Polak chce wina. Najlepiej taniego

W 2012 roku wypiliśmy wino za 1,95 mld zł. To o 140 mln zł więcej niż rok wcześniej. Wino to jeden z nielicznych alkoholi, których sprzedaż będzie rosła w najbliższym czasie. Dobrze o tym wiedzą dyskonty. Teraz klinem pomiędzy Biedronkę i Lidla chce wejść jeszcze Żabka.

Polak chce wina. Najlepiej taniego
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

02.08.2013 | aktual.: 07.08.2013 16:56

Do walki o perspektywiczny rynek przystąpiły najpierw dyskonty. I to one z jednej strony korzystają z hossy na wino, z drugiej same ją napędzają. Według danych Nielsen Polska tylko w zeszłym roku wzrost sprzedaży w dyskontach wyniósł aż 25 proc. Najnowsze dane z 2013 roku wskazują natomiast, że już co trzecią butelkę wina kupujemy w Lidlu lub Biedronce. Na początku 2013 roku dyskonty wyprzedziły pod tym względem handel tradycyjny.

- To co zrobiły Lidl i Biedronka w zaledwie dwa-trzy lata to jest rzecz godna podziwu. Tam przecież jeszcze niedawno win nie było w ogóle. Super- i hipermarkety przespały ten czas i nie zauważyły, że Polacy mogą być zainteresowani bogatą ofertą win - tłumaczy Wojciech Bońkowski, redaktor naczelny portalu Winicjatywa.pl

Według danych specjalistycznej firmy Nielsen Polska zeszły rok stał pod znakiem największego od pięciu lat wzrostu sprzedaży wina. W 2012 roku statystyczny Polak wypił 3,1 litra - podaje z kolei International Wine and Spirit Research (IWSR). Choć sprzedaż rośnie, to cały czas jesteśmy w tyle za innymi krajami Unii Europejskiej

We Francji według WHO jedna osoba wypija ponad 57 litrów wina rocznie, we Włoszech jest to 52 litry, a w Portugalii 47 litrów. To jednak kraje słynące z produkcji tego trunku. Pod tym względem bliższy nam kulturowo statystyczny Niemiec wypija na przykład 24,2 litra wina w roku. To cały czas aż 8 razy więcej niż Polak. Tak ogromna różnica w przeciągu kilkunastu lat może zostać jednak znacznie zmniejszona. W Niemczech sprzedaż z roku na rok spada, u nas natomiast rośnie.

To dlatego Biedronka i Lidl od niecałych trzech lat poszerzają półkę z winami, tworzą gazetki edukacyjne z przepisami kulinarnymi oraz organizują akcje związane z tym trunkiem. Gdyby nie zakaz reklamy wina, traktowanego przez nasze prawo jako alkohol wysokoprocentowy, zapewne nie obyłoby się bez spotów w telewizji.

Legalnymi metodami dyskonty starają się jednak i tak promować wino. Biedronka zatrudniła w tym celu wielokrotnego Mistrza Polski sommelierów Tomasza Koleckiego-Majewicza.
- Jako ambasador oferty win w sieci Biedronka uczestniczy w każdym etapie jej tworzenia, od wyboru wina, po jego promocję w sklepie i porady dla klientów za pośrednictwem dedykowanych folderów - mówi Alfred Kubczak, dyrektor ds. korporacyjnych Jeronimo Martins Polska.

Swojego eksperta ma też Lidl. W tyle nie chce zostać inna duża firma handlowa - Żabka Polska. Jej sieci sklepów convenience Żabka oraz Freshmarket zatrudniły do promocji i selekcji win aktualnego Mistrza Polski sommelierów Andrzeja Strzelczyka.

Po wzroście sprzedaży wina w 2012 roku w sklepach Żabka o 30 proc. firma zdecydowała się też wprowadzić do oferty jako jedyna w Polsce markę Jack Rabbit, która ma być konkurentem dla najpopularniejszych w naszym kraju Carlo Rossi i El Sol.

- Naszym celem jest zwiększenie sprzedaży win w segmencie do 15 złotych – mówi Jacek Roszyk, prezes firmy Żabka Polska do której należy sieć sklepów Żabka i Freshmarket.

Bo choć dane wskazują, że Polacy chcą pić dobre wino, to nie chcą za nie przepłacać. Barierą nie do przebrnięcia jest dla nas 30 zł. Za butelkę jesteśmy natomiast w stanie zapłacić nie więcej niż 15-20 zł. To właśnie głównie takie wina kupimy w dyskontach.

- Obecnie średnia cena butelki w naszym kraju 17 zł. Czy Polacy piją tylko tanie wina? Nasz kraj nie jest jednolity. Zupełnie inaczej wygląda to w Warszawie, a inaczej na prowincji - mówi Wojciech Bońkowski.

Zaraz jednak dodaje, że dyskonty, nowi liderzy rynkowi, zwiększają wolumen sprzedaży dzięki winom do 15 zł, a nawet poniżej 10 zł.
- Takiej oferty nie miały dotąd ani hipermarkety, ani supermarkety, ani tym bardziej sklepy specjalistyczne. Wino za 9,99 zł, a czasem nawet za 8,99 zł trudno do nas sprowadzić. Choć nie jestem fanem tej półki cenowej, to muszę przyznać, że często jestem bardzo pozytywnie zaskoczony relacją ceny do jakości - mówi redaktor naczelny Winicjatywa.pl.

W zeszłym roku Biedronka eksperymentowała z winami za niecałe 50 zł, ale dziś ich w ofercie praktycznie nie ma. Lidl z kolei sprzedawał trunki nawet za 150 zł - chodzi dokładnie o Arrosée Grand Cru Class 1998. Teraz także ma alkohole w cenie zbliżonej do 100 zł, bo chce z nimi dotrzeć do nieco zamożniejszych osób niż klientela głównego konkurenta.

- Zainteresowanie ofertą winiarską Lidla jest duże. Wina, niezależnie od półki cenowej, mają swoich nabywców. W ubiegłym roku sprzedaż w naszych sklepach wzrosła w stosunku do roku poprzedniego w ujęciu ilościowym. Jeszcze wyższy był wzrost wartościowo, co świadczy o tym, że rośnie sprzedaż win droższych - mówi Patrycja Kamińska z biura prasowego Lidla.

Zdaniem Wojciecha Bońkowskiego nie do końca sprecyzowany jest na razie model Żabki. Sieć najpierw zaczęła promować wina z wyższej półki, z szampanami włącznie, teraz spuściła z tonu.

- Mam wrażenie, że oni dotąd badali rynek, bo byli nieco spóźnieni względem dyskontów. Na pewno jednak sieć kilku tysięcy sklepów w całej Polsce ma potencjał by ugryźć spory kawałek tego tortu - mówi naczelny Winicjatywa.pl

Ekspert podkreśla, że nawet pomimo przejmowania rynku przez Biedronkę, Lidla i Żabkę cały czas nie powinny narzekać sklepy wyspecjalizowane tylko w sprzedaży wina. Póki Polacy kupować będą coraz więcej tego alkoholu, znajdą się także amatorzy ich oferty.

Na razie powodów do zmartwień nie ma. W najbliższych latach rynek powinien rosnąć w tempie co najmniej 5-procentowym. A zdaniem International Wine and Spirit Research Polacy nasycą się winem dopiero w 2030 roku.

rynek winaBiedronkafreshmarket
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (497)