Pierwsze kroki na rynku akcji
Przez dużą zmienność na światowych rynkach finansowych obrotem papierami wartościowymi zainteresowało się całkiem nowe pokolenie inwestorów. Jak pójść ich śladem i postawić pierwsze kroki w giełdowym świecie?
Według klasycznych rozpoznań ekonomicznych hossa i bessa występują w swoim 40-miesięcznym cyklu, a indeksy giełdowe odbijają sytuację ekonomiczną całej gospodarki. Rynkowe zawirowania z 2020 roku w pewnym sensie zanegowały te zasady, pokazując, że indeksy mogą rosnąć bez opamiętania mimo słabych wskaźników makroekonomicznych.
Na pewno wpływ na to miała światowa polityka fiskalna oraz aplikacje inwestycyjne, które pozwalają na zakup akcji bez prowizji z poziomu swojego telefonu komórkowego. Ta technologia zaprosiła na rynek kapitałowy pokolenie millenialsów, dla których kupowanie i zbywanie papierów wartościowych jest niczym gra w kolejną grę mobilną.
Pomiędzy hossą a bessą
Nawet niezbyt doświadczeni inwestorzy wiedzą, że giełdowa rozgrywka to ciągłe przeciąganie liny pomiędzy popytem a podażą. Gdy strona popytowa ma już przez dłuższy czas przewagę, a indeksy regularnie świecą się na zielono, możemy mówić o hossie. Gdy to jednak podaż rozdaje karty, czego efektem jest spadek wycen akcji, taki stan rzeczy nazywamy bessą.
Ten pojedynek często obrazowany jest z wykorzystaniem symboli byka i niedźwiedzia. Byk symbolizuje hossę i rynkowy entuzjazm, a niedźwiedź bessę i giełdowe zwątpienie. Atmosfera na rynku mocno wpływa na nastroje inwestorów indywidualnych. Gdy ceny akcji biją nowe rekordy, zdecydowanie łatwiej jest im zainwestować oszczędności w papiery wartościowe.
Zupełnie inaczej jest na niedźwiedzim rynku (czyli podczas bessy). Zakup aktywów w takim otoczeniu wymaga od inwestorów dużej odwagi, ponieważ trudno jest podejmować decyzje wbrew rynkowym tendencjom. W perspektywie długoterminowej taka taktyka okaże się skuteczna, gdy po jakimś czasie na indeksy znów zawita hossa – a to jest, prędzej czy później, nieuniknione.
Co sprzyja inwestycjom w akcje?
Gdy jednak hossa jest już naprawdę mocno rozpędzona, należy zachować czujność. Niektórzy inwestorzy stosują tak zwany „test taksówkarza” lub „test fryzjera”. Chodzi w nim o to, że gdy osoby, które zwykle nie są zainteresowane rynkiem kapitałowym, zaczynają o nim dyskutować i planują inwestycje, możliwe że rynek zbliża się do momentu „przegrzania”. Wskoczenie na giełdę w takim momencie i kupienie papierów wartościowych na cenowej górce może być powodem wielu nieprzespanych nocy.
Poza rynkowymi trendami, jakie kwestie mogą spowodować chęć „wejścia na parkiet”?
● Brak inwestycyjnych alternatyw – gdy lokaty są nisko oprocentowane, oszczędzający poszukują bardziej ryzykownych form inwestowania. Jedną z nich jest zakup akcji.
● Rozwój technologii i materiałów edukacyjnych – inwestowanie na rynku kapitałowym jest zdecydowanie prostsze niż kiedyś dzięki wygodnym aplikacjom mobilnym. Łatwiej także dotrzeć do tekstowych czy wizualnych materiałów edukacyjnych, których liczba znacznie wzrosła wraz z rozwojem sieci.
● Możliwość inwestowania niskich kwot – nie są potrzebne wcale dziesiątki tysięcy złotych, aby rozpocząć swoją przygodę z giełdą. Akcje można zakupić za niewysokie kwoty.
● Coraz niższe prowizje od obrotu akcjami – domy maklerskie rywalizując ze sobą, obniżają prowizje, aby zachęcić nowych inwestorów.
Pierwsze kroki w giełdowym świecie
Wejście na giełdę jest możliwe tylko dzięki pośrednictwu licencjonowanego brokera. Otworzenie konta maklerskiego nie jest zbyt czasochłonne i nawet osoby początkujące powinny poradzić sobie z tym procesem. Na rynku panuje spora konkurencja pomiędzy poszczególnymi brokerami. Dlatego nasz wybór powinien być uzależniony od typu inwestowania, jaki planujemy wykorzystać (inwestowanie krótkoterminowe lub długoterminowe) oraz wysokości kwot, za które chcemy nabyć papiery wartościowe.
Podstawą jest to, czy dany broker pobiera opłaty za prowadzenie i otworzenie konta. Gdy interesuje nas inwestowanie długoterminowe, zdecydowanie lepszy będzie darmowy rachunek. Drugą kwestią są dostępne w ofercie instrumenty finansowe. Wybór powinien paść na ten dom maklerski, który udostępnia nam możliwość zakupu aktywów, które nas interesują.
Kolejna rzecz to opłaty za obrót papierami wartościowymi. Jeśli planujemy dokonywać wielu transakcji dziennie, dobrze wybrać brokera, który proponuje niskie prowizje od kupna i sprzedaży akcji. Nie mniej ważną kwestią jest dostęp do aktualnych wykresów i materiałów edukacyjnych. Dobra platforma inwestycyjna powinna dawać nam taką możliwość.
Edukacja to podstawa
Wspomnieni na początku tekstu młodzi inwestorzy wierzą często w to, że hossa będzie trwała wiecznie i już zawsze ich papiery wartościowe będą zyskiwały na wartości. Ekonomiczne zasady są jednak nieubłagane – cykle koniunkturalne wyznaczają kolejne hossy i bessy. Warto więc regularnie się edukować i być gotowym na różne rynkowe
WP Finanse na: