Opłaty za wywóz śmieci. Są "pasażerowie na gapę"
Ustawa o utrzymaniu i czystości i porządku w gminach przewiduje trzy metody naliczania opłaty za wywóz śmieci: od powierzchni użytkowej, od wody oraz od liczby osób w gospodarstwie domowym. Prawnicy, samorządowcy i eksperci uważają, że każda z tych metod ma swoje wady, ale i zalety – wskazuje serwis Prawo.pl.
26.01.2022 13:30
Metody ustalania opłat nie są doskonałe. Specyfika samorządowego prawa odpadowego jest taka, że traktuje w sposób jednolity wszystkie gminy, czyli zarówno wiejskie, jak i te turystyczne, które mają w sezonie letnim i zimowym dużo więcej mieszkańców, jak i duże miasta w tym stolicę.
"Pasażerowie na gapę" bezkarni
System powiązania opłat ze wskazaniami wodomierza, choć bywa krytykowany, to – jak podaje Prawo.pl - dzięki niemu płacą za wodę także tzw. pasażerowie na gapę, czyli osoby, które produkują śmieci, ale w innych systemach umykają rozliczeniom.
- W przypadku stolicy najlepszym systemem naliczania opłat jest system powiązania opłat ze wskazaniami wodomierza. Ta metoda świetnie sprawdza się też w gminach turystycznych. Posiada ją częściowo również od 2013 r. Szczecin i nie budzi tyle emocji co w wypadku stolicy. Dzięki niej zjawisko "pasażera na gapę" jest mnie odczuwalne. Wszyscy płacą - podkreśla Maciej Kiełbus, prawnik.
Z kolei przeciwnicy tej formy naliczania opłat wskazują, że poziom zużycia wody niekoniecznie musi iść w parze z ilością faktycznie wytwarzanych śmieci. Dana osoba może dużo zużywać wody, a praktycznie nie produkować śmieci i odwrotnie.
- Od 1 stycznia w stolicy 85 zł za mieszkanie płaci zarówno właściciel małej kawalerki, jak i dużego luksusowego apartamentu. Podobnie jest w wypadku domów. Obowiązuje jedna opłata w wysokości 108 zł bez względu na to, czy chodzi o willę, czy mały domek – tłumaczy Marian Mazurek, radca prawny.
Jedna opłata dla wszystkich w całej Polsce?
Ale i trzecia metoda, tj. uzależniająca wysokość opłaty od liczby osób w gospodarstwie domowym, też nie jest idealna.
- W danym lokalu mieszka dajmy na to pięć osób, ale oficjalnie tylko jedna i tylko od tej jednej płaci się za śmieci. Nie ma jak tego zweryfikować - wyjaśnia Mazurek.
Według serwisu pojawiają się również propozycje usprawnienia systemu, w tym podatek od śmieci. Zgodnie z tą koncepcją Polacy powinni płacić gminom w całym kraju tyle samo za śmieci. Samorządy zaś otrzymane pieniądze przeznaczałyby na ich odbieranie i przetwarzanie.