Nie tylko zakaz palenia papierosów. Oto czego nie wolno robić w miejscach publicznych
Okres wiosenno-letni skłania do szaleństw na dworze. Warto jednak pamiętać o obowiązujących regułach, gdyż ich złamanie może się skończyć dość wysokim mandatem, a czasami nawet orzeczeniem wobec sprawcy kary ograniczenia wolności, a nawet kary aresztu. Oto czego nie wolno robić w miejscach publicznych i jakie kary za to grożą.
Okres wiosenno-letni zachęca do większej swobody: zrzucenia z siebie ubrań, wypicia zimnego piwa w parku, kąpieli w miejskich zbiornikach wodnych, czy też rozpalenia grilla lub ogniska. Zanim dasz się ponieść chwili, sprawdź, czy nie narażasz się na słony mandat.
O ile bowiem do restrykcji dotyczących palenia tytoniu w miejscach publicznych zdążyliśmy się już przyzwyczaić, o tyle kary za inne zakazy budzą powszechne zdziwienie. Tymczasem np. za zaśmiecanie trawnika możemy dostać mandat w wysokości 500 zł.
Zobacz, czego nie wolno robić w miejscach publicznych i jakie kary za to grożą.
Kobiety opalające się topless na plaży są u nas coraz częstszym widokiem. Panie jednak muszą pamiętać, że ściągnięcie z siebie zbyt dużej ilości ubrań może zakończyć się dla nich mandatem. Artykuł 140. Kodeksu wykroczeń mówi, że kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1,5 tys. zł albo karze nagany.
Żeby policjant mógł danego sprawcę ukarać mandatem bądź zastosować pouczenie musi być druga osoba, która danym zachowaniem poczuła się zgorszona, czy też zniesmaczona. Dotyczy to także m.in. uprawiania seksu w miejscach publicznych. Niełatwo jest jednak wskazać dokładnie, jakie zachowania wyczerpują obecnie znamiona nieobyczajnego wybryku ponieważ przepisy te istnieją w polskim prawie niezmienione od kilkudziesięciu lat, a nasze obyczaje przez ten czas bardzo się zmieniły.
Większość polskich miast nie potrafi poradzić sobie z problemem ludzi, którzy załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne gdzie popadnie. Osoby oddające mocz w parkach, za krzakami, czy też w miejscach podziemnych mogą otrzymać mandat za zanieczyszczanie miejsca publicznego w wysokości nawet 500 zł. Sytuacje takie podpadają też pod inny paragraf - dopuszczanie się nieobyczajnego wybryku - grzywna może wynieść wtedy nawet 1500 zł.
Upały zachęcają do kąpieli w miejskich fontannach i stawach. Korzystamy z nich, mimo że często stoją przy nich tabliczki informujące o zakazie. Według Kodeksu wykroczeń za jego złamanie grozi kara grzywny do 250 zł lub kara nagany. Trzeba pamiętać, że mandat to niejedyny powód, który powinien nas odstraszać od takich kąpieli. Woda w takich zbiornikach krąży w obiegu zamkniętym i nie jest poddawana dezynfekcji, a sanepid nie raz znajdował tam bakterie coli, salmonellę czy gronkowca.
Ustawa o wychowaniu w trzeźwości określa, że "zabrania się spożywania napojów alkoholowych na ulicach, placach i w parkach, z wyjątkiem miejsc przeznaczonych do ich spożycia na miejscu, w punktach sprzedaży tych napojów." Oprócz tego alkoholu nie można pić na terenie szkół oraz innych placówek oświatowo-wychowawczych, na terenie zakładów pracy i miejsc żywienia pracowników, w miejscach o czasie zbiorowych zgromadzeń, w obiektach komunikacji publicznej i w obiektach wojskowych.
Czy w takim razie można pić innych miejscach publicznych, takich jak plaże czy lasy? Ustawa o tym nie mówi, jednak trzeba pamiętać, że zakaz rozszerzony na inne miejsca publiczne może zostać wprowadzony na podstawie uchwały rady danej gminy.
Od 2010 roku obowiązuje znowelizowana ustawa antynikotynowa, według której obowiązuje całkowity zakaz palenia wyrobów tytoniowych w miejscach publicznych. Oznacza to, że praktycznie każde wnętrze pomieszczenia dostępne do użytku publicznego powinno być wolne od dymu. Nie można więc palić między innymi w bankach, sklepach, szkołach, restauracjach i barach, środkach komunikacji miejskiej, czy obiektach kultury. Do tego dochodzą też miejsca otwarte, takie jak place zabaw dla dzieci, obszary należące do uczelni i szpitala oraz przystanki autobusowe.
Za złamanie zakazu grozi mandat do 500 zł.
Rozbicie namiotu w parku lub na trawniku w centrum Oslo nie przysporzy nam trudności prawnych, inaczej jest jednak w Polsce. Biwakowanie na dziko, w miejscach do tego nieprzeznaczonych jest niezgodne z prawem i trzeba liczyć się z tym, że zostaniemy ukarani mandatem. Przede wszystkim rozbijanie obozu zabronione jest w rezerwatach przyrody, chyba że są do tego specjalnie wyznaczone miejsca. Biwakowanie w parkach miejskich jest zabronione jednak gmina lub miasto może ustalić swoje własne przepisy porządkowe, które będą całkowitym zakazem lub ograniczenia będą dotyczyły poszczególnych miejsc.
Rozbijając namiot musimy też zwrócić uwagę, czy nie niszczymy zieleni. Artykuł 144. Kodeksu wykroczeń zabrania nam tego robić: ,,Kto na terenach przeznaczonych do użytku publicznego niszczy lub uszkadza roślinność albo depcze trawnik lub zieleniec lub też dopuszcza do niszczenia ich przez zwierzęta znajdujące się pod jego nadzorem, podlega karze grzywny do 1000 złotych albo karze nagany."
Legalnie grillować można na działce i swoim przydomowym ogródku, jednak w miejscach publicznych musimy szukać terenów specjalnie do tego przeznaczonych. Żeby nie dostać mandatu, warto wcześniej sprawdzić regulamin parku, w którym mamy zamiar rozpalić grilla. Grillować możemy też na balkonie czy tarasie, chyba że dana spółdzielnia lub wspólnota mieszkaniowa wprowadziła w swoim regulaminie zakaz.
Zgodnie z przepisami w lesie grill, czy też ognisko możemy rozpalać jedynie w miejscach do tego przeznaczonych i to z wielką ostrożnością, żeby nie doprowadzić swoimi działaniami do pożaru.
Spacerując ze swoim psem należy pamiętać, że niezachowanie zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy prowadzeniu zwierzęcia podlega karze grzywny do 250 zł albo karze nagany. Mandatem może zostać też ukarana osoba, która przez drażnienie lub płoszenie zwierzęcia doprowadza do sytuacji niebezpiecznych. Za szczucie psem grozi kara do 1000 zł.
Kodeks wykroczeń przewiduje kary ograniczenia wolności, grzywny do 1500 zł lub kary nagany za żebranie w miejscu publicznym. Z punktu widzenia prawa ważny jest fakt, czy ktoś trudni się żebractwem w sposób stały, czy też jest to tylko sytuacja jednorazowa i czy robi to mając środki egzystencji lub będąc zdolnym do pracy.
Przestaje być to jednak istotne, gdy proszący o jałmużnę żebrze oszukańczo (udaje na przykład niepełnosprawnego lub chorego) lub też robi to natarczywie. Wtedy zgodnie z Kodeksem wykroczeń może zostać ukarany przez policję.
Ogłoszenia na wiatach przystankowych, słupach oświetlenia ulicznego, czy też przybite do drzewa to częsty widok na miejskich ulicach. A przecież umieszczanie ogłoszeń czy plakatów w miejscach do tego nieprzeznaczonych grozi karą grzywny.
Zgodnie z Kodeksem wykroczeń art. 63a ,,kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny".
Wobec takiej osoby można również orzec przepadek przedmiotów stanowiących przedmiot wykroczenia oraz nawiązkę w wysokości do 1500 złotych lub obowiązek przywrócenia do stanu poprzedniego.
Kary do 1500 zł przewiduje też artykuł 141. Kodeksu wykroczeń, dotyczy on zakazu umieszczenia w miejscu publicznym nieprzyzwoitych ogłoszeń, napisów lub rysunków, czy też używanie nieprzyzwoitych słów. Gdy napis lub rysunek ma treść pornograficzną to sprawca może niekiedy odpowiadać nawet z artykułu 202. Kodeksu karnego.
Zgodnie z artykułem 51. Kodeksu wykroczeń kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, czy też spoczynek nocny w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 500 zł lub nagany. Powszechnie przyjmuje się, że wybryk to zachowanie, które odbiega od przyjętego zwyczajowo postępowania.
Warunkiem karalności są jednak skutki wywołane przez ten wybryk, a nie samo dopuszczenie się go, bowiem okrzyki i hałasy mogą być spowodowane różnymi przyczynami. Przepisy te, wbrew powszechnemu przekonaniu, nie dotyczą tylko tak zwanej ciszy nocnej. Pociągnięty do odpowiedzialności może być też sprawca, który krzykiem, czy też innym hałasem doprowadza do różnego rodzaju uciążliwości.