Prywatyzacja giełdy jeszcze w tym roku?
Wszystko wskazuje na to, że prospekt prywatyzacyjny giełdy trafi do KNF już w sierpniu. Jak deklaruje szef GPW Ludwik Sobolewski wszystko jest już gotowe, jednak wcześniej przeprowadzone zostaną konsultacje z przedstawicielami KNF, które pozwolą na wprowadzenie ewentualnych poprawek przed formalnym złożeniem dokumentów.
17.07.2008 | aktual.: 30.09.2010 11:03
Podczas briefingu zorganizowanego na GPW Ludwik Sobolewski powiedział, że do oficjalnego złożenia wniosku o prywatyzację giełdy dojdzie, gdy zakończy się proces legislacyjny ustaw o obrocie instrumentami finansowymi i o ofercie publicznej. Później należy oczekiwać tylko podpisu Prezydenta RP.
Choć prace nad prospektem giełdy są niemal ukończone, Michał Chyczewski z Ministerstwa Skarbu stwierdził, że nie oznacza to natychmiastowego złożenia go w trybie administracyjnym do Komisji Nadzoru Finansowego.
Polecamy: » Zobacz raport "Prywatyzacja warszawskiej giełdy" » Bieżące notowania na GPW » Najnowsze wiadomości ze spółek notowanych na GPW
_ W międzyczasie Ministerstwo Skarbu wystąpi do KNF z prośbą o opinię do projektu prospektu w związku ze zmianami ustawowymi i toczącymi się pracami prywatyzacyjnymi _– powiedział Michał Chyczewski.
_ Liczymy, że po formalnym podpisaniu ustawy o obrocie instrumentami finansowymi przez prezydenta Komisja Nadzoru Finansowego nie będzie potrzebowała dużo czasu, żeby prospekt zatwierdzić _– dodał minister.
Początkowo planowano złożenie prospektu jeszcze w czerwcu, by sprzedaż 47,82 proc. akcji GPW mogła rozpocząć się już w październiku. Jak zapewniają specjaliści, wszystko toczy się zgodnie z harmonogramem, a przesunięcie terminu emisji wiąże się z przyjęciem ustawy przez Sejm. Ma ona znacznie ze względu na dywidendę, która mogłaby być wypłacana inwestorom z zysków GPW. Przyczyniłoby się to do zwiększenia zainteresowania akcjami warszawskiej giełdy.
Wkrótce okaże się, czy do prywatyzacji giełdy dojdzie jeszcze w październiku, czy czasem termin emisji akcji nie zostanie przesunięty na początek przyszłego roku.
Kamil Jakubczak - Wirtualna Polska