Prezes BASF Polska: Innowacje to normalność
Widzimy w Polsce bardzo duży potencjał. Z tymi nadziejami wiążą się także nasze inwestycje - mówi Michael Hepp, prezes BASF Polska.
17.07.2009 | aktual.: 17.07.2009 10:50
*Rozmawiamy w czasie, gdy w gospodarce mamy kryzys. Jak branża chemiczna radzi sobie ze złą koniunkturą? Czy kryzys w Polsce przez pryzmat branży chemicznej jest bardziej widoczny niż w innych krajach UE, czy może mniej? *
Polski rynek jest rynkiem wzrastającym dla firmy BASF. Długofalowo widzimy w Polsce bardzo duży potencjał. Z tymi nadziejami wiążą się także nasze inwestycje, a BASF Polska już teraz ma największy wpływ na obroty naszej grupy w Europie Środkowej.
Oczywiście także tu w Polsce widzimy kryzys. Ale istnieją bardzo duże różnice pomiędzy Europą Środkową a Zachodnią. Doskonałym przykładem jest branża samochodowa. Ona bardzo ucierpiała w Europie Zachodniej i w USA. Natomiast tu w Polsce prawie nie zauważamy kryzysu. Z jednej strony jest to związane z tym, że w Polsce produkowanych jest bardzo wiele małych samochodów, jak Fiat czy Opel, a na takie samochody jest bardzo duże zapotrzebowanie. Dobra kondycja jest także związana z premią, jaką rząd Niemiec daje za złomowanie starego i zakup nowego samochodu. Taka sytuacja jest bardzo korzystna dla BASF Polska i daje nam dobre wyniki, zwłaszcza jeśli chodzi o tworzywa sztuczne produkowane na potrzeby branży samochodowej. Wokół widzimy efekty negatywne, tymczasem w Polsce nie jest tak źle. Ogólnie mówiąc, Polska, jeśli chodzi o branżę chemiczną, ma się w miarę dobrze i może być dodatkowo jednym z niewielu albo nawet jedynym krajem, w którym PKB będzie wzrastał.
Niedawno w mediach pojawiły się informacje na temat prognoz gospodarczych dla krajów UE, które są przygotowane przez Komisję Europejską. Wzrost w Polsce ma być ujemny. Ja natomiast jestem zdania, że te dane są zbyt pesymistyczne i Polska będzie co najmniej na zerze.
*Skoro mają Państwo w Polsce dobre perspektywy, to dzięki czemu? Czy to nie efekt ogólnej słabości polskiej branży chemicznej, w związku z czym potentaci mogą "dzielić i rządzić"? *
Polski rynek chemiczny to największy rynek wśród wszystkich nowych krajów UE. W ubiegłym roku rósł on bardzo dobrze. Zużycie chemikaliów wzrastało w ostatnich latach średnio o 10 proc. I nadal istnieje tutaj bardzo duży potencjał wzrostu.
Pozytywnym faktem jest to, że polskie firmy chemiczne stale się modernizują i wyposażają swoje zakłady w nowoczesne technologie. Ponadto od paru lat przeprowadzany jest proces prywatyzacji i konsolidacji branży wspierany przez rząd. Ogólnie mówiąc, polski przemysł chemiczny koncentruje się na produkcji nawozów, a ponieważ jest to część łańcucha żywieniowego, oczekuję, że w tym roku, pomimo kryzysu, polska branża chemiczna, a w szczególności producenci nawozów, będą mieli się dobrze. Ten rok będzie dobry dla rolnictwa, a także dla producentów nawozów i środków ochrony roślin.
Są jednak i fakty niepokojące. Powinna zostać skonkretyzowana prywatyzacja, musimy mieć jakieś namacalne jej efekty. Istnieją plany, pogłoski o arabskich inwestorach, ale wciąż brakuje konkretów. Na pewno nie byłoby dobrze, gdyby ten proces zatrzymał się w połowie. To, co, moim zdaniem, także powinno być wzmocnione, to współpraca pomiędzy branżą chemiczną a uczelniami.
*Polski deficyt w handlu chemikaliami liczony jest w miliardach euro. Czego brakuje polskim firmom chemicznym, aby skutecznie konkurowały z zagranicznymi spółkami? *
Polskie firmy muszą wprowadzać nowe produkty chemiczne, być innowacyjne. To jest rzecz decydująca na dzisiejszym rynku. Jeśli tego nie będą robiły, będą stały w miejscu, a tak naprawdę cofały się. Co więcej, wprowadzenie czegoś nowego to nie powód do zadowolenia, lecz normalna polityka. Praca powinna być zorganizowana w taki sposób, że coś nowego wchodzi do produkcji, a nad czymś jeszcze nowszym już się prowadzi badania.
*A jak to robi BASF? *
Już powiedzieliśmy sobie wcześniej, że jesteśmy w czasach dużego kryzysu gospodarczego. Kilka tygodni temu odbyło się walne zgromadzenie akcjonariuszy BASF. Wówczas prezes firmy, dr Jürgen Hambrecht, powiedział, że globalna sytuacja gospodarcza wygląda źle. Jeśli popatrzymy na liczby, to pierwszy kwartał tego roku faktycznie był gorszy niż w 2008 roku. Mimo to nie będziemy ograniczać budżetu na badania. W ubiegłym roku budżet na te cele wyniósł 1,3 mld euro, tyle samo będzie wynosił w roku 2009.
Dlaczego tak robimy? Jeśli chodzi o oszczędności w badaniach, jest to polityka krótkofalowa. Długofalowo oszczędności na badaniach przynoszą same negatywne skutki.
Nasza polityka badawcza jest więc stabilna. Obecnie na całym świecie BASF zatrudnia 8 tys. pracowników, którzy zajmują się wyłącznie badaniami. Największa część pracuje w centrali koncernu w Ludwigshafen. Także w wielu krajach mamy własne jednostki badawcze, współpracujemy z setkami instytutów badawczych i uczelniami. Na całym świecie mamy ponad tysiąc projektów badawczych. I nie chodzi tylko o same badania, ale także o wdrażanie. Dziś nie wystarcza bowiem powiedzieć, że mamy świetny produkt - kupujcie go. Musimy pokazać, co ten produkt może zrobić, co dzięki niemu można osiągnąć, jakie są efekty jego zastosowania. Dlatego coraz częściej współpracujemy z projektantami, którzy mają sprawić, że ten nasz projekt jest bardziej efektowny.
Zresztą kwestia badań to także konkretne wynalazki. Średnio dziennie BASF uzyskuje na całym świecie cztery patenty. Obecnie nasz koncern jest właścicielem ponad 130 tys. różnorakich aktywnych patentów.
*Niedawno zostały zainaugurowane prace nad węzłem czystych technologii węglowych. W pracach nad nim mają brać udział niemieckie i polskie uczelnie oraz instytuty badawcze. Istotą węzłów jest jednak współpraca z przemysłem, który współfinansowałby badania. Czy BASF bierze pod uwagę swój udział w węźle? *
To interesujący projekt. Polska chce wprowadzać alternatywne rozwiązania w zakresie korzystania z węgla. Na razie trudno mi jednak mówić o konkretach, czy w ogóle cokolwiek o naszym udziale. Wiemy, że coś z problemem CO2 trzeba zrobić. Prowadzone są różne prace, wciąż "trzymamy rękę na pulsie".
Sprawa CO2 to chyba jedno z najważniejszych wyzwań dla firm takich jak BASF. Pakiet klimatyczny narzuca bowiem ostre wymagania. Jak Pakiet wpłynie na takie firmy, jak BASF? Czy nie obawiacie się, że w efekcie tych wymagań w Ludwigshafen pozostanie tylko centrala, a produkcja zostanie przeniesiona do krajów poza Unią?
Najpierw chciałbym odnieść się do Pakietu. Bez wątpienia będzie miał on konsekwencje dla strategii firmy BASF oraz jej konkurencyjności. Tak jak bowiem wszystko w życiu, także i ten Pakiet niesie ze sobą szanse i ryzyka. Ryzyko polega na tym, że Pakiet zostanie wprowadzony tylko w Unii Europejskiej. Tymczasem nie możemy chronić klimatu tylko w Polsce, tylko w Niemczech czy nawet w całej Unii. Musimy do zagadnienia podejść globalnie. Pod koniec roku mamy konferencję klimatyczną w Kopenhadze. Mam nadzieję, że wszyscy uczestnicy zrozumieją, że takim Pakietem trzeba objąć wszystkie kraje. Z jednej bowiem strony musimy klimat chronić wszyscy, z drugiej przecież mamy konkurentów w krajach, które obecnie nie podlegają rygorom Pakietu, np. w USA, Chinach i krajach arabskich. Reguły gry powinny być takie same dla wszystkich.
Ale Pakiet to oprócz ryzyka, wiele szans. Szanse są takie, że zostaną opracowane nowe produkty, nowe technologie, które będą bardziej wydajne pod względem energetycznym i będą generowały mniej gazów cieplarnianych.
Zresztą nawet bez obostrzeń wynikłych z Pakietu stosuje się technologie przyjazne dla środowiska. Polskie zakłady już wprowadziły nowe katalizatory do rozkładu N2O firmy BASF. Ich skuteczność sięga 95 proc. To właśnie jedno z następstw Pakietu.
*Rozmawialiśmy o globalnych wyzwaniach stojących przed BASF, teraz chciałbym wrócić do Polski. Proszę opowiedzieć o planach BASF w Polsce. *
W ciągu najbliższych dwóch lat BASF zainwestuje w Polsce 10 mln euro. Mamy zakład w Myślenicach, który produkuje domieszki do betonu. Jest on w tej chwili w trakcie rozbudowy; jego zdolności produkcyjne zostaną podwojone. Ma to nastąpić w połowie roku. Jednocześnie inwestujemy w drugi zakład produkcyjny w pobliżu Śremu. Będziemy produkowali tam chemię budowlaną, np. zaprawy do spoinowania i kleje budowlane. Roczne zdolności produkcyjne będą wynosiły 45 tys. ton i zatrudnimy tam 40 pracowników. Otwarcie tej fabryki zaplanowaliśmy na październik. W planach mamy otwarcie trzeciego zakładu, również w Śremie. Ten miałby produkować poliuretany. Jego otwarcie ma nastąpić w przyszłym roku.
Co ważne, mogę zapewnić, że nie przerwiemy tych inwestycji, pomimo kryzysu gospodarczego. Pod koniec tego roku w BASF Polska będziemy zatrudniać więcej pracowników niż na początku. Gdy więc inne firmy mówią o zwolnieniach, my tworzymy nowe miejsca pracy.
Michael Hepp
Od marca prezes BASF w Polsce - urodził się w 1958 r. w Ludwigsburgu. Studiował chemię w Heidelbergu i w Bristolu w Wielkiej Brytanii. W 1987 r. rozpoczął pracę w BASF AG, z którym związana jest cała jego kariera. Kierował m.in. controllingiem i centralnymi usługami, pracował dla BASF-a w Brazylii. Po powrocie do Europy (2003 r.) przejął kierownictwo nad europejskim działem skór i tekstyliów.
BASF
Przodujący koncern chemiczny świata. Zatrudnia ponad 95 tys. pracowników, osiągnął obroty w wysokości ponad 58 mld euro. Na polskim rynku BASF jest obecny od ponad stu lat. W 1990 r. otwarto pierwsze oficjalne przedstawicielstwo BASF w Polsce. W 1992 roku została powołana BASF Polska Sp. z o.o. Spółka zajmuje się działalnością handlową i produkcyjną, zatrudniając ok. 180 pracowników. Obroty koncernu BASF w Polsce wyniosły w ubiegłym roku 1,72 mld złotych.
Dariusz Malinowski
Nowy Przemysł