Skarbówka zabrała mu 200 tys. zł. Przez jeden błąd
Wystarczyła chwila nieuwagi. Przez błąd księgowej przedsiębiorca stracił 200 tys. zł. Pieniądze omyłkowo trafiły na konto zadłużonej firmy. Przejął je urząd skarbowy. I nie chce oddać.
25.07.2017 08:22
- Przez urzędniczą bezwzględności firma pana Arkadiusza Ankiera z Gdańska straciła 200 tysięcy złotych - informuje wtorkowy "Fakt".
Dziennik opisuje historię przedsiębiorcy handlującego samochodami. W październiku 2016 r. jego księgowa przez pomyłkę wysłała pieniądze na niewłaściwe konto. Pech chciał, że nie chodziło o 100 czy 200 zł, lecz o 200 tys. Arkadiusz Ankier od razu odkrył błąd, zaalarmował bank i Komisję Nadzoru Finansowego. Mimo to pieniądze przepadły.
- Okazało się, że firma na której konto trafiły jest zadłużona... u fiskusa. I Urząd Skarbowy w Gdańsku automatycznie przejął 200 tys. zł, a naczelnik Małgorzata Miszczak odmówiła ich zwrotu - czytamy w dzienniku.
- To kradzież w ramach prawa – oburza się Arkadiusz Ankier.
Gazeta przytacza słowa mecenasa Piotra Barteckiego, który zajmuje się sprawą. Według niego nie istnieją żadne przepisy prawne, które nakazują zablokowanie pomyłkowo wysłanych środków i nie pozwalają na ich zwrot.
Dziennikarze "Faktu" próbowali porozmawiać z Małgorzatą Miszczak, ale urzędniczka odmówiła. Jej zdaniem urząd nie może ujawniać żadnych danych podatników.
- Czuję się oszukany. Płaciłem wszystkie podatki, nie zalegałem z żadnymi płatnościami... A przez decyzję pani naczelnik, żeby ratować firmę, musiałem wziąć kredyt – skarży się Arkadiusz Ankier.
Sprawą ma się zająć sąd - firma czeka na wyznaczenie terminu rozprawy.