Pozwy zbiorowe - nowość w polskim prawie, ale... pracownicy nie będą mogli ich składać
Od dziś można w sądzie dochodzić swoich praw zbiorowo. W życie wchodzi ustawa, wprowadzająca możliwość składania jednego pozwu przez grupę osób. Ma być łatwiej, szybciej i taniej. Ale nie dla wszystkich. Zgodnie z senacką poprawką, nie można wnieść pozwu zbiorowego przeciwko pracodawcy.
Ustawa o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu zbiorowym to absolutne novum w polskim prawie. Dotychczas jeśli nawet było kilkudziesięciu czy kilkuset poszkodowanych każdy musiał osobno walczyć w sądzie. Teraz grupa co najmniej dziesięciu osób może wspólnie złożyć pozew w tej samej sprawie. Jednak ustawa dokładnie wylicza, jakich spraw nowe prawo dotyczy. I tak, postępowanie grupowe może być prowadzone w przypadku roszczeń o ochronę konsumentów, z tytułu odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (np. wadliwy samochód) oraz z tytułu czynów niedozwolonych.
Zdaniem ekspertów tego rodzaju pozwy mogą być skuteczną bronią przeciwko wielkim koncernom. - Pozew zbiorowy to potężny instrument prawny dla konsumentów - uważa Mariusz Paplaczyk, poznański prawnik. - Doświadczenia krajów zachodnich pokazują, że postępowanie grupowe może być formą nacisku na wielkie firmy. W celu ochrony swojego wizerunku są one bardziej skłonne np. do uznawania roszczeń poszkodowanych.
Eksperci przewidują, że pozwy zbiorowe będą najczęściej składane przeciwko bankom, firmom ubezpieczeniowym, biurom podróży czy producentom żywności. Pierwotny projekt ustawy włączał do tej grupy także nieuczciwych pracodawców. Jednak Senat zdecydował się wykreślić ten zapis.
- Przecież dochodzenie roszczeń przez grupę pracowników było jedną z ważniejszych motywacji tej ustawy - mówi zdziwiony Leszek Aleksandrzak, poseł SLD z Kalisza. - Byłem w delegacji, gdy Sejm głosował nad poprawką Senatu, ale prześledzę losy tej regulacji. Jeśli wykreślono z niej roszczenia wobec pracodawców, to kolejny raz mamy do czynienia z niepełną, kulawą ustawą.
Jeszcze w trakcie prac Sejmu, do złożenia pozwu zbiorowego przygotowywało się około 40 byłych pracownic Jutrzenki, firmy, która jest właścicielem m.in. poznańskiej Goplany. Kobiety domagają się wypłaty zaległych premii. Teraz są oburzone, że odbiera się im możliwość wspólnej walki o swoje prawa.
O pozwie zbiorowym myśleli także wysyłani na tzw. postojowe pracownicy poznańskich Zakładów Hipolita Cegielskiego. Ale i oni nie będą mogli z nowego prawa skorzystać. - W żadnym państwie nie ma tak szeroko ujętych przepisów dotyczących pozwów zbiorowych, jak to zakładał pierwotny projekt - tłumaczy Mariusz Witczak, senator PO z Kalisza. - Sądownictwo w sprawach prawa pracy jest bardzo rozbudowane i przyjazne dla pracowników. Nie było więc potrzeby mnożenia kolejnych instrumentów prawnych w tym obszarze.
Takie twierdzenia oburzają jednak przedstawicieli grup pracowników. - To kompletnie fałszywy pogląd, który ma zatrzeć prawdziwą motywację ustawodawcy - uważa Jarosław Urbański ze związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza, który pomaga m.in. byłym pracownicom Jutrzenki.
Wspólnie taniej i po jeden wyrok
Do złożenia pozwu zbiorowego będzie potrzeba minimum 10 osób. Koszty postępowania wyniosą 2 procent wartości sporu i będą dzielone na wszystkich uczestników. Dzięki nowej instytucji będzie można uniknąć sytuacji, w której w tej samej kwestii zapadają różne wyroki. Do tego ogłoszenie o wszczęciu postępowania grupowego pojawi się w prasie. Dzięki temu każdy, kto będzie czuł się poszkodowany w takiej samej sprawie, będzie mógł do pozwu dołączyć.