Polska straci przez lobbystów z koncernów farmaceutycznych?
Walka o dyrektywę tytoniową (TPD) trwa. Zakaz slimów i papierosów mentolowych ma na celu m.in. walkę z chorobami będącymi skutkiem nałogu. Cała sprawa ma jednak drugie dno. Za szybkim zakończeniem prac lobbują koncerny farmaceutyczne, które na wprowadzeniu dyrektywy mają zarobić krocie. Ale stracić na tym może Polska - pisze tygodnik "Uważam Rze".
26.08.2013 | aktual.: 26.08.2013 13:07
Decyzja o zakazie zależy od decyzji trzech stron - Rady Unii Europejskiej, Parlamentu Europejskiego oraz Komisji Europejskiej.
Prasa litewska przedstawiła w lipcu związki Lindy McAvan z trzema wielkimi koncernami farmaceutycznymi. McAvan to brytyjska socjalistka, która propaguje wśród europosłów raport, w którym proponuje zdecydowaną walkę z tytoniem. Jest równocześnie sprawozdawcą projektu dyrektywy. Jak pisze "Uważam Rze", początek jej prac nad TPD w zadziwiający sposób zbiegł się w czasie z podjęciem pracy w brukselskim biurze firmy lobbystycznej Burston-Marsteller Davida Harleya. Jego klientami są m.in. wielkie koncerny farmaceutyczne Johnson & Johnson czy Pfizer.
Dwie powyższe firmy wraz z GlaxoSmithKline wystosowały w listopadzie 2011 roku list do przewodniczącego KE, Jose Manuela Barroso, w którym domagały się natychmiastowego przyspieszenia prac nad wprowadzeniem TPD. Co więcej, wymagały, by nie badać, jakie skutki przyniosą nowe przepisy. Pod listem widnieją podpisy nie tylko szefów koncernów, ale również... europosłanki McAvan.
Firmy farmaceutyczne swoje zaangażowanie w lobbing na rzecz nowej dyrektywy tłumaczą troską o zdrowie ludzi. Ale nie tylko. Giganci liczą na to, że część osób palących będzie się chciała odzwyczaić. Wtedy zarobią na produkcji plastrów i innych specyfików pomagających w walce z nałogiem.
Dodatkowo koncerny chcą, by tzw. e-papierosy zarejestrowano jako wyrób medyczny, co pozwoliłoby jeszcze bardziej zwiększyć ich zyski kosztem firm tytoniowych. Szkolenie na ten temat w Parlamencie Europejskim 8 maja przeprowadziła właśnie europosłanka McAvan, która stwierdziła, że należy je uznać za produkt medyczny, regulowany i jednocześnie zabronić wersji smakowych. Faktycznie oznaczałoby to, że prawo do ich wprowadzania na rynek miałyby wyłącznie koncerny farmaceutyczne.
- Rozmiar lobbingu czy wręcz korupcji jest olbrzymi. Takie działania uderzają w nasze narodowe interesy pod płaszczykiem szlachetnych idei. Duże korporacje zobaczyły łatwy sposób załatwiania swoich interesów. Korupcja kwitnie i jest to fatalne, bo przez to wielkie koncerny blokują polskie małe i średnie przedsiębiorstwa - mówi Zbigniew Ziobro, europoseł.
W ostatnich latach firmy z branży farmaceutycznej otrzymały gigantyczne kary za niezbyt etyczne zachowania. W kwietniu 2011 roku Johnson & Johnson zgodził się zapłacić 70 mln dolarów kary za wręczanie łapówek europejskim lekarzom i irackiemu rządowi. W sierpniu 2012 roku grzywnę w wysokości 60 mln dolarów nałożono na Pfizera za wieloletnie korumpowanie lekarzy i urzędników. W lipcu 2012 roku GlaxoSmithKline musiał zapłacić aż 3 mld dolarów za przekupywanie lekarzy, by przepisywali dzieciom konkretne środki antydepresyjne.
Na papierosach UE zarabia rocznie około 160 mld euro. Bardzo dużo na palaczach zarabia też polski budżet. Roczne koszty chorób będących skutkiem nałogu KE szacuje na 100 mld euro.
Polska jest największym producentem papierosów w UE. 70 proc. z nich eksportujemy za granicę, dzięki czemu zarabiamy na tym 1,4 mld euro. Na akcyzie Ministerstwo Finansów zarabia 24 mld zł rocznie. Dla porównania cały budżet Ministerstwa Zdrowia to 3,6 mld zł.