Pracownicy Opla chcą, by rząd ratował ich zakład

O wsparcie dla odczuwającej skutki kryzysu w motoryzacji gliwickiej fabryki Opla oraz zaangażowanie polskiego
rządu w prace związane z naprawą sytuacji w europejskiej części General Motors zaapelowali w czwartek do władz związkowcy z zakładu w Gliwicach.

Pracownicy Opla chcą, by rząd ratował ich zakład
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

27.02.2009 | aktual.: 27.02.2009 12:27

O wsparcie dla odczuwającej skutki kryzysu w motoryzacji gliwickiej fabryki Opla oraz zaangażowanie polskiego rządu w prace związane z naprawą sytuacji w europejskiej części General Motors zaapelowali w czwartek do władz związkowcy z zakładu w Gliwicach.

Obraz
© (fot. PAP/EPA)

Podczas czwartkowej konferencji prasowej w Katowicach działacze "Solidarności" z fabryki Opla podkreślali, że choć oficjalnie nie było mowy o tym, by przyszłość gliwickiego zakładu była zagrożona w związku z postępującym kryzysem, redukcją zamówień i zatrudnienia, jest wiele powodów do niepokoju.

"Wsparcie rządu jest niezbędne. Chcemy, by rząd oficjalnie zapytał władze GM w Europie i USA, co dalej z gliwickim Oplem - czy przyszłość zakładu jest zagrożona i czy fabryka przetrwa. Potrzebne są też działania, które zapewnią utrzymanie zakładu przy życiu" - mówił Mirosław Rzeźniczek z "S" w Oplu, a zarazem członek europejskiej rady zakładowej GM.

Obraz
© (fot. PAP)

Związkowcy chcieliby m.in. gwarancji rządowych, dzięki którym niezagrożone byłoby przygotowanie i wdrożenie do produkcji w fabryce nowego modelu Opla. Zgodnie z planem, produkcja w Gliwicach Astry czwartej generacji ma zacząć się jesienią. Wartość potrzebnych gwarancji finansowych dla fabryki związkowcy oceniają na ok. 500 mln euro.

Jak powiedział Wojciech Osoś z biura prasowego GM, plan i termin wprowadzenia nowego modelu jest aktualny, zastrzegł jednak, że w obecnej, niepewnej i niestabilnej sytuacji rynkowej prognozowanie jest trudne, a o wszystkich posunięciach decyduje dalszy rozwój sytuacji rynkowej.

"Jak pokazują działania innych krajów, w obecnej sytuacji wsparcie rządowe jest celowe, szczególnie przy wprowadzaniu nowych inwestycji" - skomentował Osoś. Według niego, mimo stałej konieczności dopasowywania produkcji fabryki do realiów rynkowych, gliwicki zakład nadal należy do najbardziej konkurencyjnych w koncernie i nie ma żadnych sygnałów świadczących o tym, by miało się to zmienić.

Obraz

Związkowcy uważają jednak, że konkurencyjność zakładu nie daje wystarczającej gwarancji jego przetrwania, szczególnie w sytuacji, gdy rządy innych europejskich państw zaczęły czynnie wspierać fabryki motoryzacyjne na swoim terenie, by te mogły utrzymać produkcję i zatrudnienie. Jak mówili, tak jest m.in. w Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Belgii i Austrii, gdzie rządy chcą pobudzać popyt na auta oraz przygotowały program wielomilionowych pożyczek i gwarancji dla wytwórców aut.

Według wiceszefa śląsko-dąbrowskiej "S", a zarazem szefa tego związku w gliwickim Oplu, Sławomira Ciebiery, związkowcy z GM na poziomie europejskim uznali, że najlepsze dla firmy byłoby oddzielenie się od GM w USA i powołanie europejskiej spółki Opla, w której część udziałów mogłyby objąć np. rządy państw, na terenie których działają fabryki firmy. Związkowcy chcą, by polski rząd także o tym rozmawiał z przedstawicielami innych państw.

Zgodnie z informacjami związkowców, w całym europejskim przemyśle motoryzacyjnym w pierwszym kwartale tego roku łączną liczbę dni bez produkcji prognozuje się na 950. Zamówiono 1 mln 368 tys. samochodów. Związkowi eksperci uważają, że nawet w 2015 roku popyt na auta w Europie nie wróci do poziomu z lat 2006-2007. W europejskim GM spadek produkcji o ok. 30 proc. oznacza 500 tys. aut i konieczność zwolnienia 10 proc. załogi. Zapowiedziano likwidację sześciu zakładów, wytwarzających nie tylko auta, ale także skrzynie biegów i silniki.

W Polsce - jak mówił Ciebiera - w zeszłym roku wyprodukowano w sumie ponad 1 mln aut, w tym roku spodziewany jest spadek o jedną trzecią. Zdaniem związkowców, przełoży się to na 25-procentowy spadek zatrudnienia w sektorze motoryzacyjnym, gdzie w minionym roku pracowało ponad 190 tys. osób. Związki szacują, że pracę straci ok. 47 tys. osób. Część z nich już zwolniono.

Według danych związkowców, w ubiegłym roku gliwicka fabryka wyprodukowała ponad 170 tys. aut, wobec pierwotnie planowanych 212 tys. Plan na 2009 rok zakłada 130 tys. samochodów. W styczniu wyprodukowano 13,6 tys., wobec 38 tys. w tym samym czasie zeszłego roku. Od początku roku do czwartku było 17 dni roboczych bez produkcji. Z pracy odeszło dotąd ok. 250 osób.

Obraz

Wojciech Osoś z biura prasowego GM nie skomentował tych danych. Przyznał, że podobnie jak w ubiegłym roku występują przerwy produkcyjne, jednak podawanie prognoz produkcyjnych uznał za ryzykowne w obecnej sytuacji rynkowej. Potwierdził, że redukcja zatrudnienia objęła ok. 250 osób.

Związkowcy zwracają uwagę, że od kondycji zatrudniającej 2,7 tys. osób gliwickiej fabryki Opla zależy również los jej 138 poddostawców, zatrudniających ok. 20 tys. osób. Kryzys dotknął m.in. tyską fabrykę silników Ispol, gdzie 40 proc. udziałów ma japońskie Isuzu, a 60 proc. GM. W ramach programu dobrowolnych odejść zmniejszono tam zatrudnienie o 95 osób. Produkcja silników zmniejsza się z ok. 150 do 120 tys. sztuk.

Według danych Opla, w minionym roku z taśm gliwickiego zakładu zjechały 171 644 samochody, wobec 187 265 rok wcześniej. Najwięcej było modelu Zafira (108 509), znacznie mniej Astry III sedan (33 329) oraz Astry Clasic II (29 806).

Źródło artykułu:PAP
IsuzuOpelrynek
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)