Ostry spadek ceny złota. Najniższy kurs od lutego
Złoto spadło w środę do swoich 9-miesięcznych minimów. Wszystko to konsekwencja umocnienia dolara. Jeśli liczyć cenę metalu w polskiej walucie, to zmiany robią już mniejsze wrażenie. Jest trochę tańsze, ale taniej było nieco ledwie ponad miesiąc temu.
Złoto spadło w środę do swoich 9-miesięcznych minimów. Wszystko to konsekwencja umocnienia dolara. Jeśli liczyć cenę metalu w polskiej walucie, to zmiany robią już mniejsze wrażenie. Jest trochę tańsze, ale taniej było ledwie ponad miesiąc temu.
To czwarty najgorszy dzień dla złota w tym roku. Spadek ceny kruszcu o 2,4 proc. sprowadził jego kurs na poziomy nie widziane od dziewięciu miesięcy. Za uncję trojańską płaci się w środę poniżej 1190 dolarów. To najniżej od 5 lutego. Złoto straciło już 10 proc. od wyborów prezydenckich w USA.
Powyższe informacje to jednak "dolarowy" punkt widzenia. Gdyby patrzeć na cenę w polskiej walucie, to sytuacja nie wygląda dla cennego kruszcu już tak tragicznie. Razem ze złotem, względem dolara osłabia się bowiem i nasza waluta. W rezultacie w środę złoto dla polskich posiadaczy sztabek czy biżuterii nie spada o ponad 2 proc., ale o 0,9 proc. Nie jest też najtańsze od dziewięciu miesięcy, ale od zaledwie miesiąca.
W przeliczeniu przez kurs złotego do dolara cenę uncji określić można na 4961 zł. Taniej było nie tak dawno, bo 17 października.
Mocny dolar, to tanie złoto
O wyprzedaży złota decyduje kurs dolara. Im dolar mocniejszy tym bardziej kupowany jest przez inwestorów, a mniej wtedy chętnie widziane jest złoto. I odwrotnie, cenny kruszec zyskuje na popularności w sytuacji rozchwiania gospodarki i słabnięcia dolara.
A dolar nabiera mocy nie bez powodu. Po wygranej przez Donalda Trumpa oceniono, że gospodarka zacznie szybciej rosnąć, za czym pójdzie prawdopodobnie inflacja. By uniknąć problemów systemu finansowego amerykański Fed będzie więc musiał podwyższyć stopy procentowe. A jeśli te pójdą w górę, to zwiększy się popularność papierów dłużnych z USA, wycenionych w dolarze, czyli... większy kapitał przesunie się w stronę dolara.
W środę wystarczyła informacja o wysokiej dynamice zamówień na środki trwałe w USA w październiku (+4,8 proc., a prognozowano zaledwie +1,5 proc.), by spowodować silny ruch kursu dolara w górę, a zarazem... złota w dół. To utwierdziło tylko rynki w tym, że gospodarka USA nabiera wiatru w żagle i podwyżka stóp procentowych Fed będzie już 14 grudnia. Inwestorzy rynku terminowego w Chicago szacują, że jest na to 98,2-procentowe prawdopodobieństwo.
Co więcej, coraz bardziej prawdopodobny według rynku robi się termin kolejnej podwyżki już w maju. Daje mu się obecnie 26,5 proc. szans, podczas gdy wczoraj o 1,4 pkt. proc. mniej.
- Rajd na dolarze przeniesiony został na zupełnie inny poziom po danych o zamówieniach na środki trwałe. Były wręcz oszałamiające - powiedział Agencji Reutera Naeem Aslam, szef działu analizy rynkowej w Think Markets UK.