Po wyjściu Grecji z euro zarobki spadłyby o ponad połowę

Jeśli Grecja opuści strefę euro, roczne dochody Greków spadną o ponad połowę

Po wyjściu Grecji z euro zarobki spadłyby o ponad połowę
Źródło zdjęć: © Thinkstock

30.05.2012 | aktual.: 30.05.2012 16:26

Jeśli Grecja opuści strefę euro, roczne dochody Greków spadną o ponad połowę, drastycznie wzrosną bezrobocie i inflacja, a gospodarka skurczy się o kolejne 22 proc. PKB - ostrzega Narodowy Bank Grecji w opublikowanym we wtorek raporcie.

"Wyjście Grecji ze strefy euro spowodowałoby znaczny spadek standardu życia jej obywateli, w tym spadek rocznych dochodów w przeliczeniu na obywatela o co najmniej 55 proc." - podkreślają autorzy raportu. Zmiany te "najboleśniej dotknęłyby osoby o niższych zarobkach".

Drachma, do której kraj wróciłby po wystąpieniu z eurolandu, "straciłaby ok. 65 proc. wartości, a gospodarka kraju skurczyłaby się o dalsze 22 proc. PKB, jeszcze ponad 14 proc., o które zmalała w latach 2009-2011".

W raporcie bank centralny ostrzega też, że opuszczenie strefy euro pociągnęłoby za sobą gwałtowny wzrost bezrobocia z obecnych 22 proc. do 34 proc. oraz podobnie drastyczny skok inflacji - z 2 proc. do 30 proc., a potem jeszcze wyżej.

Tymczasem rząd przejściowy zapewnia, że zrobi wszystko, by kraj nie zbankrutował przed przyspieszonymi wyborami do parlamentu, wyznaczonymi na 17 czerwca.

- Najpilniejszym obecnie zadaniem jest podniesienie przychodów i ograniczenie wydatków (...). Zrobimy co konieczne, by bez trudności regulować zobowiązania i wydatki państwa - powiedział rzecznik.

Nie skomentował przy tym wypowiedzi byłego premiera Lukasa Papademosa, która przedostała się do mediów, że Grecji grozi niewypłacalność jeszcze przed wyborami.

W Atenach przebywa obecnie wysoki przedstawiciel Departamentu Stanu USA Lael Brainard, który odbywa podróż po Europie w ramach europejskich konsultacji. We wtorek spotkał się z najwyższymi przedstawicielami greckich finansów. Później Brainard wybiera się do Niemiec i Hiszpanii.

Ekonomiczne i polityczne konsekwencje wyjścia Grecji ze strefy euro mogą być katastrofalne - ostrzega we wtorek "Washington Post". Podkreśla jednak, że nie należy jej zatrzymywać w strefie euro za wszelką cenę.

"Jeżeli Grecję można zatrzymać w strefie euro możliwym do przyjęcia kosztem finansowym i politycznym, powinno się to zrobić. Skutkiem jej wyjścia z eurolandu byłaby bowiem pogłębiona recesja w Europie i szerząca się destabilizacja na tym kontynencie i na całym świecie" - napisał dziennik w komentarzu redakcyjnym.

"Z czasem zdewaluowana narodowa waluta (drachma) może pomóc gospodarce Grecji odzyskać konkurencyjność i rosnąć. Przedtem jednak grecka polityka może skierować się na te same populistyczne tory, którymi podąża w Wenezueli i Argentynie. Dla Greków pokusa, by szukać pomocy z Moskwy - a dla Rosjan, by takiej pomocy udzielić w zamian za zwiększenie tanim kosztem wpływów w Europie - może się okazać nie do odparcia" - czytamy w artykule.

"Washington Post" przypomina jednak, że radykalnie lewicowa koalicja SYRIZA, która prowadzi w sondażach przed wyborami rozpisanymi na 17 czerwca, stanowczo domaga się odwołania programów drastycznych cięć budżetowych, na które zgodził się rząd grecki, aby uzyskać pomoc z UE i MFW. SYRIZA liczy, że Niemcy przystaną na złagodzenie tych programów.

Niemiecka kanclerz Angela Merkel sygnalizuje jednak, że może poczynić co najwyżej drobne ustępstwa i uważa, że Europa poradzi sobie z ewentualnym wyjściem Grecji ze strefy euro.

Waszyngtoński dziennik popiera jej twarde stanowisko, nazywając je "strategicznie zdrowym".

"Niezależnie od tego, czy nacisk Niemiec na programy oszczędnościowe i reformy jest słuszny, najgorszym wyjściem byłoby porzucenie tego warunku w obliczu populistycznej rewolty za sprawą SYRIZY i innych ekstremistów na lewicy i prawicy. Zachęciłoby to tych, którzy zamierzają wyrządzić podobne szkody w innych krajach południowej Europy" - pisze gazeta.

Krytykuje francuskiego prezydenta Francois Hollande'a za wzywanie do emisji euroobligacji i zwiększenia wydatków rządowych w celu pobudzenia wzrostu gospodarki. Zdaniem "Washington Post" może to osłabić kampanię Merkel na rzecz zaciskania pasa i reform, którą gazeta uważa za słuszną.

MA

Źródło artykułu:PAP
eurokryzys finansowydrachma
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (439)