Mieszkają w "polskim Davos", sprzedają ziemię deweloperom. Oto powód

Szczyrk przyciąga w zimę tłumy turystów, ale lokalni mieszkańcy nie czerpią z tego korzyści - wskazuje burmistrz miasta, Antoni Byrdy. - Mają tu za mało interesów. Więc tę ziemię, którą posiadają, sprzedają głównie deweloperom - mówi samorządowiec w rozmowie z Portalem Samorządowym.

Ośrodek narciarski w Szczyrku
Ośrodek narciarski w Szczyrku
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl
oprac. AS

Znany kurort narciarski notuje w ostatnich latach wyraźny wzrost liczby odwiedzających. Duża liczba samochodów wjeżdżających do miasta sprawiła na przykład, że zarządcy parkingów pod stokami narciarskimi zdecydowali się od tego sezonu pobierać opłaty za parkowanie.

W wywiadzie dla Portalu Samorządowego burmistrz Szczyrku (nazywanego przez niego żartobliwie "polski Davos" ze względu na wysokie ceny karnetów) mówi wprost: "Szczyrk na dzisiaj ma już taką bazę, że miasto nie jest w stanie pomieścić więcej ludzi. Nie ma szans, ale na ten moment planujemy inwestować w infrastrukturę letnią."

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Złoty pączek w cukierni

Antoni Byrdy zauważył jednak, że wzrost liczby turystów nie przekłada się na większe zyski dla lokalnej społeczności. W ciągu ostatnich 10 lat kurort stracił 400 z 5 tys. mieszkańców, czyli niemal 10 proc. populacji. - Prawdopodobnie zostaną tylko ci, którzy zarabiają na turystyce. A z tym zarabianiem to też różnie, bo jak nie ma pogody, to miasto świeci pustkami - dodaje samorządowiec.

Problemy górskich miejscowości

Z podobnymi dylematami mierzą się władze wielu turystycznych destynacji. Na przykład w Szklarskiej Porębie mogą w najbliższych latach powstać dziesiątki hoteli i apartamentowców. - Modlę się, żeby popyt na tego typu obiekty spadł do zera - przyznał WP Finanse burmistrz miasta, Paweł Popłoński.

"Gdy przyjąłem stanowisko w maju 2024 r. w obrocie prawnym była ponad setka pozwoleń na budowę. Klamka zapadła. Szczerze mówiąc modlę się, żeby popyt na tego typu obiekty spadł do zera. To pozwoli wyhamować proces zabudowy miasta. Jeżeli prace budowlane nie rozpoczną się w ciągu trzech lat od wydania pozwoleń, ich ważność wygasa" - wskazuje burmistrz Szklarskiej Poręby.

Źródło artykułu:WP Finanse

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)