Pracownicy fabryki pobili prezesa na śmierć
Pracownicy chińskiej grupy stalowej pobili podczas zamieszek na śmierć jej prezesa. Byli wściekli z powodu groźby prywatyzacji i możliwości nich miejsc pracy. Śmierć zarządcy zatrzymała prywatyzację, podaje Financial Times (ft.com).
27.07.2009 | aktual.: 27.07.2009 13:32
Według Centrum Informacyjnego ds. Praw Człowieka i Demokracji w Hong-Kongu, menedżer wrócił pod koniec zeszłego tygodnia do zakładu. Tłum robotników go otoczył i, jak podaje raport Centrum, pobił do nieprzytomności.
Pracownicy nie chcieli wpuścić karetki ani policji. Dopiero oddziały policji opanowały sytuację. Jianlong potwierdziła później zgon menedżera, ale nie chciała wydać komentarza.
Rozruchy z udziałem 30 tys. ludzi miały miejsce w jednej z państwowych spółek w północno-wschodnich Chinach - Tonghua Iron & Steel. Zdarzenie wpisuje się regularnie pojawiające się niepokoje związane z tendencją Państwa Środka do konsolidacji rządowych spółek w obliczu kryzysu.
Tonghua od kilku już lat miała problemy z wygenerowaniem zysku. Stało się to podstawowym celem jej właściciela - prowincji Jilin. Jianlong Group, jedno z największych przedsiębiorstw chińskiej branży stalowej, złożyło propozycję przejęcia. Grupa Jianlong przysłała swojego tymczasowego zarządcę - Chen Guojun, który został właśnie zabity.
Według postów na chińskich forach nie zaskarbił sobie sympatii załogi ze względu na swoją zarozumiałość. Podobno mówił, że odbuduje upadającą firmę Tonghua pod nazwą od własnego imienia i zwolni prawie wszystkich zatrudnionych.
Antagonizm podsycał fakt, że pracownicy Tonghua, którzy odeszli na emeryturę, otrzymują miesięcznie 200 juanów (29 dolarów), Chen Guojun otrzymywał 3 mln juanów.