Ruszył proces fałszywego maklera. Klienci stracili miliony
Przed Sądem Okręgowym w Katowicach rozpoczął się w czwartek proces fałszywego maklera. Klienci, licząc na szybki zysk, wpłacali mu pieniądze, czasem setki tysięcy złotych. Tomasz P. miał je inwestować na międzynarodowym rynku walutowym Forex
25.10.2012 | aktual.: 05.09.2016 17:04
Choć lista pokrzywdzonych liczy ponad 100 nazwisk, tylko niewielka część z nich przyszła na rozpoczęcie procesu. Ci, którzy stawili się w sądzie, nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami.
Na ławie oskarżonych poza Tomaszem P. zasiadła Monika Z.-K. - prokuratura zarzuca obojgu oszustwa. Trzeci oskarżony, Jarosław D. odpowiada przed sądem za ukrywanie pieniędzy pochodzących z przestępstwa.
Jeszcze zanim prokurator Sergiusz Skorek rozpoczął odczytywanie aktu oskarżenia, sąd nie uwzględnił wniosku obrońcy Moniki Z.-K., który domagał się zwrotu sprawy prokuraturze.
Według prokuratury Tomasz P. wmawiał chętnym do zainwestowania swych oszczędności, że jest maklerem, podczas gdy w rzeczywistości nie miał zezwolenia na prowadzenie takich czynności. Obiecywał pomnożenie kapitału za pomocą instrumentów finansowych na rynku Forex; twierdził, że ma w tej dziedzinie doświadczenie. Klientów przekonywał, że ryzyko straty jest minimalne - od 0,1 do 0,001 proc. zainwestowanych środków i obiecywał zwrot pieniędzy w ciągu 30 dni. Fałszywy makler zachęcał klientów do powierzenia mu pieniędzy mówiąc, że udawało mu się zyskać nawet 60 proc. wpłaconej kwoty.
Inwestorzy powierzali Tomaszowi P. dziesiątki, a nawet setki tys. zł. Wielu straciło całość swoich oszczędności, inni odzyskali tylko część pieniędzy. Tomasz P. został zatrzymany we wrześniu 2011 r. W czwartek do sądu został doprowadzony z aresztu.
Sprawa wyszła na jaw, gdy klienci zaczęli się wycofywać i rezygnować z usług fałszywego maklera. Pierwsze doniesienia w jego sprawie trafiły do prokuratury w czerwcu 2011 roku. Śledczy ustalili, że Tomasz P. zaczął działać na rynku finansowym w lipcu 2010 roku. (PAP)