Po spadkach funta turyści szturmują sklepy w Wielkiej Brytanii. Na liście zakupów wyroby luksusowe
Brytyjska marka odzieży luksusowej Burberry, która dodała ostatnio do zestawu swoich modelek aktorkę Lily James, pochwaliła się mocnym skokiem sprzedaży w swoich brytyjskich sklepach. To efekt słabego funta. Dla firmy ważniejsza jest jednak sprzedaż za granicą. A tu okazało się, że nawet słaby funt nie pomógł.
18.10.2016 | aktual.: 18.10.2016 13:47
Brytyjska marka odzieży luksusowej Burberry, która dodała ostatnio do zestawu swoich modelek aktorkę Lily James, pochwaliła się mocnym skokiem sprzedaży w swoich brytyjskich sklepach. To efekt słabego funta. Dla firmy ważniejsza jest jednak sprzedaż za granicą. A tu okazało się, że nawet słaby funt nie pomógł.
Sprzedaż luksusowych wyrobów Burberry w trzecim kwartale roku skoczyła w Wielkiej Brytanii o aż 30 procent. Za oblężenie sklepów, jak szacują analitycy, aż w połowie odpowiedzialni są turyści. Ci na fali taniego funta wykorzystują okazję i kupują wyprodukowane na Wyspach towary. Między innymi eleganckie płaszcze Burberry.
- Chińczycy stanowią większą część wzrostu, ale ruch turystyczny z wielu krajów wzrósł w tym kwartale, w tym z USA - powiedziała dyrektor finansowa firmy, Carol Fairweather. - Oczywistym powodem jest wpływ kursu walut - dodała.
Choć w ostatnim tygodniu funt nadrobił do dolara 1,5 proc., to nadal jest tylko jedna trzecia strat, jakie poniósł w pierwszym tygodniu października, po deklaracjach premier Theresy May o marcowym terminie rozpoczęcia wyjścia z Unii. W wyniku głosowania o Brexicie funt stracił do dolara w tym roku 16,6 proc.
Dla Burberry przełożyło się to na wzrost sprzedaży, ale tylko w Wielkiej Brytanii. Na rodzimym rynku firma uzyskuje zaledwie 15 proc. przychodów. Gorzej radziła sobie jednak w sprzedaży hurtowej do zagranicznych sieci handlowych, przez co jej łączne przychody spadły o 4 proc.
Burberry uważany był za jednego z największych beneficjentów Brexitu. Akcje po referendum rosły błyskawicznie. Osłabienie funta powinno przecież dać nadzwyczajne zyski eksporterowi, który 40 proc. kosztów wykazuje w Wielkiej Brytanii, a przychody głównie za granicą. Akcje w ubiegły piątek osiągnęły nawet swoje 14-miesięczne maksimum.
Jednak wtorkowe informacje dotyczące ostatniego kwartału tak wstrząsnęły akcjonariuszami, że ruszyli do wyprzedaży na giełdzie i cena poszła w dół o prawie 9 proc., co jest największym jednodniowym spadkiem spółki od czterech lat. Mimo to firma deklaruje, że jeśli funt utrzyma się blisko poziomu z 12 października, to zyski za cały rok skoczą aż o 125 mln funtów.