Premier: nowa propozycja budżetu UE nie jest dramatycznie zła dla Polski
Premier Donald Tusk powiedział, propozycja budżetu UE na lata 2014-20 szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya z polskiego punktu widzenia nie jest dramatycznie zła.
14.11.2012 | aktual.: 14.11.2012 12:21
Tusk podkreślił także, że w czasie polsko-niemieckich konsultacji międzyrządowych Polska chce, by Niemcy zrozumieli, że interes Polski jest interesem całej UE.
- W centrum uwagi będą rozmowy dotyczące naszej współpracy i różnicy interesów i poglądów jeśli chodzi o budżet europejski - mówił Tusk na konferencji prasowej przed wylotem do Berlina na polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe. Jak podkreślił, będzie przekonywał kanclerz Niemiec Angelę Merkel, że więcej Europy musi oznaczać poważny budżet i poważną politykę spójności.
W ocenie szefa rządu, propozycja budżetu UE na lata 2014-20 szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya z polskiego punktu widzenia nie jest może dramatycznie zła, ale nie ma dzisiaj gwarancji, żeby ona stała się przedmiotem łatwego do osiągnięcia kompromisu na najbliższym szczycie UE w przyszłym tygodniu.
Zdaniem Tuska, w tej chwili nie ma co przywiązywać się do propozycji Van Rompuya, bo ona będzie podlegała maglowi na szczycie UE. - Więc efekt spotkania będzie na pewno odmienny od tej propozycji - dodał.
- Trzeba szukać takich sposobów, które pozwolą każdemu z państw wyjść z twarzą i poczuciem, że skutecznie obronił swój interes - powiedział Tusk.
Premier podkreślił także, że w czasie polsko-niemieckich konsultacji międzyrządowych Polska chce, by Niemcy zrozumieli, że interes Polski jest interesem całej UE.
- Niemcy, jako największy płatnik netto i ze względu na wewnętrzną sytuację, nie chcą być tak hojni jak do tej pory. Dla nas jest rzeczą ważną, by znaleźć mądry kompromis między najważniejszymi potrzebami europejskimi, potrzebą wzrostu i zatrudnienia, a to wymaga poważnej polityki spójności - powiedział Tusk.
Jak podkreślił, Polska, jako "biorca" środków z UE wie, że "samo wołanie +dajcie więcej+ nie pomoże". - Jesteśmy więc zwolennikami umiarkowanych rozsądnych cięć, zrównoważonych, a więc nie po polityce spójności, ale także po tych segmentach, które są faworyzowane przez Niemców - dodał premier.
Celem numer jeden jest - mówił Tusk - by "nasi partnerzy w Berlinie zrozumieli, że dzisiaj, to co jest polskim interesem jest także interesem całej UE". - Wydaje się, że nie jest to zadanie niemożliwe - ocenił szef rządu.
Według Tuska naszym argumentem na rzecz mniejszych cięć w budżecie UE na lata 2014-2020 i ochrony polityki spójności są: wsparcie ze strony instytucji europejskich i sojusz 15 państw UE - przyjaciół polityki spójności.
- Nie sądzę, aby Niemcy chciały narazić swoją reputację państwa proeuropejskiego na szwank - uważa Tusk. - A my będziemy otwarcie mówili, że ten kto chce pociąć budżet europejski godząc w politykę spójności, ten nie zasługuje na miano szczególnie proeuropejskiego polityka - dodał szef polskiego rządu.