Rosną koszty usuwania wycieku w Zatoce Meksykańskiej
Straty koncernu BP z powodu zwiększającego się wycieku ropy naftowej w Zatoce Meksykańskiej wzrosły do 3,5 miliarda dolarów, czyli prawie dwóch miliardów 800 milionów euro.
Tyle kosztuje między innymi usuwanie plam ropy, oczyszczanie zatoki oraz odszkodowania dla władz zanieczyszczonych terenów.
Koncern w oświadczeniu poinformował, że instalacja nowej kopuły, która ma zatamować wyciek surowca z uszkodzonej platformy wiertniczej, zaczęła się w sobotę i przebiega zgodnie z planem. Podano też, że do 10 lipca z wód zatoki udało się zebrać prawie 750 tysięcy baryłek ropy. Koncernowi zależy na tym, by móc dziennie zbierać od 60 do 80 tysięcy baryłek surowca.
Jak czytamy w oświadczeniu BP, w usuwanie skutków awarii zaangażowanych jest około 46 tysięcy osób, prawie 6,5 tysiąca jednostek pływających i dziesiątki śmigłowców.
Od kilku tygodni wyciekająca ropa była częściowo odsysana na powierzchnię dzięki specjalnej kopule. W sobotę firma BP zaczęła montować inną, sprawniejszą kopułę, by można było wyłapywać więcej lub nawet prawie całą rozlewającą się naftę.
Wymiana kopuły oznacza, że jeszcze przez kilka dni ropa będzie wyciekała w sposób niekontrolowany, ale BP twierdzi, że w ostatecznym rozrachunku operacja się opłaci. Całkowita likwidacja wycieku będzie możliwa dopiero po wywierceniu dwóch awaryjnych szybów w morskim dnie. Ma to nastąpić pod koniec lipca lub na początku sierpnia.