Posegregują bezrobotnych. Na "aktywnych" i "oddalonych"
Bezrobotni aktywni, wymagający wsparcia i oddaleni od rynku pracy - na takie trzy kategorie resort pracy zamierza podzielić osoby bez pracy. Bezrobotny, który uda się do urzędu pracy i wypełni wszystkie dokumenty, zostanie przyporządkowany do którejś z grup. Każda z nich otrzyma inny rodzaj pomocy. Według specjalistów to zmiana, która przyniesie wymierne korzyści.
Osoba bez pracy, w oparciu o informacje w ankiecie które wypełni, zostanie ujęta w jednej z trzech kategorii. Wśród pytań, na które będzie musiała odpowiedzieć, znajdą się nie tylko te o wiek czy wykształcenie, ale też takie, dzięki którym doradca zawodowy oceni, jak bardzo bezrobotny jest zainteresowany znalezieniem pracy.
Kto dokładnie zostanie przyporządkowany do każdej z grup? Osoby, które mają kwalifikacje i wymagają tylko przedstawienia konkretnych ofert, zostaną ujęte w kategorii "bezrobotni aktywni". Bezrobotni, których trzeba zmotywować i pomóc im w przekwalifikowaniu się lub podniesieniu kwalifikacji, znajdą się w grupie "bezrobotni wymagający wsparcia". Długotrwale bezrobotni, pracujący na czarno, rejestrujący się dla ubezpieczenia zdrowotnego zostaną zakwalifikowani do "bezrobotnych oddalonych od rynku pracy". Wobec tych osób, projekt przewiduje współpracę urzędu pracy m.in. z ośrodkami pomocy społecznej, lokalnymi organizacjami pozarządowych i prywatnymi agencjami zatrudnienia.
Niektórzy bezrobotni obawiają się jednak, że w ten sposób podzieli się ich na lepszych i gorszych.
"Być może ta zmiana będzie skuteczna. Mam nadzieję, że bezrobotni w tej ostatniej grupie nie zostaną skazani na niebyt i traktowani jak ludzie najgorszej kategorii. Takie segregacje źle się kojarzą" - napisał forumowicz.
Dodajmy, że podobny projekt wprowadzono w 2005 roku w Niemczech w ramach reformy Hartza.
Projekt komentuje Artur Ragan, rzecznik agencji pracy tymczasowej Work Express.
- Jak pan ocenia propozycję zmian?
- Profilowanie bezrobotnych ma sens, dajmy urzędnikom szansę. Bezrobocie rośnie, pieniądze na aktywizację nie rozmnożą się cudownie, resort pracy do tej pory nie porażał skutecznością, więc każda innowacja jest mile widziana. Dobrze, że w ministerstwie zdali sobie sprawę, że ładowanie pieniędzy podatników w tę trzecią grupę nie ma sensu.
- Jakie są wasze doświadczenia, jeśli chodzi o szukanie pracy dla osób długotrwale bezrobotnych? Już pojawiają się głosy, że w urzędach dojdzie do podziału na lepszych i gorszych, tych, którzy rokują znalezienie pracy i nie rokują.
- Trudno jest zaktywizować osobę wykluczoną społecznie lub taką, która w szarej strefie zarabia średnią krajową a legalnie zarobi najniższą. Nie zmienia to faktu, że jako agencja pracy na pewno podejmiemy takie wyzwanie. Dla nas klientem jest zarówno prezes Nowak jak i pakowacz Kowalski. Sęk w tym, że w ubiegłym roku wysłaliśmy w Polskę na 3-miesięczną trasę mobilne biuro rekrutacji z ofertami zatrudnienia za granicą również dla ludzi o niskich kwalifikacjach. W Work Busie czekali specjaliści, którzy nie tylko przedstawiali mieszkańcom oferty pracy, ale także odpowiadali na nurtujące ich pytania, radzili jak szukać pracy, jak przygotować dokumenty aplikacyjne. Goście Work Busa dostali szczegółowe instrukcje, co robić, by wyjechać w krótkim czasie za granicę do pracy za ok.1000 euro na rękę. Z naszych obserwacji wynika jednak, że 30 proc. bezrobotnych w ogóle nie bierze pod uwagę wyjazdu za granicę, a ogólny poziom wiedzy o pracy tymczasowej sprowadza się do podstawowych informacji z ogłoszeń w internecie lub
prasie.
- Profilowanie bezrobotnych podobno sprawdziło się w Niemczech.
- Powoływanie się na niemieckie doświadczenia brzmi trochę zabawnie, bo nasi sąsiedzi mają, poza dobrze zaprojektowanym systemem, nieporównanie większe budżety na aktywizację bezrobotnych i o wiele pojemniejszy rynek pracy. Pewnie dlatego bezrobocie w Niemczech utknęło na poziomie 5 proc. z hakiem i już się nie zmniejszy, bo „na socjalu” zostali ci, którzy i tak nie podejmą stałej pracy. Do tego coraz sprawniejsza walka z szarą strefą sprawia, że rośnie liczba podejmujących legalne zatrudnienie. Pamiętajmy też, że pakiet Hartz IV to efekt ogromnej pracy badawczej i legislacyjnej, rozpoczętej w 2003, a wdrażanej w latach 2005 - 2006.
- A jakie są słabsze punkty projektu?
- Trudno nie być sceptycznym co do paru aspektów. Przykładowo: „bezrobotny w urzędzie pracy będzie wypełniał w obecności doradcy zawodowego elektroniczny kwestionariusz, w którym znajdą się też pytania pozwalające ocenić chęć współpracy z doradcą czy chęć znalezienia pracy.” Jeśli ktoś z odgrywania roli petenta uczynił swój sposób na życie, to żaden urzędnik nie będzie w stanie z całą pewnością stwierdzić, że pan X faktycznie chce pracować a pani Y wytrwale i udatnie symuluje. Urzędy pracy mają też być rozliczane z pomocy jaką udzieliły bezrobotnym z poszczególnych grup. Zamiast tego proponowałbym rozliczanie urzędów z efektów, mierzonych np. w miesiącach przepracowanych przez przedstawicieli trzeciej grupy, w zestawieniu z liczbą miesięcy pozostawania w ewidencji. I dopiero po przekroczeniu proporcji 4:10 następowałoby przywrócenie ubezpieczenia zdrowotnego w przypadku ponownej utraty pracy.
AK/WP.PL