Reforma OFE. Za rok każdy dostanie średnio 8 tys. zł
W lipcu przyszłego roku każdy Polak dostanie średnio 8016 zł. Tak wynika z obliczeń Jarosława Sadowskiego, głównego analityka Expander Advisors. Ekspert zwraca również uwagę, że dostaniemy ledwie jedną trzecią tego, co udało nam się odłożyć.
03.08.2017 | aktual.: 03.08.2017 09:18
Według wyliczeń Expandera Polacy mają w OFE średnio ponad 10 tys. zł. Po zapowiedzianej na lipiec przyszłego roku reformie emerytalnej, fundusze mają jednak zniknąć. Co z pieniędzmi?
Te będą przeksięgowane na Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego. Dopiero wtedy będzie można powiedzieć, że są one "nasze". Środki w OFE, zdaniem byłego premiera Donalda Tuska, nie były bowiem obywateli a państwa.
- Ja chcę wam powiedzieć, że nie dysponujecie tymi pieniędzmi i to nie są wasze pieniądze - mówił na głośnej konferencji prasowej kilka lat temu, gdy uzasadniał konieczność reformy z 2014 roku.
W przyszłym roku czeka nas kolejna rewolucja emerytalna. Na IKZE trafi jednak tylko 75 proc. tego, co mieliśmy w OFE, reszta zaś zostanie przeznaczona na Fundusz Rezerwy Demograficznej.
Skoro więc średnie saldo przekracza 10 tys. zł, to łatwo policzyć, że na indywidualnym koncie znajdzie się 3/4 tej kwoty, czyli wspomniane 8016 zł.
Expander policzył też, którzy klienci dostaną najwięcej. Okazuje się, że ci ubezpieczeni w funduszach Aviva oraz Nationale-Nederlanden dostaną za rok średnio nawet 10 tys. zł. Najmniej zgromadzili natomiast klienci Pocztylionu. Oni mogą liczyć zaledwie na 4,1 tys. zł.
Tymi pieniędzmi będzie już można dowolnie dysponować, z jednorazowym wypłaceniem zdeponowanej tam gotówki włącznie.
Rząd chce jednak uniknąć masowych wypłat, więc umożliwi je dopiero po 2019 roku i przez pierwsze 5 lat obejmie aż 75 proc. podatkiem. Dopiero po 2025 roku będzie to działać tak, jak w obecnych IKZE.
Jarosław Sadowski z Expandera przypomina też, że w świetle reformy z 2014 roku, do ZUS przeniesiono 51,5 proc. z OFE. Obecny stan konta w funduszu to zatem niespełna połowa tego, co było na nim jeszcze trzy lata temu. De facto więc dostaniemy nie 75 proc. naszych oszczędności, ale zaledwie 36,4 proc. (trzy czwarte z 48,5 proc.).