Musi przeżyć za kilkaset złotych miesięcznie. Ciężko chory mężczyzna nie wierzy w pomoc państwa
Zmaga się z nowotworem i przewlekłymi chorobami układu pokarmowego, a to nie jedyne jego zmartwienie. Miesięcznie na przeżycie ma 634 zł. "Po co mi program Dostępność Plus, udogodnienia, jak nie mam po co wychodzić z domu" - opowiada Andrzej Wachocki z Katowic, który zgłosił się do nas, dzięki serwisowi dziejesie.wp.pl.
17.04.2018 | aktual.: 18.04.2018 12:40
43-latek od ponad 10 lat choruje na przewlekłe zapalenie trzustki. Ostatnio doszło do tego wirusowe zapalenie wątroby, nowotwór dwunastnicy i przerzuty na płuco. Mężczyzna posiada orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu znacznym.
W ubiegłym roku hospitalizowany był pięć razy. Łącznie na szpitalnym łóżku przeleżał cztery miesiące.
Jak opowiada w rozmowie z finanse.wp.pl, do czasu poważnej choroby pracował. Był strażnikiem więziennym, kontrolerem biletów w komunikacji miejskiej, próbował swoich sił w handlu i jako kierowca.
Pan Andrzej przyznaje, że nie zawsze była to praca na umowę, w związku z czym nie kwalifikuje się do świadczeń z ZUS.
Mężczyzna z wiadomych względów nie jest w stanie podjąć pracy. Pozostaje mu liczyć na pomoc MOPS - dostaje miesięcznie 634 zł.
- Za samo wynajęcie pokoju płacę miesięcznie 500 zł. Pozostają mi 134 zł, które nie wystarczają na lekarstwa - wylicza mężczyzna i przyznaje, że musi korzystać z pomocy rodziny.
- Gdyby nie mama i brat, to już bym nie żył. Pomagają mi ile mogą. Brat przysyła na przykład paczki z ubraniami, czy jedzeniem. Dzięki nim udaje mi się przeżyć, nie dzięki państwu - żali się pan Andrzej.
Problem z mieszkaniem
Chory nie ma meldunku, wynajmuje niewielki pokój w mieszkaniu starszej kobiety. Do MOPS zwrócił się z prośbą o pomoc w jego opłaceniu.
- Dostałem odpowiedź, że po co ja wynajmuję pokój, przecież oni mogą mi dać miejsce w noclegowni i zaoszczędzę pieniądze. Tam można przebywać tylko w godzinach nocnych i schodzą się ludzie z chorobami skóry, z różnymi insektami, które pasożytują na nich - opisuje mężczyzna.
43-latek złożył wniosek o przyznanie mieszkania socjalnego, jednak nie łudzi się, że dostanie taką pomoc. - Wątpię, żeby się udało. Potrzebujących jest dużo i to w jeszcze gorszej sytuacji, z małymi dziećmi, rodziny wielodzietne - ocenia Wachocki.
Zapytany o to, na jaką pomoc od państwa liczy, odpowiada, że przede wszystkim chciałby wyższych świadczeń.
- Co z tego, że będą nowe podjazdy, autobusy, jak ja nie mam po co wyjść z domu, bo nie mam grosza w portfelu? - pyta rozżalony.
Dostępność Plus
Pan Andrzej opisuje nam swój problem w kontekście zapowiedzi wdrożenia rządowego programu Dostępność Plus. Ma on przede wszystkim ułatwić poruszanie się w przestrzeni publicznej. Budynki i komunikacja miejska mają być dostosowane do potrzeb osób starszych i niepełnosprawnych.
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych dr Katarzyna Kutek-Sładek docenia planowane rozwiązania, choć podkreśla, że nie ma w nich niczego nowatorskiego.
- Ustawa prawo budowlane z 1994 r. nakłada na budujących deweloperów, firmy obowiązek dostosowania budynków użyteczności publicznej do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Mamy już taki obowiązek od 24 lat - wyjaśnia prezes stowarzyszenia. Problemy dostrzega gdzie indziej.
- Z uzyskiwaniem środków finansowych na leczenie, na rehabilitację jest faktycznie kłopot - zauważa Kutek-Sładek. Podkreśla, że w tej kwestii organizacje pożytku publicznego często muszą uzupełniać działania państwa.
Zdaniem pana Andrzeja ludzie niepełnosprawni są zaniedbywani przez rządzących. - Wiadomo, że tacy ludzie jak ja, schorowani, cierpiący nie pojadą protestować do Warszawy pod Sejmem czy Senatem. Nie będą palić opon, urządzać marszów - ocenia mężczyzna.
Na program „Dostępność Plus” rząd przeznaczy ponad 23 mld zł. WP przeanalizowała liczący 60 stron dokument.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl