Sąd uznał go za winnego podżegania do poświadczenia nieprawdy i uporczywego naruszania praw pracowniczych w sklepach tej sieci. Wyrok nie jest prawomocny.
Chodziło o listy obecności pracowników, w których wykazywano 6- godzinny czas pracy, gdy w rzeczywistości pracowali oni dłużej i nie dostawali za to wynagrodzenia, oraz o zlecanie pracy niezgodnej z przepisami.
W 2006 roku zakończył się prowadzony przed białostockim sądem rejonowym proces dwóch innych kierowniczek rejonów, oskarżonych wraz ze skazanym w poniedziałek mężczyzną. Kobiety przyznały się do zarzutów postawionych im przez prokuraturę. Sąd skazał je na kary więzienia w zawieszeniu i grzywny.