Piwo drożeje. Najbardziej po kieszeni dostaną konsumenci piw rzemieślniczych

Wakacje 2020 upływają nie tylko pod znakiem pandemii i bonów turystycznych, ale i drożejącego (mimo wariackich niemal wyprzedaży) piwa. Najbardziej uderza to w kieszenie miłośników polskich browarów rzemieślniczych.

Ceny piwa idą w górę
Ceny piwa idą w górę
Konrad Bagiński

05.09.2020 08:32

Sytuacja na polskim rynku piwa jest dość skomplikowana. Z jednej strony możemy obserwować powolny wzrost cen, z drugiej mamy niemal wariackie promocje podczas których piwo można kupić za pół ceny. W takich specjalizują się przede wszystkim Lidl i Biedronka – te sieci już kilka razy organizowały promocje typu "kup 8 piw a kolejne 8 dostaniesz za 50 proc. ceny".

Zdaniem Łukasza Kojro z podwarszawskiego Browaru Palatum takie "wyprzedaże" to efekt lockdownu. Niektóre duże browary, w tym często czeskie i niemieckie, zostały z olbrzymimi ilościami niesprzedanego piwa, na które szukają teraz nabywców – bo zalegający towar blokuje im sieć dystrybucyjną.

Piwa w sklepach zdrożały

Z raportu agencji Hiper-Com Poland oraz Grupy BLIX wynika, że najczęściej promowane piwa w sklepach podrożały średnio o 5,5 proc. W tegorocznym sezonie letnim statystyczna cena półlitrowego napoju wyniosła 2,61 zł. Natomiast w analogicznym okresie ubiegłego roku trzeba było zapłacić o 14 groszy mniej. Mowa więc o produktach typowo "koncernowych". Skoro te podrożały o ponad 5 proc., to co się stało z browarami rzemieślniczymi o mniejszej skali produkcji, ale o wiele wyższej jakości?

- To trudny temat. Browary raczej obniżyły ceny, bo w momencie zamrożenia gospodarki (gastronomii przede wszystkim) zostały z niesprzedanym piwem. W przypadku browarów rzemieślniczych mówimy o piwie niepasteryzowanym, które ma krótki termin przydatności do spożycia. W naszej branży największa sprzedaż przypada na kwiecień, maj i czerwiec. Od początku marca wszyscy pracują na pełnych obrotach, by się przygotować na zwiększoną sprzedaż. Część browarów nie miała innego wyjścia jak sprzedawać więc piwo bardzo tanio albo po kosztach – mówi Łukasz Kojro w rozmowie z money.pl.

Dodaje, że od końcówki zeszłego roku nieustannie rosły koszty produkcji piwa. Zdrożała akcyza, prąd, media i koszty pracy.

- To nie od razu wpływa na cenę, ale browary zaczynają już aktualizować cenniki. Jeśli płacę za słód 10 proc. więcej, to nie podniosę ceny piwa z dnia na dzień. Ale przychodzi taki moment, gdy nie mogę już tego bagatelizować – mówi Łukasz Kojro.

Przypomina też o trendach na rynku piw rzemieślniczych, które dodatkowo windują ceny produktów. Pierwszy to moda na piwa bardziej chmielone, które są po prostu droższe w produkcji oraz na piwa typu pastry sour i pastry stout.

– O wiele większe są koszty surowców oraz akcyzy. Do tych piw często dodaje się pulpy z owoców tropikalnych, prawdziwą wanilię, wiórki kokosa, czekolady. Ich produkcja jest droższa, niż innych rodzajów, choćby popularnego American Pale Ale – tłumaczy szef Browaru Palatum. Dodaje, że przez te kilka powodów cena piwa rośnie a w przypadku kraftowego podwyżka mogła sięgnąć nie 5, ale 10 proc.

W knajpach też drożej

Podwyżki cen dobrego piwa da się też zauważyć w gastronomii. Spora część lokali podniosła ceny, próbując zrekompensować sobie straty z lockdownu.

- Mimo tego, że knajpy dostają piwo w cenach lepszych, niż przez pandemią, to raczej podniosły ceny niż obniżyły– mówi nam Łukasz Kojro. Dodaje jednak, że w Polsce piwa kraftowe i tak są… absurdalnie tanie.

- I to nie tylko w porównaniu do Niemiec, gdzie zupełnie inny jest poziom zarobków. Mówimy o Czechach, Węgrach, Rumunii, Hiszpanii czy Portugalii, które mają podobny poziom życia i zarobków. W perspektywie kilku lat ta różnica będzie niwelowana – przewiduje Łukasz Kojro.

Źródło artykułu:money.pl
piwopiwo regionalneakcyza piwo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (180)