Przewozy Regionalne: Zapowiada się strajk. Niewykluczone, że linie obsługiwać będzie Deutsche Bahn
Podczas gdy związkowcy z Przewozów Regionalnych grożą strajkiem generalnym i paraliżem ruchu kolejowego w Polsce, prywatni przewoźnicy coraz wyraźniej przymierzają się do walki o nasze lokalne linie kolejowe. Nie są bez szans.
20.07.2011 | aktual.: 20.07.2011 10:39
Obowiązująca od 1 marca ustawa o publicznym transporcie zbiorowym pozwala marszałkom w drodze przetargu wyłonić przewoźnika, który obsługiwać będzie wybrane trasy w ich regionie.
W przypadku województwa śląskiego taki scenariusz na pozór wydaje się nierealny - marszałek Adam Matusiewicz uparcie powtarza, że chce aby od grudnia 2012 roku wszystkie linie od Przewozów Regionalnych przejęły kontrolowane przez niego Koleje Śląskie.
W ziszczenie się tych planów nie wierzy jednak Marcin Kamola, ekspert z zespołu doradców gospodarczych TOR. - Koleje Śląskie nie są w stanie obsłużyć wszystkich linii w regionie z powodu braku pociągów - zwraca uwagę Kamola.
Aby zatem utrzymać dotychczasową liczbę połączeń (średnio ponad 500 składów dziennie), samorząd może zostać zmuszony do skorzystania z usług innych przewoźników. - W takim razie do końca tego roku marszałek powinien oficjalnie ogłosić, że zamierza przeprowadzić taki przetarg - dodaje Marcin Kamola.
Kto mógłby być zainteresowany udziałem w takim przetargu? Teoretycznie z racji sąsiedztwa Czech i Słowacji w grę mogliby wchodzić tamtejsi przewoźnicy. W praktyce, aby wystartować w przetargu powinni wcześniej założyć w Polsce swe spółki zależne, które mogłyby wystąpić o licencję na przewozy do Urzędu Transportu Kolejowego.
Póki co ani Ceske Drahy, ani ich słowacki odpowiednik nie mają u nas takiej spółki-córki. Swą spółkę zależną ma natomiast w Polski niemiecki Deutsche Bahn. Co więcej DB od ubiegłego roku jest właścicielem obsługującej linie kolejowe na Kujawach i Pomorzu spółki Arriva.
Damian Grabowski, dyrektor ds. rozwoju Arrivy, nie ukrywa, że chętnie wszedłby też na śląski rynek przewozów.
- Jeśli przetarg zostanie ogłoszony odpowiednio wcześnie, a oferowana umowa będzie obejmować na tyle długi okres czasu, że zwrócą się koszty inwestycji, to warto będzie się tym zainteresować - przyznaje Grabowski. Zastrzega jednak, że przy krótkoterminowej umowie nie ma co liczyć na to, że spółka skieruje do naszego regionu nowe pociągi.
- W grę wchodziłyby raczej używane składy i to raczej spalinowe, a nie elektryczne. Nowy tabor mógłby się pojawić dopiero przy umowie na jakieś 10 lat - twierdzi Grabowski.
Słowacy, tak jak my, tną połączenia
Železničná Spoločnosť Slovenska jest jeszcze na dorobku. Działająca pod obecną nazwą od 2005 roku firma przechodzi restrukturyzację - w tym roku zwolnionych miało zostać 10 procent pracujących dla niej kolejarzy.
Zaczęto również ograniczać liczbę połączeń (od 1 maja z rozkładu zniknęło 100 pociągów, głównie lokalnych i międzynarodowych). Wśród polskich pasażerów słowackie koleje mają dość dobrą renomę - pociągi, choć niekoniecznie pierwszej młodości, są zadbane, punktualne i bezpieczne.
Czesi jeżdżą "Słoniami" i Pendolino
Za przewozy pasażerskie odpowiada spółka Ceske Drahy. Formalnie powstała w roku 1993, po rozpadzie Czechosłowacji, ale w praktyce kontynuuje kolejarskie tradycje sięgające XIX wieku. W latach 90. XX stulecia CD przechodziły trudny okres, ale kryzys udało się przezwyciężyć. W roku 2007 spółka po raz pierwszy odnotowała zysk. Od sześciu lat CD mają pociągi Pendolino.
Systematycznie wymieniają też tabor na lokalnych trasach. Spółka kupiła ponad 80 piętrowych "CityElefantów" (m.in. na trasę Ostrava - Mosty k. Jabłonkowa - Czadca).
Niemieckie koleje już wożą Polaków
Deutsche Bahn pod obecną nazwą działa od zjednoczenia Niemiec. Prowadzi m.in. przewozy regionalne, międzyregionalne oraz miejskie. Dwa lata temu założyła w Polsce swą spółkę-córkę (złożyła już ona wniosek o licencję na przewozy do Urzędu Transportu Kolejowego), natomiast w ubiegłym roku wykupiła udziały w spółce Arriva, która obsługuje wybrane linie pasażerskie w województwie kujawsko-pomorskim, pomorskim i warmińsko-mazurskim. Na wyposażeniu Arrivy są pociągi spalinowe i elektryczne szynobusy z PESY.
Nie brak chętnych, by nas wozić
Rozmowa z Adamem Matusiewiczem, marszałkiem województwa śląskiego
*Czy groźba strajku generalnego w Przewozach Regionalnych dopinguje pana do przyśpieszenia zakupu nowych pociągów dla Kolei Śląskich? *
Oczywiście. Chciałbym wreszcie w sprawie transportu publicznego poruszać się po pewnym, stabilnym gruncie. Sytuacja, jaką mamy dzisiaj, tego nie gwarantuje. Niedawno samorząd województwa zwiększył o 50 procent dotację na Przewozy Regionalne i do dziś nie wiemy, na co poszły te pieniądze poszły. Dlatego chcę, by w grudniu 2012 roku Koleje Śląskie przejęły całość obowiązków od Przewozów Regionalnych.
Do tego potrzeba jednak kilkudziesięciu pociągów. Nie zdążycie kupić takiej liczby.
Nowych nie, ale używanych tak. Mam zresztą nadzieję, że dogadamy się z Przewozami Regionalnymi w sprawie dzierżawy części ich taboru.
*A może dać szansę innym przewoźnikom? W myśl nowych przepisów marszałek może ogłosić przetarg na świadczenie usług przewozowych. *
Biorę pod uwagę taki scenariusz. Mamy sygnały, że jedna z działających w Polsce prywatnych firm byłaby zainteresowana takim rozwiązaniem. Nie ukrywam, że takie rozwiązanie byłoby tańsze dla samorządu i korzystniejsze dla pasażera. Na razie jeszcze się zastanawiamy. Na podjęcie decyzji mamy kilka miesięcy.
Czy likwidacja Przewozów Regionalnych usprawni komunikację kolejową?