Pracodawcy dostają fałszywe mandaty z PIP
Oszuści wymyślili nowy sposób na wyłudzanie pieniędzy od właścicieli firm, zwłaszcza małych. Podszywając się pod Państwową Inspekcję Pracy rozsyłają faksy informujące pracodawców o karze grzywny za zatrudnianie pracowników bez umów o pracę
10.06.2014 | aktual.: 10.06.2014 11:33
.
Naciągacze do oficjalnego pisma o karze wynoszącej tysiąc złotych, dołączają wypełnione blankiety przelewu z wydrukowanym kontem bankowym. Rzeczniczka Państwowej Inspekcji Pracy Danuta Rutkowska tłumaczy, że Inspekcja nie wydawała i nie wydaje tego typu dokumentów. Jak wyjaśnia, PIP nie wydaje postanowień o nałożeniu mandatu. Tym bardziej nie informuje o nałożonej sankcji drogą korespondencyjną.
Mandat tylko po kontroli
Procedury w postępowaniu mandatowym przyjętym w Państwowej Inspekcji Pracy są zupełnie inne - podkreśla Rutkowska. Wyjaśnia, że mandat jest wręczany od razu po zakończeniu kontroli o ile oczywiście inspektor pracy stwierdzi nieprawidłowości.Danuta Rutkowska podkreśla, że mgr Marian Klecha nie jest pracownikiem Państwowej Inspekcji Pracy. Apeluje, by osoby, które otrzymały wezwanie do uiszczenia fałszywego mandatu zgłosiły to organom ścigania.
- To, co robi rzekomy mgr Klecha, to ewidentne oszustwo. Nie wiadomo, ilu przedsiębiorców padło jego ofiara. W każdej takiej sytuacji należy powiadomić organy ścigania. Z informacji jakie posiadam wynika, że jeden z pracodawców, który otrzymał takie postanowienie inspektora Klechy, złożył zawiadomienie do prokuratury - wyjaśnia Danuta Rutkowska.
Pracodawcy muszą być czujni. To nie pierwszy raz, kiedy padają ofiarą naciągaczy, podających się za przedstawicieli Państwowej Inspekcji Pracy. Niedawno PIP przestrzegał przed wezwaniami do zapłaty 185 zł za „uzyskanie certyfikatu Polskiej Inspekcji Pracy”. Oszuści przekonywali, że certyfikat jest niezbędny i należy go okazywać podczas kontroli.
Znane są też przypadki kontroli zakładów pracy przez fałszywych inspektorów. "Po 'kontroli' rzekomi inspektorzy poinformowali, że kredytowany mandat za brak umowy wynosi 2000 zł, jednak mandat może być dwukrotnie mniejszy, jeśli ukarany zapłaci 1000 zł od razu kontrolerom' - czytamy w nto.pl.
JK,WP.PL