Trwa ładowanie...
waluty
20-07-2010 17:05

Niedźwiedzie znów przejmują inicjatywę

W trwającym od kilku dni przeciąganiu giełdowej liny górę wyraźnie biorą niedźwiedzie. Silne szarpnięcie, którym popisały się w miniony piątek, nadwyrężyło morale zbyt pewnych siebie byków po ośmiosesyjnym rajdzie, poprzedzającym rozpoczęcie sezonu publikacji wyników amerykańskich spółek.

Niedźwiedzie znów przejmują inicjatywęŹródło: Gold Finance
d4cka38
d4cka38

Było ono nie tylko zbyt mocne, ale również trafiło na podatny grunt. Nie wszystkie firmy są „the best” nawet w porównaniu do prognoz. Sygnały makroekonomiczne zdecydowanie nie sprzyjają byczym szaleństwom.

Polska GPW

Wtorkowa sesja na warszawskiej giełdzie zaczęła się od niewielkich wzrostów indeksów. Zyskiwały one po 0,2-0,3 proc. i w pierwszych godzinach notowań ich wartość podlegała niewielkim i niezbyt zdecydowanym wahaniom. Sytuacja była więc bardzo zbliżona do tej, jaką obserwowaliśmy w poniedziałek. Podążaliśmy zgodnie ze wskazaniami głównych giełd europejskich, gdzie nastroje także były zmienne. Nasi inwestorzy byli dziś jednak bardziej wyczuleni na słabnięcie indeksu giełdy we Frankfurcie i reagowali na nie dość nerwowo. Tuż przed południem WIG20 zszedł nieco bardziej zdecydowanie pod kreskę, tracąc 0,8 proc. Podobnie jak wczoraj bardzo mocno zachowywały się walory KGHM, które rano zwyżkowały nawet o 1,7 proc.

Pozostałe spółki wchodzące w skład indeksu nie wspierały go jednak nadmiernie. W południe spadkowiczom przewodziły papiery BZ WBK i Lotosu, tracące po ponad 1,5 proc. i niewiele im ustępujące walory PKN Orlen. Słabły także akcje PKO, Pekao i Telekomunikacji Polskiej. W tej fazie nasz rynek należał do najsilniej zniżkujących w Europie. Szybko jednak został zdystansowany i przez Frankfurt, i przez Paryż. Ze spadku trudno już było się podnieść i WIG20 poruszał się w bok w okolicach poziomu 2365 punktów. Zakończył dzień spadkiem o 0,88 proc., wskaźnik szerokiego rynku zniżkował o 0,7 proc., indeks średnich firm stracił 0,46 proc., a sWIG80 zmniejszył swoją wartość o 0,19 proc. Obroty wyniosły nieco ponad 1,1 mld zł.

Giełdy zagraniczne

Poniedziałkowa sesja na Wall Street przyniosła niewielkie odreagowanie silnego spadku z końca poprzedniego tygodnia. Dow Jones i S&P500 zyskały po 0,5 proc., a Nasdaq zwyżkował o prawie 0,9 proc. Odrabianie strat nie szło lekko. Przeszkodziły w tym słabe dane z rynku nieruchomości, lekko pomogło oczekiwanie na wyniki kolejnych spółek. Ale w postrzeganiu tych ostatnich i ich interpretowaniu przez inwestorów widać sporą zmianę. Już nie wystarcza im, że zysk na akcję jest wyższy od zaniżanych prognoz. Przyglądają się im z większą uwagą i kładą coraz większy nacisk na przychody ze sprzedaży oraz deklaracje firm co do przyszłości. Po pierwszej, dość emocjonalnej fazie reakcje rynku wyraźnie się więc racjonalizują. Nadal wyniki firm i dane makroekonomiczne nadają ton notowaniom. I to od nich zależy, w którą stronę podążą indeksy.

d4cka38

Na parkietach azjatyckich panują dość zmienne nastroje. Po poniedziałkowej przewadze spadków dziś dominowały zwyżki. Prym znów wiodła giełda chińska. Shanghai B-Share zyskał 1,85 proc., a Shanghai Composite 2,15 proc. To już drugi dzień z rzędu tak silnych wzrostów tych wskaźników. Jeszcze niedawno indeksy spadały w obawie przed przegrzaniem koniunktury i próbami jej chłodzenia. Teraz rosną, bo gospodarka hamuje i strach przed chłodzeniem zanika. Nikkei konsekwentnie traci na wartości trzecią sesję z rzędu. Tamtejszych inwestorów martwi umacniający się jen.

Główne indeksy europejskie zaczęły dzień od wzrostów po 0,4-0,6 proc., jednak dość szybko zaczęły zmniejszać ich skalę, schodząc po godzinie handlu pod kreskę. Nastroje pogarszały się wraz ze zniżkującymi kontraktami na amerykańskie indeksy. DAX musiał ostro walczyć o utrzymanie się nad poziomem 6000 punktów. Na parkietach naszego regionu wielkich wydarzeń nie było. Na niewielkim minusie przed południem znajdowały się indeksy w Sofii i Bukareszcie. Wczorajsze straty starał się częściowo obrobić węgierski BUX, zyskujący rano ponad 1 proc. W Moskwie i Pradze wskaźniki zwyżkowały po około 0,2 proc. Pogorszenie nastrojów pojawiło się tuż przed południem. DAX pożegnał się zdecydowanie z poziomem 6000 punktów i tracił przez moment nawet 1,7 proc. Tuż po godzinie 16.00 zniżkował o 1 proc., CAC40 spadał o 1,3 proc., a FTSE o 0,7 proc.

Waluty

Od trzech dni wspólna waluta uparcie atakuje poziom 1,3 dolara, kontynuując trwającą od kilku tygodni tendencję umacniania się. W jej wyniku kurs euro dotarł do poziomu z początku maja, zaś od czerwcowego dołka w okolicach 1,187 dolara zyskał już 9,5 proc. Ruch ten trwa bez większej korekty, co z jednej strony świadczy o jego sile, z drugiej jednak każe się spodziewać przynajmniej przejściowego wyhamowania tempa zwyżki lub niewielkiego spadku. Jeśli agencje ratingowe ograniczą swoją aktywność w wystawianiu ostrych ocen kolejnym krajom europejskim, można się spodziewać, że wspólna waluta nadal będzie odrabiać straty.

Dziś przed południem trzymała się blisko 1,3 dolara, choć o bardziej zdecydowane jego przekroczenie nie było łatwo. Z korektą tendencji wzrostowej mamy natomiast do czynienia już teraz w przypadku franka. To pozwala na niewielki oddech naszym posiadaczom kredytów w tej walucie. Jednak cena „szwajcara” wciąż trzyma się lekko powyżej 3 zł. Tak było również dziś. Przed południem drożał dolar, docierając do 3,18 zł i euro, za które trzeba było płacić 4,1-4,13 zł. Pod koniec dnia dolara wyceniano na 3,2 zł, euro na 4,13 zł, a franka na prawie 3,04 zł. Osłabienie naszej waluty było wynikiem pogorszenia się nastrojów na giełdach.

d4cka38

Podsumowanie

Szanse na kontynuację letniego rajdu byków oddalają się coraz bardziej. Rośnie prawdopodobieństwo ruchu naszych indeksów w kierunku dołków z końca maja i początku lipca, czyli 39 tys. punktów w przypadku wskaźnika szerokiego rynku i 2250 punktów dla WIG20. Dystans wydaje się dość duży, ale powodów do eksplozji optymizmu raczej nie widać. Także na giełdach wyznaczających globalne trendy. Scenariusz zakładający w ciągu najbliższych kilku tygodni spadek do dolnego ograniczenia trendu bocznego, powrót do jego górnej bariery w okolicach października i rozegranie tam decydującego starcia między bykami i niedźwiedziami jest więc jak najbardziej realny. Zarówno z technicznego, jak i „sezonowego” punktu widzenia. Fundamenty zaś są tak bardzo niestabilne, że nie powinny przeszkadzać w jego realizacji.
Roman Przasnyski
Gold Finance

| Powyższy tekst jest wyrazem osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja do podejmowania jakichkolwiek decyzji związanych z opisywaną tematyką. Jakiekolwiek decyzje podjęte na podstawie powyższego tekstu podejmowane są na własną odpowiedzialność. |
| --- |

d4cka38
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4cka38