Pokazali, co myślą o influencerach. "Nie mogliśmy nikogo znaleźć"
Sieciowi twórcy o dużych zasięgach w mediach społecznościowych są rozchwytywani przez marki. Niektóre firmy decyduje się jednak pójść pod prąd obecnemu trendowi. Marka produkująca kosmetyki zawiesiła puste, białe billboardy. W uzasadnieniu pod spodem napisała, że nie mogła znaleźć celebryty o odpowiednich kwalifikacjach.
Pokazali, co myślą o influencerach. "Nie mogliśmy nikogo znaleźć"
"Niektórzy twierdzili, że współpraca z celebrytami będzie dobra dla naszej marki. Nie mogliśmy znaleźć jednak żadnego, który miałby dyplom z biochemii" - napisała w komentarzu do pustego plakatu firma The Ordinary.
Marka produkuje kosmetyki do pielęgnacji twarzy. Gwoli ścisłości należy dodać, że w swojej kampanii reklamowej prowadzonej w USA i Wielkiej Brytanii zdecydowała się także na uszczypliwość względem naukowców. Na jednej z wersji billboardu napisano, że The Ordinary chciało dać nazwy swoim produktom, ale ludzie nauki okazali się kiepskimi copywriterami.
Influencerzy na cenzurowanym
Reklama wpisuje się w sposób myślenia coraz częściej prezentowany przez rządowych regulatorów. Eksperci zwracają uwagę, że popularni twórcy decydują się na reklamowanie produktów, o których działaniu nie mają żadnej wiedzy. Może to prowadzić do sytuacji, w których pseudomedyczne wynalazki znajdą dużą rzeszę odbiorców, dzięki wiarygodności influencera.
Jak pierwsze uwagę na ten problem zwróciły Chiny. W 2022 r. w Państwie Środka uchwalono przepisy nakazujące influencerom potwierdzanie swoich kwalifikacji, jeżeli reklamują produkty z dziedziny medycyny, prawa, albo inwestycji finansowych.
Regulacje dotyczące reklamowania "wrażliwych" branż wprowadziła także Polska. Od 2023 r. zakazano emisji reklam sprzętu specjalistycznego (tj. takiego, którego używanie wymaga fachowej wiedzy) kierowanych do szerokiej publiki. Za złamanie przepisów grozi nawet milion złotych kary.
