Nerwy w końcówce
Warto na wstępie przypomnieć, że w trakcie końcowej fazy czwartkowego handlu bykom udało się wybronić intradayową zaporę popytową: 2155 – 2159 pkt. (zbudowaną na bazie dwóch zniesień wewnętrznych: 38.2% i 61.8%) i następnie zainicjować z tego właśnie rejonu cenowego ruch kontrujący.
10.10.2011 08:05
Warto na wstępie przypomnieć, że w trakcie końcowej fazy czwartkowego handlu bykom udało się wybronić intradayową zaporę popytową: 2155 – 2159 pkt. (zbudowaną na bazie dwóch zniesień wewnętrznych: 38.2% i 61.8%) i następnie zainicjować z tego właśnie rejonu cenowego ruch kontrujący.
Była to o tyle istotna kwestia, że również poranna faza piątkowych notowań przebiegła pod znakiem kontynuacji tendencji wzrostowej. W efekcie już w pierwszych minutach sesji doszło do kolejnego starcia popytu z podażą w przedziale Fibonacciego: 2192 – 2198 pkt. Kupującym nie udało się sforsować tej przeszkody, co generalnie mogło świadczyć o ich pogłębiającej się słabości. Tym bardziej, że już w trakcie czwartkowego handlu nasz rodzimym popyt nie przejawiał tak wielkiej woli walki, jak miało to na przykład miejsce na rozwiniętych rynkach akcyjnych.
Koniec końców kontrakty weszły w fazę konsolidacji, choć niewielką przewagę udało się wypracować podaży. Generalnie jednak handel przebiegał w dość wąskim korytarzu cenowym, a działania rynkowe inicjowane przez inwestorów w dość enigmatyczny sposób były podyktowane oczekiwaniem na popołudniowy raport z amerykańskiego rynku pracy. Tym razem nie było negatywnego zaskoczenia. Wręcz przeciwnie. Dane okazały się zdecydowanie lepsze od prognoz, co błyskawicznie znalazło swoje odzwierciedlenie w postaci silnego umocnienia się europejskich indeksów akcyjnych. Z identyczną reakcją mieliśmy także do czynienia na FW20Z11. Bykom udało się zatem przedrzeć ponad zakres bariery cenowej: 2192 – 2198 pkt. Warto podkreślić, że impet tego niezwykle silnego ruchu cenowego wyczerpał się dopiero w okolicy zniesienia 88.6% poprzedniego ruchu spadkowego (poziom 2227 pkt.).
Trzeba przyznać, że końcowa faza handlu upłynęła pod znakiem ogromnych emocji (czynnikiem sprawczym okazały się tutaj zdecydowanie gorsze od oczekiwań poziomy kwotowań indeksów amerykańskich). Wizualnym odzwierciedleniem wspomnianych emocji były naprzemienne, silne ruchy cenowe, które w przypadku impulsów popytowych nie mogły przedrzeć się ponad wymieniony już wcześniej pułap zniesienia 88.6%. Ostatecznie zamknięcie FW20Z11 uplasowało się na poziomie 2209 pkt., co stanowiło wzrost wartości kontraktów w stosunku do czwartkowej ceny odniesienia wynoszący 1.33%. Z punktu widzenia techniki sytuacja zmieniła się o tyle, że stronie popytowej udało się wreszcie pokonać swojego przeciwnika w rejonie czerwonej linii trendu spadkowego. Oczywiście jest to tylko wstępny sygnał i wymaga jeszcze potwierdzenia. Niemniej warto ten fakt odnotować.
Kolejnym wskazaniem ugruntowującym przewagę popytu byłoby z pewnością sforsowanie pułapu cenowego wytycznego na bazie poprzedniego (wrześniowego) szczytu. Jest to o tyle interesująca zapora podażowa, iż we wskazanym rejonie przebiega także median line (widać to na załączonym wykresie).
Kluczowa strefa oporu (tak jak zaznaczałem w swoich poprzednich opracowaniach), to jednak bez wątpienia zakres Fibonacciego: 2296 – 2301 pkt. zbudowany na bazie projekcji symetrycznego układu ABCD. Uważam, że dopiero w przypadku trwałego przełamania w/w strefy otrzymalibyśmy w miarę wiarygodne wskazanie transakcyjne sugerujące kontynuację ruchu wzrostowego (czyli tym samym informację potwierdzającą zmianę sentymentu rynkowego w ujęciu krótkoterminowym).
Przy tak niebywałej zmienności rynkowych nastrojów (będącej pokłosiem narastających problemów Eurolandu) trudno oczywiście przewiedzieć, czy ostatecznie dojdzie do zanegowania 2296 – 2301 pkt. Teoretycznie jest to możliwe, gdyż na wykresie kontraktów od pewnego już czasu ważną rolę odgrywa prowzrostowy układ XABCD (oznaczenie kolorem zielonym) i strefa Fibonacciego: 2029 – 2035 pkt. W pierwszej kolejności zwróciłbym jednak uwagę na pułap cenowy 2248 pkt. (wrześniowy szczyt), gdyż już w tym rejonie (głównie z racji przebiegającej tutaj median line) należy oczekiwać znaczącego wzrostu presji podażowej. Następstwem sforsowanie tej przeszkody (co z pewnością nie będzie łatwym zadaniem) powinien być właśnie test: 2296 – 2301 pkt.
Z racji ogólnej poprawy rynkowych nastrojów na rynkach światowych, poranna faza handlu (pomimo piątkowych spadków za oceanem) prawdopodobnie ułoży się dzisiaj po myśli popytu. Elementem wzmacniającym nasz rynek powinna także okazać się wczorajsza wygrana Platformy Obywatelskiej i bardzo dobry wynik PSL. Warto jednak nadmienić, że układ techniczny wykresu pogorszyłby się, gdyby kontrakty powróciły ponownie poniżej linii trendu spadkowego i dodatkowo doszłoby do przełamania jednoelementowej zapory popytowej zbudowanej na bazie zniesienia 61.8% (nieco więcej o strefach wsparć napiszę jednak w swoim pierwszym opracowaniu online).
Paweł Danielewicz
Analityk Techniczny