Musiał płacić podatek za pracę przymusową podczas II wojny światowej. Teraz fiskus musi go oddać
Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że pobieranie przez fiskusa podatku od przyznanej więźniowi obozu koncentracyjnego renty za niewolniczą pracę jest skandaliczne i nakazał zwrot podatku - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
30.09.2010 | aktual.: 30.09.2010 08:06
Były więzień dostawał do końca 2000 roku jako rekompensatę symboliczne 33,08 euro renty, przyznanej mu za dwa lata niewolniczej pracy przymusowej w austriackiej fabryce. Pieniądze wypłacał polski bank, który potrącał od nich zaliczki na podatek dochodowy.
Podatnik zorientował się, iż zgodnie z obowiązującymi przepisami taka praca jest zwolniona z podatku. Wystąpił więc do urzędu skarbowego o zwrot nadpłaty. Fiskus odmówił. Argumentował, iż renta w wysokości 33,08 euro została przyznana z tytułu wieku, a nie jest to świadczenie za pracę przymusową (tak wynikało z urzędowego tłumaczenia dokumentu przyznającego świadczenie) i dlatego nie podlega zwolnieniu z podatku.
Z tą argumentacją nie zgodził się sąd, podkreślający iż w tym wypadku nie ma wątpliwości, iż podatnik był ofiarą i pracował niewolniczo podczas wojny. Nie ma znaczenia co w uzasadnieniu napisała instytucja austriacka, która przyznała świadczenie.
- Czytając uzasadnienie skargi kasacyjnej i decyzji organów podatkowych, można uznać, że podatnik sam z własnej i nieprzymuszonej woli pofatygował się do Austrii, żeby popracować w kamieniołomach - twierdzi sędzia Grzegorz Borkowski z NSA, który w środę odczytał wyrok wraz z uzasadnieniem.
Absurdalne w tym wszystkim jest to, iż dla podatku od symbolicznych 33 euro świadczenia uruchomiona została droga przecież machina sądowa.