Parlament Europejski za silną polityką spójności po 2013 roku
Parlament Europejski wyprzedził debatę na temat nowego budżetu UE po 2013 roku i ewentualne zakusy bogatych państw, by szukać oszczędności w funduszach regionalnych, przyjmując w czwartek rezolucję Danuty Huebner, stającą w obronie silnej polityki spójności.
07.10.2010 | aktual.: 07.10.2010 14:32
- Wyprzedzamy Komisję Europejską i proponujemy już teraz, by polityka spójności zajęła godne miejsce w nowym wieloletnim budżecie UE po 2013 roku - powiedziała w czwartek PAP sprawozdawczyni, szefowa komisji PE ds. rozwoju regionalnego, deputowana PO Danuta Huebner. Godne to znaczy - jak sprecyzowała - przynajmniej na obecnym poziomie, czyli ponad 300 mld euro w budżecie na lata 2007-2013.
Rezolucję poparła zdecydowana większość eurodeputowanych; głosowano przez podniesienie ręki. - To największa wartość tej rezolucji, że w fundamentalnych sprawach na temat polityki spójności mamy teraz wspólne stanowisko PE, na które będzie się można powoływać w debacie nad budżetem i Strategią 2020 - dodała była komisarz ds. polityki regionalnej.
Zawarte w rezolucji stanowisko PE jest niesłychanie korzystne dla Polski, głównego beneficjenta unijnych funduszy strukturalnych i spójności. W interesie Polski jest utrzymanie dotychczasowych zasad i kryteriów "wybieralności" do korzystania z funduszy. I właśnie utrzymanie dotychczasowej architektury w polityce spójności proponuje PE.
Rezolucja głosi, że "PE jest zdania, iż to PKB (czyli zamożność regionu i kraju) musi pozostać głównym kryterium służącym ustalaniu kwalifikowalności do uzyskania pomocy w ramach polityki regionalnej", a nie na przykład takie kryteria jak poziom bezrobocia czy zanieczyszczenia środowiska. Czyli tak jak obecnie: regiony poniżej 75 proc. unijnego PKB kwalifikują się do największej ilości funduszy strukturalnych (tzw. cel 1 konwergencji), a do funduszy spójności na wielkie ponadregionalne inwestycje kraje o PKB poniżej 90 proc. unijnej średniej.
PE apeluje też o rozwiązania dla regionów bogacących się, którym "grozi" wyjście z celu 1, czyli że ich PKB wzrośnie powyżej 75 proc. średniej, aby uniknąć sytuacji, że nagle wstrzymane zostaną dla nich fundusze. - Nie można wykluczyć, że takie ryzyko dotyczyć będzie Mazowsza podczas kolejnej perspektywy finansowej - powiedziała Huebner. Na razie wszystkie polskie regiony kwalifikują się do celu 1.
Ponadto PE domaga się utrzymania obecnej zasady, że unijna polityka spójności jest dostępna dla wszystkich regionów - nie tylko biednych regionów w biednych krajach, ale i biedniejszych regionów w bogatszych krajach. Chodzi o to, by i stare kraje UE, będące płatnikami netto do unijnej kasy jak Niemcy, Francja czy Wielka Brytania, widziały w niej korzyści. W przeciwnym razie, jeśli polityka spójności zostanie skoncentrowana tylko na biednych nowych krajach z Europy Środkowo-Wschodniej, "polityka spójności zostanie zmarginalizowana" i to (będzie) początek jej końca - przekonuje Huebner.
Inne postulaty rezolucji to sprzeciw wobec "sektoryzacji" budżetu UE po 2013 roku, co sugerowały służby Komisji Europejskiej w jednym z dokumentów w 2009 roku, a więc jeszcze za poprzedniej KE. Taka sektoryzacja miałaby polegać na zastąpieniu polityki spójności politykami sektorowymi: transport, energia, ochrona środowiska itd.
Nowością miałoby być natomiast położenie w polityce spójności silniejszego akcentu na miasta. PE chce też wzmocnienia "współpracy terytorialnej", czyli finansowania takich regionalnych inicjatyw jak współpraca regionów (miast) transgranicznych czy leżących nad Morzem Bałtyckim. PE chce też, by Europejski Fundusz Społeczny pozostał integralną częścią polityki spójności, a także postuluje powołanie Rady UE ds. polityki spójności. Obecnie nie ma formalnych posiedzeń ministrów państw UE ds. rozwoju regionalnego, jakie mają ministrowie rolnictwa, transportu czy energii.
Inga Czerny