Prezydent przedstawi projekt pomocy. Tak jak frankowicze, którzy zaprotestują
Mija rok od uwolnienia kursu franka szwajcarskiego i gwałtownego umocnienia tej waluty. Dziś mamy poznać obiecywany w kampanii prezydenckiej projekt ustawy, która ma pomóc tak zwanym frankowiczom.
15.01.2016 | aktual.: 15.01.2016 06:54
Mija rok od uwolnienia kursu franka szwajcarskiego i gwałtownego umocnienia tej waluty. W piątek mamy poznać obiecywany w kampanii prezydenckiej projekt ustawy, która ma pomóc tak zwanym frankowiczom. Z kolei Ruch Społeczny Stop Bankowemu Bezprawiu i Stowarzyszenie "Pro Futuris" organizują "czarną procesję oszukiwanych przez banki".
Minister w kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy Maciej Łopiński przedstawi prezydencki projekt ustawy o tak zwanych kredytach walutowych. Według nieoficjalnych informacji, wcześniej pokaże go środowiskom, które uważają się za pokrzywdzone przez banki.
Ruch Społeczny Stop Bankowemu Bezprawiu i Stowarzyszenie "Pro Futuris" organizują z kolei "czarną procesję oszukiwanych przez banki", która ruszy z Placu Trzech Krzyży pod Sejm. Wcześniej podczas specjalnej konferencji prasowej przedstawiciele stowarzyszenia ocenią propozycje przedstawione przez urzędników prezydenta Andrzeja Dudy. W piątek rano odbiorą projekt z Pałacu Prezydenckiego.
Poza tym protestujący chcą złożyć w Sejmie napisany przez siebie projekt ustawy. Przewiduje on m.in. usunięcie wszystkich klauzul abuzywnych, a także przewalutowanie kredytów we frankach i euro po kursie z dnia zaciągnięcia.
Jak mówi Tomasz Sadlik, lider stowarzyszenia frankowiczów "Pro Futuris", podczas marszu chcą przypomnieć ofiary umów, np. tych, którzy odebrali sobie z powodu kłopotów ze spłatą kredytów życie. Zamierzają też przypomnieć o obietnicach składanych w kampanii wyborczej.
Do tej pory zarówno propozycje kredytobiorców jak i instytucji państwowych, środowiska bankowego oraz różnych grup politycznych nie pozwoliły na osiągnięcie kompromisu w tej sprawie.
Rok temu szwajcarski bank centralny podjął decyzję o uwolnieniu swojej waluty względem euro. Oznaczało to gwałtowny wzrost kursy franka z nieco ponad 3,5 złotego do ponad 4 złotych i 30 groszy. Przez moment za jednego franka trzeba było zapłacić ponad 5 złotych.