Polska nie będzie gazową potęgą?
To może być koniec marzeń o polskim gazie łupkowym. Najnowszy raport dla KE wskazuje na ryzyka i luki prawne związane z wydobyciem gazu łupkowego, a Komisja chce zaproponować zmiany w przepisach, m.in. tych dotyczących ochrony środowiska. Czy to oznacza, że nie staniemy się gazową potęgą?
Zanieczyszczenie wód gruntowych, powierzchniowych oraz powietrza to największe ryzyka dla ludzi i środowiska związane z wydobyciem gazu łupkowego - wynika z piątkowego raportu przygotowanego na zlecenie KE. Raport wskazuje też na luki w istniejącym prawie UE (więcej na temat raportu możesz przeczytać TUTAJ)
.
- Na razie ten raport nic nie oznacza, ale nie jest szczególnie fortunny - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Tomasz Chmal, ekspert ds. energetycznych Instytutu Sobieskiego. - Mam wrażenie, że w przypadku raportów są one pisane pod określoną tezę i w zależności od tego, kto je pisze, to mamy prezentowany określony pogląd.
Jak stwierdziła Komisja Europejska, widać bardzo wyraźnie, że wydobycie gazu z łupków może spowodować więcej szkód dla środowiska niż konwencjonalne wydobycie i że w istniejącym prawie UE - ustanowionym przed gazem łupkowym - są luki i trzeba je wypełnić, jeśli będzie duże wydobycie w UE.
W opinii eksperta Instytutu Sobieskiego bardzo często w tego typu raportach wykazuje się to, że szczelinowanie jest inwazyjne dla środowiska. To samo można jednak powiedzieć o wydobyciu miedzi czy węgla.
Zdaniem Pawła Szałamachy, b. wiceministra skarbu i posła w klubie PiS, taki raport może być natomiast próbą zablokowania wydobycia gazu łupkowego w Polsce. W jego opinii spośród firm, które mogłyby na tym skorzystać, są np. producenci gazu metodą konwencjonalną, firmy, które mogą być zaangażowane w inne technologie energetyczne, w tym nuklearne, a także nowoczesne, zaangażowane np. w produkcję energii z innych źródeł, jak ogniw fotowoltaicznych czy farm wiatrowych.
Polska nie powinna teraz składać broni i za wszelką cenę próbować przekonać inne kraje Europy do swoich racji.
- Polska powinna wraz z innymi państwami walczyć o swoje interesy. Prawdopodobnie może liczyć na wsparcie Wielkiej Brytanii. W interesie naszego kraju jest to, by wydobycie, a wcześniej rozpoznanie i poszukiwanie, było możliwe. Niezbędny jest lobbying - twierdzi Tomasz Chmal.
Podobnego zdania co ekspert Instytutu Sobieskiego jest Paweł Szałamacha. Poseł z klubu PiS uważa, że Polska powinna przekroczyć próg krytyczny diagnozowania swoich złóż i rozpocząć ich wydobycie. Jednocześnie należy przedstawiać swoje racje w Brukseli i przekonywać do wydobycia gazu łupkowego. Niezbędne jest zintensyfikowanie działań w tych obszarach.
Wiadomo jednak, że niektórych państw nie da się przekonać do polskich racji.
- Jak ktoś jest zaczadzony pewną myślą, to się go nie da przekonać. Francja będzie pewnie przeciwna wydobywaniu łupków, ale nikt ich nie zmusza, by u siebie je wydobywali. Każde państwo ma zagwarantowaną suwerenność w zakresie produkcji minerałów i tak powinno zostać. Komisja Europejska lepiej niech się tym nie zajmuje - przestrzega Tomasz Chmal.
Ekspert podkreśla, że plany przedstawienia nowych regulacji stworzonych specjalnie dla gazu łupkowego lub zaproponowanie zmian istniejących dyrektyw, jak również nowego prawa środowiskowego nie jest potrzebne.
- Nie widzę konieczności przygotowania nowych regulacji w zakresie ochrony środowiska. Mamy ich w Europie naprawdę dużo i w tej kwestii jesteśmy ze trzy lata świetlne przed Stanami Zjednoczonymi - mówi Chmal.