Trwa ładowanie...

Przydomowe rafinerie mogłyby pomóc rolnikom, ale rząd blokuje produkcję na własną rękę

Litr oleju napędowego za niecałe trzy złote, podczas gdy na stacji paliw kosztuje blisko 5 zł? To możliwe, pod warunkiem, że ma się w domu... rafinerię.

Przydomowe rafinerie mogłyby pomóc rolnikom, ale rząd blokuje produkcję na własną rękęŹródło: Dziennik Bałtycki, fot: Przemysław Gryn/KFP
d1j2xoa
d1j2xoa

Wystarczy wieczorem wsypać kilkaset kilogramów rzepaku i rano można tankować. Żuławscy rolnicy, którzy zużywają setki litrów paliwa na dobę, mogliby oszczędzać na własnej produkcji biodiesla nawet 12 tys. zł miesięcznie. Dlaczego zatem nie instalują w gospodarstwach urządzeń do produkcji? Odpowiedź banalna - przepisy - choć problem bardzo skomplikowany.

Produkcja oleju napędowego na własne potrzeby jest łatwa, opłacalna i przyjazna środowisku. Dysponując odpowiednim urządzeniem, można zrobić paliwo do każdego silnika wysokoprężnego. Wystarczą nasiona roślin oleistych. Oferta jakby skierowana do żuławskich rolników, uprawiających głównie rzepak. Przed pięcioma laty specjaliści z Przemysłowego Instytutu Maszyn Rolniczych w Poznaniu zaprezentowali urządzenia do wytwarzania paliwa z tej rośliny. Wielu plantatorów chciało natychmiast zamówić maszynę potrafiącą wyprodukować 200 litrów oleju napędowego na dobę.

d1j2xoa

Inni planowali zakup większych aparatów do spółki z sąsiadami. Zrezygnowali po zapoznaniu się z przepisami i wymaganiami, które trzeba spełnić, by otrzymać urzędowe zezwolenie. Nic dziwnego - kto zaryzykuje, skoro najmniejsze uchybienie może zostać ukarane grzywną od... stu tysięcy do miliona złotych?

_ Domowa rafineria, która sprawdziłaby się w dwustuhektarowym gospodarstwie, kosztuje 35 tys. zł. To niedużo. Do baku kombajnu zbożowego codziennie muszę wlać ponad trzysta litrów oleju. Do tego zapewnić kilka ton paliwa miesięcznie do suszarni ziarna. Kupiłbym urządzenie natychmiast. Przepisy zezwalające na produkcję biodiesla na własne potrzeby są jednak tak restrykcyjne, że żaden rolnik nie zdecyduje się na to ryzykowne przedsięwzięcie. Kto chce mieć do czynienia z kontrolami Urzędu Celnego i kilkunastu innych instytucji? _ - denerwuje się Zdzisław Solarz, rolnik z Trutnów w gminie Cedry Wielkie.

W rezultacie w Polsce istnieją jedynie dwie prywatne rafinerie produkujące biopaliwa. Ich właściciele mówią, że uzyskanie wszystkich pozwoleń było drogą przez mękę. Olej można ponadto produkować tylko na własny użytek. Jego sprzedaż jest przestępstwem. Państwo bowiem dba, by cena, jaką płacimy na stacji paliw, zawierała 30 proc. podatku akcyzowego i inne narzuty zasilające budżet.

_ Nie ma żadnych przeszkód technicznych do produkcji oleju napędowego z rzepaku _ - zapewnia inż. mgr Paweł Frąckowiak z Przemysłowego Instytutu Maszyn Rolniczych w Poznaniu. _ Rząd jednak zaproponował rolnikom tak trudne warunki uruchamiania małych rafinerii, że niewielu może sobie na to pozwolić. Ceny paliw, w szczególności oleju napędowego, rosną tymczasem w zastraszającym tempie. Cena rzepaku od lat utrzymuje się na tym samym poziomie. _

d1j2xoa

_ Wszystkiemu winna ustawa gwarantująca rolnikom obniżkę podatku akcyzowego zawartego w paliwie. Uniemożliwia konkurencję takiego oleju z ropą z doliczoną akcyzą, jaką kupujemy na stacjach paliw i blokuje produkcję biodiesla, który mógłby rywalizować z paliwem ropopochodnym _ - wyjaśnia Mariusz Pych z Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku, ekspert ds. biopaliw.

Ministerstwo Gospodarki jednak nie zamierza pomóc.
_ Działalność, jaką prowadzą rolnicy wytwarzający biopaliwa na własny użytek, nie różni się od działalności innych producentów. Biorąc pod uwagę potencjalne zagrożenia, zarówno dla ludzi, jak i środowiska, rolnicy powinni stosować się do przepisów technicznych, przeciwpożarowych, sanitarnych oraz z zakresu ochrony środowiska, obowiązujących inne podmioty produkujące biopaliwo. W tym zakresie nie przewidujemy zmiany prawa _ - twierdzi Wioleta Witczak z biura prasowego Ministerstwa Gospodarki.

Więcej biopaliw!

Lech Parell, szef działu opinie
Polscy rolnicy chcieliby produkować biopaliwa na własną rękę, przerabiając rzepak w przydomowych rafineriach. Jest to, jak się okazuje, bardzo proste w sensie technologicznym: wystarczy urządzenie za 35 tys. zł. Trudności zaczynają się wtedy, gdy trzeba załatwić tę sprawę legalnie. Papiery, atesty, kontrole - to przysparza tak wielkich kłopotów, że w skali kraju na wytwarzanie biopaliw decyduje się zaledwie dwóch producentów. Jestem zdecydowanym zwolennikiem paliw pochodzenia roślinnego. Przede wszystkim mogą one powstawać z polskiego surowca, którego produkcja przyczynia się do tworzenia miejsc pracy u nas, a nie w Rosji czy na Bliskim Wschodzie.

d1j2xoa

Po drugie - podatki w całości mogą zasilać nasz budżet. Po trzecie - biopaliwa przyczynić by się mogły do zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego kraju: po co mamy uzależniać się od zagranicy, skoro możemy mieć źródło własne? W końcu - biopaliwa są w maksymalnym stopniu ekologiczne. W trakcie spalania wydzielają nie więcej dwutlenku węgla, niż zabierają z atmosfery wtedy, gdy rosną na polach. Nie potrzeba im kosztownych rurociągów, niebezpiecznego transportu tankowcami i nie zostaje po ich uprawie księżycowy krajobraz - tak jak po wydobyciu ropy.

Dziwi więc, dlaczego tak słabo się przebijają w Polsce, szczególnie, że stają się przebojem w całej zachodniej Europie, nie mówiąc już o USA. Tam stały się jedną z ważniejszych podpór miejscowego rolnictwa. Nie słychać też jakoś, by niszczyły silniki samochodów, co w Polsce kilka lat temu wieszczyli niby-eksperci.

Piotr Ciesielski, Wawrzyniec Rozenberg
POLSKA Dziennik Bałtycki

d1j2xoa
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1j2xoa