PiS chce referendum ws. Lasów Państwowych
PiS zamierza zbierać podpisy pod wnioskiem o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum ws. Lasów Państwowych. Politycy PiS uważają, że lasy należy chronić przed "destabilizacją" finansową, którą - ich zdaniem - proponuje rząd, oraz wykupem gruntów przez obcokrajowców.
20.01.2014 | aktual.: 20.01.2014 14:02
Poseł PiS Jan Szyszko podkreślił na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie, że plany rządu, aby Lasy Państwowe przekazały środki do budżetu państwa z przeznaczeniem na budowę i remonty dróg doprowadzi do destabilizacji, a w konsekwencji do prywatyzacji Lasów Państwowych.
Premier Donald Tusk zapowiedział, że w latach 2014-15 rząd z pozyskanych od Lasów Państwowych pieniędzy (1,6 mld zł) wyda 1,3 mld zł na budowę i remonty dróg lokalnych. Na takie działanie pozwoli nowelizacja ustawy o lasach, której projekt na początku stycznia przyjęła Rada Ministrów. Projekt zakłada też, że od 2016 r. Lasy Państwowe będą przekazywać rocznie do budżetu 2 proc. przychodów, czyli - jak mówił premier - od 100 do 150 mln zł rocznie.
- Nawiązując do inicjatywy rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego dotyczącej zmian ustawy o lasach (...) postanawiamy uruchomić referendum w sprawie obrony polskich lasów i polskiej ziemi. Proponujemy i rozpoczynamy taką akcję, aby poddać pod referendum ogólnokrajowe sprawy przyszłości państwowego gospodarstwa leśnego Lasów Państwowych i polskiej ziemi - powiedział Szyszko.
Jak poinformował, referendum będzie zawierało dwa pytania.
Pierwsze brzmi: "Czy jesteś za utrzymaniem dotychczasowego systemu finansowania albo funkcjonowania państwowego gospodarstwa leśnego Lasy Państwowe określonego w ustawie z dnia 28 września 1991 roku o Lasach Państwowych, co zabezpiecza dotychczasową rolę tego podmiotu w wypełnianiu potrzeb narodowych".
Polacy mieliby także odpowiedzieć na pytanie: "Czy jesteś za zobowiązaniem rządu do pilnych renegocjacji Traktatu Akcesyjnego w zakresie wolnego obrotu ziemią dla obcokrajowców w Polsce uwzględniając, iż stanowisko rządu do zmiany w traktacie powinno być następujące: zakup polskiej ziemi przez obcokrajowców będzie możliwy od roku, w którym siła nabywcza średniej pensji Polaka będzie stanowiła minimum 90 proc. średniej siły nabywczej mieszkańców pięciu najbogatszych państw Unii Europejskiej".
Według b. ministra środowiska, destabilizacja dotychczasowego systemu funkcjonowania Lasów Państwowych - proponowana przez rząd - zaowocuje także tym, że od 2016 roku tereny, które zajmowane są przez Lasy Państwowe mogą ulec sprzedaży w obrocie międzynarodowym.
- W obecnym systemie prawnym od roku 2016 staje się dostępna polska ziemia rolna dla obcokrajowców ze "starej piętnastki", gdzie siła nabywcza tamtych pensji jest zdecydowanie większa niż siła nabywcza polskiej pensji. Zmianą ustawy o lasach rząd równocześnie dopuszcza do tego, aby w podobnej sytuacji znalazła się jedna czwarta terytorium kraju, a mianowicie terytorium zajęte przez Lasy Państwowe. To referendum i te pytania mają zmusić obecny rząd do tego, aby zaczął myśleć o interesach kraju - powiedział Szyszko.
Z kolei poseł PiS Dariusz Bąk podkreślił, że krytycznie o zmianach proponowanych przez rządu opowiadają się zarówno eksperci, jak i leśnicy. - Leśnicy protestują, jest ogłoszona akcja protestacyjna Solidarności (...) i społeczeństwo chce się temu przeciwstawić. Zapowiedź referendum jest tego dobitnym dowodem, żeby społeczeństwo się temu sprzeciwiło - zaznaczył.
Premier tłumaczył na początku stycznia, że decyzja rządu "w perspektywie wielu lat stabilizuje sytuację Lasów Państwowych" i pozwoli im "funkcjonować co najmniej tak samo dobrze, jak do tej pory". Zdaniem premiera Lasy Państwowe funkcjonowały w "przesadnie komfortowym kontekście finansowym", co groziło nieracjonalnym wydawaniem tych środków.
Tusk oświadczył też, że Lasy Państwowe nie zostaną sprywatyzowane i zaproponował zmianę w konstytucji tak, by zagwarantować "trwałość rozwiązania, jakim są Lasy Państwowe, z wolnym wstępem i korzystaniem z lasów przez wszystkich obywateli".