Trwa ładowanie...

Sezon wyprzedaży w pełni. Pokazujemy, jakich sztuczek używają sprzedawcy

Ten czas między świętami a Sylwestrem, kiedy nie wiesz, jaki jest dzień tygodnia, a głównym posiłkiem są resztki... - taki cytat od kilka dni robi karierę na Facebooku. Ale nie wszyscy oddają się poświątecznemu lenistwu. Nadszedł bowiem czas wyprzedaży.

Sezon wyprzedaży w pełni. Pokazujemy, jakich sztuczek używają sprzedawcyŹródło: WP.PL, fot: Agata Kalińska
d24c6ke
d24c6ke

Wystarczy przejść się do dowolnego centrum handlowego, żeby zobaczyć, jak bardzo sklepy chcą się pozbyć zapasów. Napisy "wyprzedaż" wiszą dosłownie wszędzie. Towar wyprzedają sieciówki z ubraniami, sklepy z zabawkami, a nawet jubilerzy. Za ułamek przedświątecznej ceny można kupić bombki i ozdoby świąteczne. Ale w większości sklepów zniżki do 70 proc. to norma. Zanim ruszymy na łowy, warto jednak pamiętać o kilku sztuczkach, które stosują sprzedawcy.

Zobacz też: Co będziesz robił, kiedy w niedzielę zamkną sklepy? Zapytaliśmy Polaków

Sztuczka pierwsza: do 70 proc. nie oznacza pełnego 70 proc.

Tabliczki i plakaty kuszące zniżką 70 proc. wiszą przy wejściu do niemal każdego sklepu. Jednak kiedy zapuścimy się między regały, może się okazać, że tak dużą promocją zostało objętych dosłownie kilka towarów. Zresztą, jeśli przyjrzymy się wspomnianym plakatom, zobaczymy słówko "do". Czyli towar może być przeceniony równie dobrze o 10 proc., 20 proc. albo wcale.

Sztuczka druga: wszysko za 5 złotych?

Mechanizm jest podobny jak w przypadku sztuczki pierwszej. Nad wieszakiem wisi tabliczka, że ceny od 5 zł. Ale jak popatrzymy na metki, to okaże się, że powieszone tam ubrania kosztują 60, 75, a nawet i 100 zł. Dlatego, zamiast chwytać zdobycz i pędzić z nią do kasy, warto wcześniej spojrzeć na metkę.

WP.PL
Źródło: WP.PL, fot: Agata Kalińska

Stuczka trzecia: szybko, szybko

"Ostatnie dni", "Już tylko dzisiaj". Sklepom zależy, by się pozbyć towaru jak najszybciej, a przy tym przekonać klientów, że taka okazja już się nie powtórzy.

d24c6ke

Często jednak wyprzedaże ciągną się jeszcze do połowy stycznia. Oczywiście są łowcy promocji, którzy szturmują sklepy zaraz po świętach, żeby upolować najlepsze sztuki. - W środę wstałam o świcie tylko po to, by wcześnie być w Zarze. Takiego tłumu jeszcze w tym sklepie nie widziałam - opowiada Ania. Ale po pierwszym dniu wyprzedaży entuzjazm opada, a liczba klientów wraca do normy. Można więc spokojnie przejrzeć, co oferuje dany sklep. O ile potrafimy pogodzić się z tym, że ktoś już mógł wykupić najciekawsze rzeczy.

WP.PL
Źródło: WP.PL, fot: Agata Kalińska

Sztuczka czwarta: tylko na kartę

To sposób często stosowany przez sieciowe drogerie. Zniżka, owszem jest, ale tylko dla posiadaczy karty firmowej. Czyli kupimy tusz do rzęs o połowę taniej, niż wynosi cena regularna pod warunkiem, że podamy przy kasie swoje dane. Kartę na ogół można wyrobić na miejscu, a cały proces trwa krótko. Bez karty zapłacimy zwykłą cenę.

WP.PL
Źródło: WP.PL, fot: Agata Kalińska

Sztuczka piąta: zniżka tak, ale na drugą szukę

To też może się opłacać. Ale warto pamiętać, że sprzedawca na kasie nabije zniżkę od tego tańszego towaru.

WP.PL
Źródło: WP.PL, fot: Agata Kalińska

Sztuczka szósta: kup, a dostaniesz zniżkę

Skorzystaj z promocji, a dostaniesz rabat na kolejne zakupy - kuszą sprzedawcy. Jeśli więc chcemy wykorzystać rabat, to musimy przyjść kilka dni później i zrobić zakupy jeszcze raz. I tu uwaga na drobny druk. Często bowiem rabat dotyczy tylko nieprzecenionych artykułów.

WP.PL
Źródło: WP.PL, fot: Agata Kalińska

W galeriach tłumu nie ma. Na razie

- Największy tłum jest zawsze tuż po świętach - mówi Wirtualnej Polsce sprzedawczyni jednego ze sklepów odzieżowych. - W następnych dniach robi się tłoczno po południu, gdy ludzie wychodzą z pracy. Ale u nas i tak jest pełna mobilizacja. Wszystkie ręce na pokład, zwłaszcza że zaraz zaczyna się weekend - dodaje.
Rzeczywiście, odwiedzamy centrum handlowe w piątek wczesnym popołudniem. W sklepach klientów nie brakuje, ale kolejek do kas czy przymierzalni raczej nie ma. Głównie klientkami są dziewczyny w wieku szkolnym, które mają świąteczne ferie. - Zobacz, chcę kupić taką bluzkę - mówi jedna. - A po co ci? - pyta koleżanka. - A nie wiem. Tak po prostu.

d24c6ke
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d24c6ke