Próba sił na rynku paliw. Czy znów przebijemy 6 zł za litr?

Dobra wiadomość dla kierowców! Ceny paliw na stacjach wyraźnie wyhamowały. Dziś w hurcie są najniższe od dwóch miesięcy. Choć dla użytkowników pojazdów do dobra informacja, to przed nimi prawdziwa próba sił. Przyjazd Zachodnich kibiców na Euro 2012 i początek sezonu wakacyjnego mogą wywindować ceny nawet powyżej 6 zł za litr.

Próba sił na rynku paliw. Czy znów przebijemy 6 zł za litr?
Źródło zdjęć: © AFP

21.05.2012 | aktual.: 22.05.2012 16:29

Dobra wiadomość dla kierowców! Ceny paliw na stacjach wyraźnie wyhamowały. Dziś w hurcie są najniższe od dwóch miesięcy. Jednak przed użytkownikami pojazdów prawdziwa próba sił. Przyjazd zachodnich kibiców na Euro 2012 i początek sezonu wakacyjnego mogą wywindować ceny nawet powyżej 6 zł za litr.

Jak przypomina Urszula Cieślik z BM Reflex, firmy analizującej rynek paliw, pierwsze zwiastuny spadku cen hurtowych widoczne były już w długi majowy weekend. Mimo że czas urlopów zwykle winduje ceny na stacjach, to tym razem nie mieliśmy takiej sytuacji.
- Widzieliśmy obniżki cen. Na części stacji benzyna kosztowała poniżej 5,7 zł za litr. Diesel nawet poniżej 5,6 zł. Nie ma powodu, by ceny wróciły na wyższe poziomy, ponieważ w hurcie ceny rzeczywiście są najniższe od ponad dwóch miesięcy. Nie widzę zagrożenia dla odwrócenia tej tendencji i gwałtownego odbicia. Wiele zależy jednak od rynku walutowego. Jeśli złotówka nie straci na wartości w najbliższym czasie, to ceny hurtowe powinny się ustabilizować, a w związku z tym jest nadzieja, że paliwa będą nawet tańsze niż teraz – ocenia Urszula Cieślik z BM Reflex.

Wtóruje jej Zdzisław Pisiński z Polskiej Izby Paliw Płynnych.
- W ostatnim czasie ceny hurtowe paliw spadły w związku z gwałtowną przeceną ropy. Od początku kwietnia do połowy maja br. cena baryłki Brent spadła o ok. 20 dolarów. Wprawdzie w tym samym czasie wystąpiło silne osłabienie złotówki do dolara (prawie 10 proc.), jednak obawy o stan strefy euro, a więc i popyt na surowce energetyczne, skutecznie hamowały wzrost cen na giełdach – argumentuje Zdzisław Pisiński.

Warto dodać, że aktualne obniżki cen są dla użytkowników pojazdów szczególnie ważne przed kolejnymi tygodniami i perspektywą wakacji. Od wielu lat na rynku widać wyraźne ożywienie, jeśli chodzi o popyt na benzynę właśnie w sezonie wakacyjnym. To może spowodować, że ceny na światowych rynkach lekko się odbiją.

- Im bardziej uda nam się zejść teraz poniżej tych poziomów maksymalnych, które już notowaliśmy na stacjach, tym mniej ta cena wzrośnie wobec dzisiejszych poziomów. Mniejsze więc będzie ryzyko, że przebijemy tę psychologiczną barierę 6 zł za litr paliwa – ocenia Urszula Cieślik.

Nieco innego zdania jest przedstawiciel Polskiej Izby Paliw Płynnych. Jego zdaniem nie ma dużego ryzyka gwałtownego wzrostu cen benzyny i oleju napędowego, ponieważ zarówno w Polsce, jak i Europie mamy ich nadpodaż. Mało prawdopodobne jest więc, by rosła cena towaru, którego na rynku jest za dużo.
- W pierwszym kwartale br. odnotowano znaczący spadek popytu na olej napędowy. Powróciliśmy też do sytuacji, że paliwo dieslowskie jest znacząco tańsze od benzyny (w ubiegłym roku po raz pierwszy w historii ceny oleju napędowego przekroczyły ceny benzyny). To efekt wykorzystania przez firmy transportowe, będące głównym konsumentem tego paliwa, zapasów zrobionych przed podwyżką akcyzy, która w wyniku wymagań unijnych nastąpiła na początku tego roku. Zapasy w firmach jednak wkrótce się skończą i te relacje ponownie się odwrócą – twierdzi Pisiński.
Jednocześnie zaznacza, że w hurcie ceny ON i Pb95 już są prawie na identycznych poziomach. Jedynym ratunkiem przez wzrostem cen diesla jest załamanie w branży transportowej.

Euro 2012 wydrenuje portfele kierowców

Mimo że wzrost cen paliw w sezonie wakacyjnym to już coroczna tradycja, to w tym roku sytuacja będzie jeszcze bardziej napięta. Trzeba pamiętać, że już na początku czerwca rusza Euro 2012 i będziemy do czynienia z dużymi dysproporcjami cen paliw na stacjach. Przypomnijmy, że najnowsze szacunki mówią, że na piłkarskie święto może przyjechać do Polski nawet 1 mln fanów z zagranicy.
- Część kibiców z Zachodu zapewne przyjedzie własnymi samochodami. Można zatem spodziewać się większego zainteresowania paliwami premium, do których są przyzwyczajeni. Może się to przełożyć na chwilowy wzrost obrotów stacji paliw przy głównych trasach i ośrodkach, w których odbywają się mecze – uważa przedstawiciel PIPP.

Podobnego zdania jest również ekspertka BM Reflex, według której wzrost cen paliw będzie widoczny przy autostradach, drogach dojazdowych i miastach goszczących Euro 2012, a także bezpośrednio tam, gdzie będą skoncentrowani kibicie i ich drużyny piłkarskie. Tam można oczekiwać wyraźnego wzrostu cen.
- Mogą być to takie poziomy, jakie zazwyczaj notujemy w wakacje w regionach turystycznych. Można oczekiwać cen maksymalnych na dany moment. Nie musi to jednak oznaczać, że będą one zdecydowanie powyżej 6 zł, jednak takiej skłonności na stacjach nie można wykluczyć. Myślę, że ci kierowcy, którzy znają lokalną sytuację na rynkach, będą wiedzieli, gdzie tankować najtaniej – wskazuje Urszula Cieślik.

Czy maksymalne poziomy cen utrzymają się także po Euro 2012? Niekoniecznie. Przedstawiciele Polskiej Izby Paliw Płynnych uważają, że napływ zagranicznych turystów nie wpłynie na trwały wzrost średnich cen paliw. Do tego potrzebne jest bowiem trwałe zwiększenie popytu i wzrost siły nabywczej.
- Tymczasem pamiętajmy, że mimo iż nominalnie mamy jedne z najtańszych paliw w UE, to za nasze zarobki możemy ich kupić kilkakrotnie mniej niż np. Niemcy czy Francuzi – mówi Zdzisław Pisiński.

- Myślę, że to będzie krótkotrwała zwyżka na Euro 2012. W krajach Europy Zachodniej przy podobnego typu imprezach lokalnie notowane były wzrosty cen paliw na stacjach, ale to sytuacja, z jaką będziemy mieli do czynienia tylko na czas mistrzostw – dodaje Urszula Cieślik. Jej zdaniem o cenach będzie tu decydowała ekonomia. Zamożniejszy kierowca z Zachodu będzie miał poczucie, że paliwo w Polsce i tak jest tańsze. Polakom natomiast pozostaje uzbroić się w cierpliwość i szukać tych stacji, które są tańsze dzisiaj, bo i one będą tańsze w okresie piłkarskiego święta.
Może być taniej, ale stacje muszą zarobić

Mimo że hurtowa cena spadła w ostatnim czasie o 20 dolarów na baryłce, to ceny na stacjach nie spadły gwałtownie. Ta obniżka pozwoliła jedynie na utrzymanie dotychczasowych cen w handlu detalicznym. Dlaczego tak się dzieje? Wcześniej winne były wysokie ceny surowca, które windowały ceny na stacjach nawet powyżej 6 zł w przypadku paliw premium. Taka cena dla wielu kierowców była zaporowa i popyt spadł. W efekcie właściciele stacji musieli utrzymywać ceny znacznie poniżej ceny 6 zł za litr, na poziomach prawie nieodbiegających od ceny hurtowej. Jak wskazuje anonimowo jeden z przedsiębiorców, często musiał dokładać do interesu, bo sprzedawał Pb95 i ON jedynie lekko powyżej ceny hurtowej. Tłamsiły go natomiast koszty utrzymania placówki, jak woda, prąd, pracownicy itd.

- Oczywiście dzisiaj pewnie właściciele stacji mogą w końcu lekko odetchnąć z ulgą, bo mogą te 20-30 groszy marży na litrze spokojnie realizować. Konkurencja też nie wymusza natychmiastowych obniżek. To jest właśnie pokłosie tej sytuacji, która utrzymywała się od ubiegłego roku, czyli gdy mieliśmy do czynienia z bardzo niskimi marżami. Dziś cena hurtowa spadła, ale kierowcy przyzwyczaili się do wysokiej ceny, więc właściciele stacji realizują zyski – twierdzi Urszula Cieślik.
Warto dodać w tym miejscu, że z danych PIPP wynika, że średnie koszty utrzymania stacji to dziś nieco poniżej 30 groszy na każdy litr sprzedanego paliwa.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)