My też zostaliśmy oszukani
Nie tylko klienci Amber Gold padli ofiarami finansowego oszustwa. Tak samo pieniądze stracili ci, którzy zaufali spółce Finroyal. Jej szefowi Andrzejowi K. prokuratura postawiła zarzut działania bez zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego. Okazuje się, że Amber Gold była... współwłaścicielem Finroyal!
24.08.2012 | aktual.: 24.08.2012 07:24
Finroyal obiecywała wysoki zysk z lokat finansowych. Wielu ludzi zainwestowało tam oszczędności całego życia. – To nie była pazerność. Jestem emerytem, oboje z żoną bardzo chorujemy. Zainwestowałem, by mieć pieniądze na kosztowne leczenie. Teraz wszystko straciłem – mówi załamany Lech Sobczak (75 l.). Sądził, że to brytyjska firma, więc bardziej godna zaufania. Do tego w 2011 roku Finroyal otrzymała nagrodę – Laur Klienta Odkrycie 2011.
Spółka powstała w 2007 r. w Londynie i chwali się międzynarodową działalnością, jej biura mieściły się jednak tylko w Polsce. Oferowała wysokooprocentowany "Kontrakt Lokacyjny". Już w 2008 r. pojawiła się w wykazie ostrzeżeń publicznych KNF. Rok później trafiła do prokuratury. Do tej pory do warszawskiej prokuratury wpłynęło z całej Polski 250 zawiadomień od poszkodowanych przez Finroyal.
W środę część z nich spotkała się z prawnikami w budynku, w którym do niedawna działało biuro spółki. Rozważają złożenie pozwu zbiorowego. Śledczy zastosowali wobec Andrzeja K. dozór policyjny. Tak jak Marcin P. stracił paszport i ma zakaz opuszczania kraju. Prawnicy przyznają, że nie wierzą, by Andrzej K. zwrócił klientom pieniądze.