Sawicki: różnicując dopłaty zachęcam średnie gospodarstwa do rozwoju
Poprzez zróżnicowanie dopłat do ziemi pokazujemy, że małe i średnie gospodarstwa rolne są potrzebne i mogą dostarczać produkty na rynek - tłumaczył na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa minister rolnictwa Marek Sawicki.
10.07.2014 | aktual.: 11.07.2014 06:44
Sawicki przedstawił w czwartek posłom projekt dopłat bezpośrednich, jaki ma obowiązywać w latach 2015-2020. Zaproponował trzy warianty płatności dodatkowych. Dwa z nich zakładają, że dopłaty będą zróżnicowane, preferując gospodarstwa średnie. Trzeci z wariantów zakłada, że pieniądze zostaną rozdzielone proporcjonalnie do posiadanych hektarów, wtedy dopłata wyniosłaby 205 euro do hektara.
Jak mówił, gdyby nie było przesunięcia pieniędzy z II filaru (rozwój obszarów wiejskich) na I filar, czyli na dopłaty bezpośrednie, płatność wyniosłaby 182 euro do hektara. Po przesunięciu jest to 246 euro/ha. Ale jeżeli wydzieli się z tych pieniędzy pulę środków na wsparcie do niektórych rodzajów produkcji rolnej, dla młodych rolników i na dopłaty do roślin wysokobiałkowych, to tzw. dopłata jednolita będzie na poziomie 184 euro/ha - ten rodzaj płatności przysługuje wszystkim rolnikom, niezależnie od tego, co produkują.
Sawicki chce jednak zróżnicować dopłaty dając wyższe stawki do pierwszych 30 hektarów. Wyjaśnił, że unijne przepisy nie pozwalają, w przypadku Polski, na dopłacanie do kolejnych hektarów. Jak tłumaczył, większa dopłata do małych i średnich gospodarstw jest "elementem wyrównania wyższych kosztów ponoszonych na hektar w gospodarstwie małym".
Zauważył, że w jego propozycjach, większa dopłata będzie przysługiwała od 3 lub od 5 hektarów (w zależności od wariantu), a więc wzmocnienie średnich gospodarstw będzie odbywało się kosztem nie tylko tych największych, ale także kosztem najmniejszych.
- Wprowadzając dopłaty produkcyjne chcę wskazać, że zachęcam te mniejsze gospodarstwa do rozwoju, a nie płacę za to, że są - powiedział Sawicki. Argumentował, że jeżeli w 3-hektarowym gospodarstwie może uzyskać większe dopłaty, np. siejąc rośliny wysokobiałkowe, do których jest dodatkowa dopłata; można także utrzymywać bydło czy kozy i w ten sposób powiększać dopłaty.
- Nie tylko 10 proc. gospodarstw ma dostarczać całą produkcję towarową, chciałbym, żeby kolejne 20-30 proc. gospodarstw mogło się urynkowić. Polska to nie tylko woj. zachodniopomorskie czy warmińsko-mazurskie, ale także małopolskie, świętokrzyskie, podkarpackie, czy łódzkie - mówił Sawicki.
Minister zapewnił, że jest otwarty na argumenty środowisk rolniczych i nie wyklucza, że projekt zostanie zmieniony na skutek tych propozycji. Obecnie projekt ten jest w konsultacjach społecznych, które powinny się zakończyć w tym tygodniu.
Poinformował też, że unijne przepisy dopuszczają jednorazową zmianę (2015-2020) wysokości płatności, a "jeżeli chodzi o płatność dodatkową, modyfikację można robić co roku".
Ministerstwo rolnictwa planuje przesłanie polskiej wersji systemu dopłat bezpośrednich do Komisji Europejskiej do końca lipca.
Na dopłaty bezpośrednie Polska na lata 2015-2020 dostanie 23 mld euro.