Obligacje sprzedają się jak świeże bułki, a waluty idą w górę. Inwestorzy wracają do Europy Środkowej

Popyt na polskie obligacje rządowe wyniósł dzisiaj 7 mld zł, podczas gdy oferowano je tylko za 4 mld zł. Działania Europejskiego Banku Centralnego powodują, że kapitał szuka miejsca na rynku i bardziej przychylnym okiem spojrzał między innymi w naszym kierunku.

Obligacje sprzedają się jak świeże bułki, a waluty idą w górę. Inwestorzy wracają do Europy Środkowej
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Bartłomiej Zborowski
Jacek Frączyk

09.06.2016 | aktual.: 09.06.2016 14:31

Popyt na polskie obligacje rządowe wyniósł dzisiaj 7 mld zł, podczas gdy oferowano je tylko za 4 mld zł. Zwiększone zainteresowanie widać też odnośnie aukcji długu węgierskiego i rumuńskiego. Działania Europejskiego Banku Centralnego powodują, że kapitał szuka miejsca na rynku i bardziej przychylnym okiem spojrzał między innymi w naszym kierunku.

Szybki wzrost siły złotego zaniepokoił ministra Morawieckiego, czemu dał wyraz na dzisiejszej konferencji prasowej. W ciągu miesiąca polska waluta zyskała do euro 2,2 proc., z czego połowę w ostatnim tygodniu. Decyzja o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie w środę spowodowała, że złoty jest mocniejszy, a kapitał może liczyć na stosunkowo duże zyski z inwestycji w polskie papiery dłużne - większe niż w innych krajach europejskich.

Na dzisiejszym przetargu obligacji odsetki dla polskich papierów dziesięcioletnich ustalono na 3,05 proc., a dwuletnich - na 1,708 proc. Prognoza Pekao SA mówiła o odpowiednio o 3,07 proc. i 1,73 proc., czyli polski rząd zapłacił mniej niż prognozowano. Na przetargu w maju za papiery dziesięcioletnie Skarb Państwa musiał płacić aż 3,13 proc. odsetek.

Rok temu odsetki były jednak dużo niższe - 2,4 proc. za obligacje dziesięcioletnie. Między innymi ta zmiana powoduje, że na obsługę zadłużenia Skarbu Państwa wydano w pierwszych czterech miesiącach roku 12,3 mld zł, czyli aż 39 proc. planu całorocznego. Rok temu było to tylko 10,8 mld zł i 34 proc. planu.

Spadek oprocentowania w naszym regionie

Podobną spadkową tendencję widać na dzisiejszych aukcjach obligacji węgierskich i rumuńskich. Odsetki, jakie można dostać z obligacji krajów najbardziej bezpiecznych, jak Niemcy, Holandia, Szwecja czy Francja, zeszły do tak niskich poziomów, że ”kapitał” rozgląda się za czymś, co daje jakiś konkretny zysk.

10-letnie obligacje polskie to obecnie 3,05 proc. odsetek, rumuńskie 3,63 proc., a węgierskie 3,45 proc. Tymczasem za niemieckie można rocznie otrzymać zaledwie 0,05 proc. odsetek, za holenderskie 0,26 proc., francuskie 0,40 proc., a szwedzkie 0,55 proc.

Tym, co powstrzymuje inwestorów przed kupowaniem papierów państw z naszego regionu, nie są problemy z wypłacalnością, ale ryzyko walutowe. Polskie obligacje są wycenione w złotym, a płacąc z wykorzystaniem euro i dolara inwestorzy ryzykują, że osłabienie lokalnej waluty przyniesie im straty.

EBC wlewa pieniądze na rynek

Pozytywny trend na światowym rynku obligacji to efekt programu skupu obligacji korporacyjnych przez Europejski Bank Centralny. Dotąd za dodrukowane euro skupował na rynku papiery rządowe za 60 mld euro miesięcznie, ale od 8 czerwca skup ma już wartość 80 mld euro miesięcznie i dotyczy również rynku obligacji przedsiębiorstw.

Zyskują na tym jednak też kraje spoza strefy euro, jak Polska, Węgry, Rumunia, czy Czechy. Państwa dzięki zwiększonemu popytowi na swoje papiery dłużne mogą płacić za nie mniej odsetek i oszczędzić realne pieniądze.

Waluty krajów środkowej Europy osłabły we wtorek z powodu konferencji ministra Morawieckiego i zwiększonego deficytu w handlu zagranicznym Rumunii, o którym poinformowano dzień po tym, jak rząd podwyższył płace w sektorze publicznym. Ale wcześniej przez kilka dni wyraźnie rosły.

W skali tygodnia złoty zyskał do euro 1,2 proc., a forint 0,44 proc. Ryzyko polityczne nadawane zarówno Węgrom, jak i Polsce, w sytuacji zwiększania dodruku przez EBC zrobiło się nieco mniej istotne. W ciągu bieżącego tygodnia rentowność obligacji węgierskich spadła o 0,1 punktu procentowego, a polskich - o 0,064 punktu proc. czyli rządy obu krajów będą musiały w przyszłości płacić o około 2 proc. mniej za obsługę zadłużenia.

W czwartek nastąpiło odbicie wcześniejszych wzrostów walut i traciły do euro zarówno polski złoty (-0,3 proc.), jak i węgierski forint (-0,3 proc.) oraz rumuńska leja (-0,2 proc.). Prawie synchroniczne ruchy na tych walutach oraz zbliżone rentowności obligacji świadczą o tym, że państwa te wrzucone zostały do tego samego koszyka.

Źródło artykułu:money.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)