Nie pal papierosa, pozmywaj naczynia
Narzekanie w firmowej palarni albo plotki przy automacie do kawy. Przerwy w pracy można spędzać inaczej? Można
13.06.2012 | aktual.: 13.06.2012 16:53
Narzekanie w firmowej palarni albo plotki przy automacie do kawy. Przerwy w pracy można spędzać inaczej? Można.
Z początku wszyscy myśleli, że Paweł jest idiotą. Bo czy ktoś normalny co pół godziny wstaje z krzesła i stoi bez ruchu przy biurku przez parę minut? Gdy jednak na wyjeździe integracyjnym zakasował firmowych sportsmenów i zajął pierwsze miejsce w duathlonie (bieg – rower – bieg), okazało się, że w tym pozornym szaleństwie jest jakaś metoda. Od tamtej pory Paweł ma kilku naśladowców. Przed każdą przerwą w pracy śpiewają razem piosenkę z programu telewizyjnego dla małolatów, popularną w czasach ich dzieciństwa: „5, 10, 15, zaraz się zacznie, zaraz się zacznie…”. I jak jeden mąż przez 5-10 minut stoją nieruchomo przy swoich biurkach.
- Niektórzy koledzy i koleżanki nadal się śmieją – mówi Paweł. – Zmieniło się to tylko, że teraz nie jestem sam. Nazywają nas różnie: stoikami, joginami albo buddystami zen. Rzeczywiście, na tle tego, co widać w większości firm, nasze zachowanie wydaje się totalną egzotyką, chociaż w wielu zachodnich korporacjach jest standardem. A jaka jest polska norma?
- Czy palimy, czy nie, najczęściej tracimy ten czas na wyjście na papierosa i bezsensowną rozmowę, zwykle wypełnioną plotkami i narzekaniem – zauważa inny „stoik”, Andrzej. – Potem wracamy do komputera bardziej zmęczeni niż wcześniej. – Jeśli po drodze uda się nam uzupełnić kawę w kubku, to damy radę dociągnąć do następnej przerwy – i tak do końca dnia. A nazajutrz cała procedura – męcząca praca, męcząca przerwa, kawa, jechanie na oparach energii – powtarza się od początku. *Trochę ruchu nie zaszkodzi *
Aby przerwa choć trochę odbudowała energię, powinna składać się z trzech czynności: fizycznej, intelektualnej i społecznej – twierdzą eksperci od zarządzania energią. Czynność fizyczna polega na rozruszaniu zasiedziałych mięśni. Może to być stanie obok biurka, jak robi to Paweł z grupką swoich nowych naśladowców. Ale to ekstremalna propozycja, tylko dla prawdziwych twardzieli, którzy mają gdzieś opinie i reakcje innych ludzi. Jednak również pracownicy, którzy wolą nie zwracać na siebie uwagi, mogą kreatywnie spędzać przerwy. Jednym z pomysłów jest zmywanie naczyń w firmowej kuchni. Innym pójście do sekretariatu po to, by sprawdzić, czy są jakieś nowe wiadomości – i jeśli przyszły, to roznieść je po pokojach pracowników. Trochę ruchu pozwoli nam oderwać się od rutynowych zajęć i swobodnie dryfować myślom.
W takim stanie można podjąć drugi element regenerującej przerwy w pracy: czynność intelektualną. Choćby w formie twórczej zabawy słowami, liczbami, znaczeniami – ułożenie historyjki mnemotechnicznej pod listę dziesięciu losowo wybranych przedmiotów lub wymyślenie kilku humorystycznych powodów spóźnienia do pracy sprawi, że odzyskamy świeżość spojrzenia, optymizm i wigor.
I wreszcie trzeci – społeczny – element skutecznie relaksującej przerwy w pracy, który został już wspomniany przy okazji czynności fizycznej (rozniesienie kolegom poczty). Chodzi z grubsza o wymianę informacji z inną osobą (jedną lub więcej). Najprostsze jest oczywiście opowiedzenie koledze efektu czynności intelektualnej i wspólny śmiech. Można też pomóc w czymś koleżance lub sprawdzić jakiś informację w internecie. Najważniejsze, aby nie spędzać przerw samemu, lecz by zaangażować w swe pomysły innych pracowników. Służy to przede wszystkim wzmocnieniu więzi zawodowych i budowaniu pozytywnego wrażenia. Jeśli jesteś uczynny dla innych, możesz spodziewać się rewanżu.
Pracownik powinien mieć wybór
Mirosław Słowikowski, doradca biznesowy i trener z firmy szkoleniowej TiM Training, do powyższych wskazówek podchodzi jednak sceptycznie. Przynajmniej w polskiej rzeczywistości. Ekspert jest za tym, by każdy odpoczywał tak jak mu się najbardziej podoba.
- Większość tak zwanych dobrych rad specjalistów jest zwykle wyśmiewana przez pracowników, bo tylko oni wiedzą, jak trudno wygospodarować choćby chwilę podczas pracy. Takie przerwy są nawet niemile widziane przez pracodawców – twierdzi Słowikowski. Zdaniem konsultanta, należy zastosować najprostsze zasady i metody. Jeśli ktoś pracuje głową, powinien poruszać nogami, żeby pobudzić krążenie. Szybki marsz wokół budynku, połączony z bardzo głębokim oddechem i patrzeniem w dal, aby odpoczęły oczy, musi wystarczyć. Ludzie pracujący fizycznie najszybciej się zresetują, siadając na chwilkę przy kawie lub herbacie, w towarzystwie koleżanek i kolegów.
- Niestety, coraz częściej słyszę o koszmarnych metodach pobudzania środkami farmaceutycznymi w połączeniu z napojami energetyzującymi. Takich sztucznych sił starczy na dwa, może trzy lata. Ważne jest, aby przerwy w ogóle robić i spędzać je tak, jak jest dla nas przyjemnie, zamiast wprowadzać kolejny obowiązek efektywnego wypoczynku – sumuje Mirosław Słowikowski.
Miro Konkel i Mario Ludwiński/MA
[
]( http://praca.wp.pl/zarobki.html )