Polscy pracownicy nie "zalali" Unii
Nie sprawdziły się obawy, że po pierwszym maja 2004 roku Polacy będą masowo wyjeżdżać za granicę do pracy. Z danych wynika, że jedynie 500 tysięcy z nas zdecydowało się na pracę w krajach Unii.
28.07.2005 15:50
Nie sprawdziły się obawy, że po pierwszym maja 2004 roku Polacy będą masowo wyjeżdżać za granicę do pracy. Z danych wynika, że jedynie 500 tysięcy z nas zdecydowało się na pracę w krajach Unii. Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja, które jako jedyne w ubiegłym roku otworzyły dla nas rynki pracy, nie żałują swoich decyzji.
Co ciekawie, Polacy w pierwszym roku naszego członkostwa w Unii najczęściej wyjeżdżali nie tam, gdzie drzwi mieli otwarte, ale do Niemiec, poinformowała Magdalena Sweklej z Ministerstwa Gospodarki i Pracy. Do pracy sezonowej w Niemczech wyjechało w 2004 roku 320 tysięcy Polaków - o 20 procent więcej niż rok wcześniej. Nasi zachodni sąsiedzi nie zdecydowali się jednak na otwarcie rynku pracy. Tam obowiązuje 7-letni okres przejściowy.
Dyrektor Fundacji Konrada Adenauera Stephen Raabe wątpi, by ten okres udało się skrócić. Podkreślił, że mają problemy z bezrobociem, dlatego trudno byłoby przed samymi Niemcami wytłumaczyć się z takiej decyzji.
Z kolei Konsul Generalna Wielkiej Brytanii w Polsce Julia Longbottom poinformowała, że jej kraj na otwarciu rynku pracy zyskał wykwalifikowanych pracowników. W Wielkiej Brytanii w pewnym momencie nieobsadzonych było 600 tysięcy miejsc pracy. Część z nich zajęli Polacy.
Konsul podkreśliła, że Wielka Brytania potrzebuje naszych kierowców, lekarzy, ale także hydraulików, którzy są tam ponoć na wagę złota.
Magdalena Sweklej poinformowała jednak, że hydraulicy nie są grupą zawodową, która podbija Europę. Najwięcej wyjechało ludzi do pracy w sektorze budowlanym i rolniczym, a także lekarzy i pielęgniarek.
W Wielkiej Brytanii w ciągu pierwszych 11-tu miesięcy naszego członkostwa w Unii zarejestrowało się 100 tysięcy pracowników z Polski. Szacuje się, że jedna trzecia z nich wcześniej pracowała na czarno.