Owoce zgniją na krzakach. Dramat plantatorów. Rząd zdecydował
Jedna ze spółek, która podlega ministerstwu rolnictwa, najprawdopodobniej w najbliższych godzinach zacznie skupować maliny. Cena będzie wyższa niż na rynku, by pomóc plantatorom - zapowiedział minister Robert Telus. Z uwagi na niskie ceny rolnicy już decydują się na drastyczne ruchy i przestali zbierać owoce.
06.07.2023 | aktual.: 06.07.2023 12:23
Minister rolnictwa, zapytany o sytuację na rynku malin i owoców miękkich, ocenił, że jest ona "trudna". W ubiegłym roku ceny w skupie sięgały 20 zł za kg, dziś to nawet 4 zł. Telus przekazał, że w związku z tym, rząd planuje podjęcie działań interwencyjnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Jedna ze spółek, która podlega ministerstwu rolnictwa, najprawdopodobniej w najbliższych godzinach zacznie skupować maliny. Cena będzie wyższa niż na rynku, by pomóc plantatorom - przekazał.
Maliny z Ukrainy. Protest plantatorów
27 czerwca w Opolu Lubelskim odbył się protest, w którym udział wzięło 150 plantatorów. W opinii rolników główną przyczyną rozregulowania rynku malin jest masowy import mrożonych malin z Ukrainy. Szacuje się, że do Polski dostarczono 40 tys. ton owoców, podczas gdy roczna krajowa produkcja wynosi 70 tys. ton.
- Niektórzy plantatorzy już decydują się na drastyczne ruchy i przestali zbierać owoce - mówił w rozmowie z money.pl Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP. W efekcie owoce mogą zgnić.
Sadownicy, którzy wzięli udział w proteście, zaapelowali do premiera Mateusza Morawieckiego o wstrzymanie importu mrożonych i świeżych malin do kraju.
Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP, podkreślił, że sklepy będą podnosić ceny, aby osiągnąć jak największe zyski, co w konsekwencji wpłynie negatywnie na najsłabsze ogniwa - rolników i konsumentów.
Napływ malin z Ukrainy dotyczy tylko Polski
Minister Waldemar Buda wystąpił kilka dni temu do Komisji Europejskiej o to, aby wpisać maliny na listę produktów objętych zakazem importu. - Miałem spotkanie z branżą - z plantatorami i z tymi, którzy skupują, przerabiają owoce. Szukamy rozwiązania, żeby pomóc tej branży - zapewnił.
Wskazał jednak, że podjęcie działań przez Komisję Europejską stoi pod znakiem zapytania.
- Widzę już po zachowaniu KE, że będzie bardzo trudno. Sprawdzałem, czy sprawa w dużej ilości napływających malin jest problemem tylko polskim, czy wszystkich krajów przygranicznych. W tym momencie, jeżeli mówimy o napływie z Ukrainy, to jest to problem tylko Polski. Polska będzie więc apelować sama, ale apelować trzeba - zaznaczył.
Szef resortu rolnictwa wykluczył dopłaty do malin i owoców miękkich. - Gdybyśmy dziś ogłosili, że będą jakiekolwiek dopłaty, to oczywiście firmy nie podniosłyby ceny. To nie jest rozwiązanie - wskazał.