Orange ostrzega przed naciągaczami. "To nie Piła, to Papua - nie oddzwaniaj"
Po głuchych telefonach z Konga i Kuby oszuści naciągają Polaków na połączenia z Papui Nowej Gwinei. Orange Polska ostrzega, że początek numeru kierunkowego może do złudzenia przypominać Piłę.
"Uwaga na kolejne próby ataku "na telefon z egzotycznego kraju". Nie odbierajcie, nie oddzwaniajcie" – alarmuje operator na profilach społecznościowych. To kolejna próba oszustwa. Tym razem na Papuę.
Mechanizm jest dość prosty. Naciągacze puszczają serię głuchych telefonów na losowo wybrane numery i liczą, że uda się naciągnąć nieuważnych na telefon zwrotny, za który oczywiście naliczona zostanie odpowiednio wysoka opłata.
Oszuści postanowili tym razem wykorzystać podobieństwo początku numeru do kierunkowego na Piłę, faktycznie łącząc z Papuą Nową Gwineą.
Pod koniec 2017 roku tego samego próbowali z połączeniami z Kuby, Kongiem i Wybrzeżem Kości Słoniowej. Kłopot w tym, że zagraniczne prefiksy wyglądają podobnie do naszych krajowych.
"Mamy 54 (Włocławek i okolice) oraz 52 (Bydgoszcz i okolice). W przypadku Tonga, z którego numerów także widzimy wiele podobnych ataków jest jeszcze trudniej. Tamtejsze numery zaczynają się od +67, dokładnie tak samo jak numery z Piły. Nawet +22 może oznaczać, że to telefon z Beninu, Burkina Faso lub Gambii" – możemy przeczytać w biurze prasowym Orange.
Skala problemu była na tyle duża, że Orange zdecydował się anulować klientom opłaty z egzotycznymi numerami. Biuro prasowe operatora przygotowało nawet cały poradnik, jak się uchronić.
Podpowiedzią może być liczba cyfr w numerze. Te międzynarodowe są dłuższe, niż numery polskie. Krajowe to zawsze dziewięć cyfr, a z prefixem +48 jedenaśnie. Jeśli nie posiadamy krewnych za granicą możemy również zablokować wszelkie międzynarodowe połącznia.