Śląskie/ Akcja w kopalni: trwa opuszczanie rur do odwiertu (aktl.2)

#
dochodzą aktualne informacje nt. postępu prac w kopalni
#

02.05. Katowice (PAP) - Trwa opuszczanie rur do głębokiego na tysiąc metrów odwiertu wykonanego z powierzchni w ramach akcji poszukiwawczej dwóch górników zaginionych po wstrząsie w kopalni Wujek - podał w sobotę wieczorem rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego (KHW) Wojciech Jaros.

Prowadzona od 15 dni akcja ratownicza jest następstwem wstrząsu w tzw. ruchu Śląsk (części kopalni Wujek znajdującej się w Rudzie Śląskiej), do którego doszło 18 kwietnia. Wstrząs był skutkiem odprężenia górotworu na głębokości ok. 1050 m. Z zagrożonego rejonu wycofano pracowników; dwóch górników przebywających w zagrożonym rejonie nie zgłosiło się.

Akcja ratownicza jest prowadzona wielotorowo. Po pierwsze, zdecydowano o drążeniu nowego chodnika, który pozwoli dotrzeć do zaginionych, jak również o wykonaniu pionowego odwiertu, który umożliwi szybsze sprawdzenie niedostępnego rejonu. Wstrząs spowodował ogromne zniszczenia w wyrobisku, m.in. jego znaczne zaciśnięcie i wypiętrzenie podłoża. Zmierzający po górników ratownicy posuwali się bardzo wolno, przebijając się przez rumowisko skalne i zniszczone części maszyn.

Rzecznik KHW poinformował w sobotę rano, że wiertnica dotarła już na głębokość 1 tys. m. Wykonywany przez nią otwór powinien wycelować w okolicę skrzyżowania chodnika podścianowego i przecinki (czyli wyjścia ze ściany). W tamtym rejonie z dużym prawdopodobieństwem mogą znajdować się poszukiwani. Ze względu na zabudowane w ścianie i wokół niej urządzenia to też jedyne miejsce, gdzie jest możliwość dowiercenia się.

W sobotę wieczorem Jaros podał, że wiercenie na razie przerwano, ponieważ na powierzchni trwają prace związane z opuszczaniem rur do otworu. "Ponowne wiercenie ruszy po wprowadzeniu rur do głębokości 1000 m oraz ich utwardzeniu przy wykorzystaniu iłu - materiału wypełniającego" - powiedział. Poprzez tzw. iłowanie zostaną wypełnione przerwy między wydrążonym otworem a rurami.

Dodał, że prawdopodobnie w niedzielę "może nastąpić dowiercenie do 1050 m".

Po zakończeniu prac przy odwiercie, ratownicy zamierzają tą drogą opuścić na dół kamerę, ewentualnie wodę i żywność. Z czwartku na piątek w kopalni przeprowadzono próbę opuszczania kamery na głębokość ponad kilometra (w szybie), "by sprawdzić, jak będzie się zachowywała". Próba okazała się udana. Przeprowadziła ją firma Emitech z Bytomia, działająca w branży telekomunikacji górniczej. Operację zrealizowano z wykorzystaniem "precyzyjnego urządzenia wizyjnego, zainstalowanego na samonośnym kablu światłowodowym, wzmocnionym włóknem kevlarowym".

Urządzenie zostało specjalnie skonfigurowane dla potrzeb tej akcji. Część wizyjną kamery pokryto specjalną powłoką hydrofobową, która minimalizuje skutki zabrudzenia obiektywu. Szerokokątny obiektyw podświetlony światłem podczerwonym wyposażono dodatkowo w rejestrator dźwięku. Urządzenie, jak zaznaczono, opuszczone na głębokość 1050 m zapewniło podgląd i rejestrację obrazu wysokiej jakości w czasie rzeczywistym, co jest kluczowe przy akcjach ratunkowych.

Prezes zarządu firmy Emitech Michał Wrasidlo ocenił w piątek, że po przeprowadzonym teście w szybie kopalni "urządzenie się sprawdziło". "Jesteśmy przygotowani do opuszczenia kamery (o średnicy 75 mm) do przygotowywanego odwiertu. Przygotowaliśmy nawet kilka wersji tego urządzenia" - powiedział PAP Wrasidlo. Firma Emitech, jak dodał prezes, ma już doświadczenia w podobnych przypadkach.

Pracę kontynuuje również pod ziemią kombajn używany do drążenia chodnika. Po zwiezieniu urządzenia pod ziemię i zmontowaniu go w pobliżu akcji ratownicy dotarli nim do miejsca, w którym odeszli w bok od zaciśniętego wyrobiska. Chodnik drążony przez nich od tego miejsca w węglu przebiega równolegle do dwóch istniejących wyrobisk. Licząc od zera jako wejścia do wyrobiska kombajn dotarł do 255,5 metra - podał Jaros.

Wstrząs i akcja ratownicza wyłączyły jedną ścianę z wydobycia. Ruch Śląsk wydobywa obecnie węgiel na dwóch ścianach - na głębokości 865 m i 1050 m.

Analizą "niektórych zagadnień związanych ze wstrząsem wysokoenergetycznym" w kopalni Wujek - Ruch Śląsk w Rudzie Śląskiej zajmie się zespół doradczo-opiniodawczy powołany w czwartek przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego (WUG).

Wśród jego zadań znalazło się m.in. określenie mechanizmu wstrząsu wysokoenergetycznego z 18 kwietnia oraz przyczyn jego powstania; określenie epicentrum wstrząsu; przygotowanie opinii w zakresie wpływu prowadzonych robót na sejsmiczność w rejonie miejsca zdarzenia oraz możliwości dalszego prowadzenia ruchu zakładu górniczego w tym rejonie.

Według WUG "akcja ratownicza zapewne przejdzie do historii polskiego górnictwa jako jedna z najtrudniejszych". Wstrząs był odczuwany w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. "Gdyby porównać jego energię do trzęsienia ziemi, to w skali Richtera byłoby 4,2" - informował WUG.

Do groźnych wstrząsów doszło także w innych w śląskich kopalniach. Jeden z nich miał miejsce w czwartek nad ranem w rejonie likwidowanej ściany wydobywczej 840 m pod ziemią w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej (wg nadzoru górniczego poszkodowany jeden górnik). Do bardzo silnego wstrząsu, odczuwalnego także na powierzchni, doszło w środę późnym wieczorem 1050 m pod ziemią w kopalni Budryk w Ornontowicach (bez poszkodowanych).

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)