Rekrutacja społecznościowa coraz bardziej popularna w Polsce
94 proc. firm amerykańskich deklaruje wykorzystanie mediów społecznościowych w procesie rekrutacji. W Polsce odsetek ten nie przekracza 6 proc., choć staje się coraz bardziej popularny. Kandydaci do pracy muszą uważać na to, co publikują w sieci
09.04.2014 | aktual.: 10.04.2014 00:42
.
- Rekrutacja online na stałe wpisała się w standardy działań prowadzonych przez specjalistów ds. HR. Branża w pełni korzysta z potencjału rozwiązań sieciowych w celu optymalizacji procesów rekrutacyjnych. Na szczególną uwagę zasługuje tu rola mediów społecznościowych, które stały się cennym nośnikiem informacji i platformą do nawiązywania relacji. Mimo to, wśród polskich przedsiębiorców ich zastosowanie w rekrutacji nie cieszy się dużą popularnością – mówi Bartosz Kaczmarczyk, prezes zarządu Loyd S.A. Inwestycje i Zarządzanie, spółki do której należy Polski Holding Rekrutacyjny.
Według raportu GUS wykorzystanie mediów społecznościowych w rekrutacji dotyczy zaledwie 4,9 proc. małych i 8,6 proc. średnich firm. Najwyższy wynik został odnotowany wśród dużych przedsiębiorstw – 14,6proc.
– Te dane pokazują wyraźną zależność między wielkością firmy, a popularnością rekrutacji społecznościowej. Może to wynikać z tego, że na polskim rynku znaczny odsetek dużych przedsiębiorstw stanowią zagraniczne korporacje powielające globalne trendy. Wyniki nie są zadowalające, zwłaszcza w zestawieniu z innymi wskaźnikami. Międzynarodowy raport firmy KellyOCG pokazuje, że Polska wyróżnia się na tle innych krajów europejskich - aż 52 proc. polskich respondentów stwierdziło, że wykorzystuje portale społecznościowe do szukania pracy – mówi Bartosz Kaczmarczyk.
Choć statystyki nie świadczą o najlepszej kondycji polskiego „social recruitingu”, to firmy coraz częściej decydują się na nowoczesne metody. Na uwagę zasługuje w szczególności dział informacji i komunikacji, gdzie 25,7 proc. firm używa mediów społecznościowych w celach rekrutacyjnych. Odpowiednio skoordynowana rekrutacja online umożliwia firmom dotarcie do kandydata, który spełnia ich indywidualne preferencje. Dzięki internetowi komunikujemy się sprawniej, działamy szybciej i możemy regularnie aktualizować informacje czy też oferty pracy.
Coraz popularniejsza forma rekrutacji niesie jednak za sobą pewne niebezpieczeństwo. Należy bowiem uważać, na to, jakie informacje zamieszcza się na portalach społecznościach. Niektóre, z pozoru błahe informacje, mogą nas zdyskwalifikować w postępowaniu rekrutacyjnym.
- CV i list motywacyjny najczęściej traktujemy jak swego rodzaju laurkę, którą wystawiamy sobie, by jak najlepiej sprzedać się pracodawcy. Natomiast pracodawca, mając tego świadomość, woli sięgnąć do internetu, do social media, gdzie znajdzie informacje, które są bardziej wiarygodne, a charakter treści, które są tam dostępne, na pewno jest zdecydowanie mniej formalny. W związku z czym to, co umieszczamy w sieci, jest tak istotne – powiedział agencji informacyjnej Newseria Marcin Kotus, współzałożyciel portalu dla poszukujących pracy, praktyk i staży Feender.com. – Co ciekawe, znaczenie mają kwestie, związane z używaniem wulgaryzmów czy nawet błędy ortograficzne i gramatyczne, które również mogą wpłynąć na przyszłe zatrudnienie.
JK,WP.PL