Rząd wypowiedział wojnę bezrobociu
Czyżby czekała nas prawdziwa rewolucja na rynku pracy? Eksperci pochwalają, choć do niektórych rządowych zapowiedzi podchodzą sceptycznie. Najwięcej sporów budzi próba odejścia od umów cywilnoprawnych. "Plany rządu mogą doprowadzić do wzrostu bezrobocia - w szczególności wśród osób młodych - oraz wzrostu pozapłacowych kosztów pracy, a w konsekwencji do obniżenia wynagrodzeń netto" - alarmują Pracodawcy RP
14.01.2014 | aktual.: 14.01.2014 12:52
Czyżby czekała nas prawdziwa rewolucja na rynku pracy? Eksperci pochwalają, choć do niektórych rządowych zapowiedzi podchodzą sceptycznie. Najwięcej sporów budzi próba odejścia od umów cywilnoprawnych. "Plany rządu mogą doprowadzić do wzrostu bezrobocia - w szczególności wśród osób młodych - oraz wzrostu pozapłacowych kosztów pracy, a w konsekwencji do obniżenia wynagrodzeń netto" - alarmują Pracodawcy RP.
Koniec ery śmieciówek
Prawie 9 mln Polaków pracuje na umowę o pracę na czas nieokreślony, czyli klasyczny etat, ok. 3 mln - ma umowę o pracę na czas określony, od 2,5 do 3 mln osób prowadzi własną działalność gospodarczą i ok. 800-900 tys. pracuje na "czystych" umowach zleconych lub o dzieło, które nie łączą się z żadnym etatem. Walkę z tymi statystykami zapowiedział rząd. Chodzi o ustawę dotyczącą oskładkowania zbiegów umów-zleceń w sytuacji, gdy pierwsza umowa jest na bardzo niską wartość, a kolejne na znacznie wyższe kwoty, ale tylko od tej pierwszej odprowadzane są składki.
Zdaniem ministra Władysława Kosiniaka-Kamysza, jest to "najbardziej patologiczny mechanizm", gdy ktoś podpisuje umowę za 100 zł, od niej odprowadza składkę, a od 3 tys. z drugiej umowy już nie ma żadnej składki i żadnego zabezpieczenia emerytalnego. "My proponujemy sumować te umowy i w pierwszej kolejności odprowadzać składkę przynajmniej od kwoty minimalnego wynagrodzenia" - mówił.
Wzmocnieniem dla tych działań będzie również inicjatywa związana z premiowaniem w różnego rodzaju przetargach tych, którzy zawierają umowy o pracę. Jak wyjaśnił minister, w pakiecie zwiększającym bezpieczeństwo znajdą się także zmiany dotyczące zawierania umów na czas określony. "Umowa terminowa nie może trwać w nieskończoność" - zaznaczył minister.
Specjaliści są jednak sceptyczni do tej formy walki z bezrobociem. Przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich, Ryszard Petru, mówił w radiowej Jedynce, że zlikwidowanie "śmieciowych" form zatrudnienia, może doprowadzić do wzrostu bezrobocia. "Ważne jest, by w ramach krucjaty przeciwko tym umowom nie przesadzić, czyli nie doprowadzić do tej sytuacji, że te umowy znikają w ogóle i ci którzy dostali te umowy, a innych by nie mogli dostać przestaliby pracować" - powiedział. Zgadzał się on, że patologie trzeba zlikwidować, ale zmiany muszą się odbywać w granicach rozsądku.
W opinii Przewodniczącego Towarzystwa Ekonomistów Polskich, świat rynku pracy, odbiega od postulatów podnoszonych często przez związkowców. Na rynku światowym odchodzi się od etatyzacji i trzeba zrozumieć, że coraz częściej będziemy pracować dla różnych pracodawców w różnej formie i te działania muszą być elastyczne - podkreślał.
Pomoc dla młodych i 50+
W tym roku rząd zamierza też skupić się na pomocy osobom młodym i po pięćdziesiątce. Chce wprowadzić m.in. o bony stażowe. Z takimi bonami, o wartości 10 tys. zł, każdy młody człowiek będzie mógł pójść i sam znaleźć swojego pracodawcę. Będą także bony na zatrudnienie o podobnej wartości.
Minister zapowiedział również wspieranie migracji przez wprowadzenie bonu migracyjnego o wartości 7,5 tys. zł na przeprowadzkę do innego miasta. Pieniądze te mają umożliwić wynajęcie mieszkania w nowym miejscu pracy, jeśli jest oddalone od stałego miejsca zamieszkania o ponad 80 km, lub dojazd w obie strony zajmuje powyżej trzech godzin. Jak wyjaśnił minister, to środki na ułożenie sobie życia w pierwszym okresie po znalezieniu nowej pracy. "Proponujemy również wsparcie dla studentów ostatnich lat studiów - będą mogli uzyskać niskooprocentowaną pożyczkę do 70 tys. zł na stworzenie własnego biznesu" - powiedział.
Pomoc kierowana będzie również do osób starszych - po 50. i po 60. roku życia. Ich zatrudnienie będzie dotowane przez 12 albo przez 24 miesiące.
Propozycje Adama Szejnfelda
Szczegóły kolejnych propozycji przedstawił na dzisiejszej konferencji prasowej Adam Szejnfeld (PO), szef sejmowej komisji nadzwyczajnej ds. ograniczania biurokracji.
"Jest to pakiet zmian deregulacyjnych skierowanych przede wszystkim do osób bezrobotnych, absolwentów i osób +50 plus+. Tym, którzy zdecydują się na założenie własnej firmy chcemy pomóc wprowadzając dwie instytucje: wakacje ubezpieczeniowe i kredyt podatkowy. Mają być one formą pomocy, aby młoda firma mogła się zakorzenić, kumulować kapitał na rozwój, a nie wypłacać go w formie składek ubezpieczeniowych i podatków" - powiedział Szejnfeld.
Jak tłumaczył w ramach tzw. wakacji ubezpieczeniowych w okresie pierwszych 6 miesięcy po założeniu firmy dana osoba byłaby całkowicie zwolniona z płacenia składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne, a przez kolejne 2 lata płaciłaby te składki w wymiarze ulgowym: podstawą ich wyliczenia byłoby 20 proc. płacy minimalnej.
Szejnfeld przyznał, że kredyt podatkowy nie jest nowym pomysłem, bo funkcjonuje już w polskim prawie, ale - jak przyznał - nikt z niego nie korzysta. "Dokonujemy dogłębnej deregulacji: kredyt podatkowy byłoby można wziąć od pierwszego dnia po zarejestrowaniu działalności gospodarczej, spłata rozpoczynałaby się po dwóch latach, rozłożona na 5 lat" - powiedział Szejnfeld.
JK,WP.PL