Oszust ze Śląska. Pożyczył 900 tys. zł i nie oddał
Za oszustwo na kwotę 900 tys. zł odpowie przed katowickim sądem przedsiębiorca z Bielska-Białej, który taką właśnie kwotę pożyczył od mieszkańca Żarek na poczet inwestycji budowlanych. Mężczyzna nie zwrócił pieniędzy, a próby ich odzyskania okazały się bezskuteczne.
O przesłaniu aktu oskarżenia w tej sprawie poinformowała w środę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek. Proces będzie toczył się przed katowickim sądem okręgowym. 40-letni oskarżony odpowie za doprowadzenie pokrzywdzonego mieszkańca Żarek do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 900 tys. zł przy zawieraniu umów pożyczek.
Jak wynika z ustaleń śledztwa, bielszczanin zawarł w 2018 r. z pokrzywdzonym dwie umowy pożyczki w formie aktu notarialnego - na 400 tys. zł i 500 tys. zł. Pieniądze te miały być przeznaczone na realizację inwestycji budowlanych w Katowicach i Krakowie. Ostatecznie nie doszło do spłaty zaciągniętych zobowiązań, działania pokrzywdzonego zmierzające do odzyskania pieniędzy okazały się bezskuteczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obniżka stóp procentowych i cen paliw na stacjach. "Są zawyżone. Powinny być o 30-40 proc. niższe"
Według prokuratury dowody zgromadzone w śledztwie wskazują, że oskarżony zataił przed pokrzywdzonym swoją trudną sytuację majątkową, w tym wysokość wymagalnych zobowiązań, a uzyskane z pożyczek środki pieniężne przeznaczył niezgodnie z umówionym z pożyczkodawcą celem.
Oskarżony przedstawiał pokrzywdzonemu polecenia przelewów, które miał rzekomo realizować na rzecz podmiotów wykonujących prace na inwestycjach w Krakowie i Katowicach. Podmioty te w rzeczywistości nie otrzymywały środków pieniężnych, ponieważ nie doszło do realizacji zamówień z uwagi na brak płatności ze strony zamawiającego - tłumaczy Marta Zawada-Dybek.
Miał 6 mln zł długów
Jak wynika z ustaleń śledztwa, w tamtym czasie zadłużenie w spółkach oskarżonego wynosiło ponad 6 mln zł, co doprowadziło ostatecznie do upadłości dwóch zarządzanych przez niego podmiotów. Płatności natomiast realizowane były jedynie na rzecz wybranych wierzycieli.
W toku śledztwa oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i skorzystał z prawa odmowy składania wyjaśnień. Może mu grozić kara do 10 lat więzienia.