Trwa ładowanie...
koszty
04-06-2008 08:16

Płaszcze z Próchnika będą "made in China"

Łódzki Próchnik przenosi produkcję płaszczy i kurtek do Chin. Firma chce radykalnie obniżyć koszty, by po wielu latach finansowej zapaści wyjść na prostą. Nie wiadomo jeszcze, jaki los czeka łódzki zakład, w którym dziś pracuje około 150 osób.

Płaszcze z Próchnika będą "made in China"Źródło: POLSKA Dziennik Łódzki
d1z1fju
d1z1fju

W 2009 roku 90 procent ubrań z logo Próchnika powstawać ma w chińskich manufakturach. Szyte będą z wyprodukowanych tam materiałów. Firma zapewnia, że nie ucierpi na tym jakość.

Koszty produkcji na Dalekim Wschodzie są około 30 procent niższe niż w Polsce. Próchnik nie obniży jednak cen ubrań w swoich salonach. Chce natomiast zwiększyć marżę. Od połowy lat dziewięćdziesiątych firma notuje bowiem dotkliwe straty finansowe. Rok 2007 zamknęła przeszło 3 milionami złotych na minusie. Dzięki poczynionym w Chinach oszczędnościom, prognoza na rok 2008 zakłada wyjście na zero.

Kolejnym krokiem naprawczym, na który zdecydowały się władze Próchnika, jest podział firmy na dwie spółki. Jedna będzie się zajmowała m.in. sprzedażą, marketingiem i projektowaniem kolekcji. Wobec stale zwiększających się wyników sprzedaży, spółka handlowa wydaje się skazana na sukces - już w tym roku ma osiągnąć 10-procentową rentowność (przy spodziewanych przychodach 42 miliony złotych).

Różnie za to mogą się potoczyć losy drugiej spółki, która niedługo zostanie wyodrębniona z Próchnika. Jej głównym zadaniem będzie zarządzanie łódzką fabryką. W ostatnich latach zakład był zazwyczaj nierentowny. Czy to oznacza, że zostanie zamknięty? Jaki będzie los 150 zatrudnionych tu szwaczek?

d1z1fju

Jarosław Tuczko, rzecznik Próchnika, mówi, że firma nie planuje dziś zwolnień, aczkolwiek zaznacza, że w przyszłości zatrudnienie w zakładzie dostosowane będzie do potrzeb. Jeśli będą dobre kontrakty, będzie praca. Na razie przyszłość wygląda optymistycznie. W Łodzi szyte mają być najlepsze i najdroższe modele, Próchnik zaś ma umowę z Hugo Bossem, podpisał też niedawno duży kontrakt z rosyjskim odbiorcą, sprzedającym ekskluzywne ubrania.

Co ciekawe, mimochodem wyszło właśnie, że proces przenoszenia produkcji na Wschód już się zaczął, i to dwa lata temu! Dziś już około 60 procent produkcji Próchnika pochodzi "z importu". W Chinach i Turcji szyta jest większość koszul i krawatów. Firma nigdy tego specjalnie nie ukrywała, ale też... nigdy się tym nie chwaliła. Z pewnością więc informacja ta może być dużym zaskoczeniem dla jej klientów.

POLSKA Dziennik Łódzki
Piotr Brzózka

d1z1fju
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1z1fju