Podatek od przelewu? Takie cuda tylko w Budapeszcie

Rząd Victora Orbana chce wprowadzić nowy podatek od transakcji finansowych. Choć z definicji ma uniemożliwiać spekulacje na giełdach, to rozwiązanie węgierskie ma raczej postać nowego VAT lub podatku dochodowego - informuje "Parkiet".

Podatek od przelewu? Takie cuda tylko w Budapeszcie
GEORGES GOBET / AFP

16.04.2012 | aktual.: 16.04.2012 10:00

Gazeta za portalem origo.hu donosi, że proponowana przez Victora Orbana nowa taksa, sprytnie nazwana podatkiem od transakcji finansowych, ma objąć przelewy płac na konta bankowe czy wypłatę pieniędzy z bankomatu. Jak podkreśla "Parkiet", de facto będzie to więc nowy podatek dochodowy lub VAT.

Tych informacji na razie nie potwierdził premier Węgier, ale też ich nie zdementował. Zapewnia jedynie, że nowa danina nie będzie uciążliwa dla obywateli ani dla firm. Wiadomo jedynie, że wyniesie 0,1 proc. transakcji i ma przynieść do budżetu 0,3 proc. PKB rocznie.

Podatek nie podoba się analitykom, którzy narzekają, że to kolejne uderzenie w banki. Już w 2010 roku wprowadzono na Węgrzech antykryzysowy podatek bankowy. Kolejny może przyczynić się - zdaniem bankowych analityków - do wzrostu szarej strefy oraz ucieczki oszczędności Węgrów za granicę.

Nad podatkiem od transakcji finansowych (tzw. podatek Tobina) zastanawia się Unia Europejska. Optują za nim szczególnie mocno Francja i Niemcy, które chcą w ten sposób utrudnić działanie finansowym spekulacjom. Mikrodanina w wysokości 0,01 proc. powstrzymałaby inwestorów od spekulacji na przykład na rynkach walutowych.

Wirtualna Polska/Parkiet

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)