Śmiała prognoza walutowa. Cena 5 zł za euro i dolara mało prawdopodobna
W radykalną prognozę nie wierzą analitycy, z którymi rozmawiał portal money.pl.
W 2017 roku za dolara i euro możemy zapłacić nawet 5 zł. Takie wnioski wysuwa Sławomir Dębowski z news.globtrex.com. W prognozę tą nie wierzą analitycy, z którymi rozmawialiśmy. W najbardziej ekstremalnym scenariuszu dolar może kosztować 4,80 zł, a euro 4,75 zł, jednak nawet te poziomy są mało prawdopodobne.
"Złoty jest i pozostanie słaby również z uwagi na fatalne fundamenty polskiej gospodarki. Trwa wyprzedaż polskich obligacji, co wpływa na wzrost ich rentowności. Niepewność polityczna oraz zamieszanie w sprawie podatków przyczyniły się do zmniejszenia skali inwestycji polskiego jak i zagranicznego kapitału, które są podstawą rozwoju gospodarki. Wcześniej wprowadzony został kosztowny program 500+, a w ubiegłym tygodniu obniżono wiek emerytalny, co dodatkowo zwiększy deficyt ZUS (obecnie wynosi on około 50 mld PLN) o kolejne 10 mld zł" - pisze Sławomir Dębowski.
Analityk odwołuje się w swojej prognozie do analizy technicznej, bazującej na długoterminowym wykresie indeksu dolara. Według niego, polska waluta w perspektywie kolejnych miesięcy będzie się osłabiała. W konsekwencji dolar i euro mogą dojść do poziomu 5 zł.
Analitycy, z którymi rozmawialiśmy, uznają tę prognozę za wątpliwą. Według Marcina Kiepasa, głównego analityka easyMarkets, aby taki scenariusz mógł zaistnieć, na rynku musiałby wystąpić potężny strach wywołany np. kryzysem gospodarczym i społecznym w Chinach.
- Bardziej prawdopodobna jest słabość euro z uwagi na politykę Europejskiego Banku Centralnego. Dolar natomiast pozostanie mocny. W 2017 roku oczekiwałbym zrównania się cen obu walut. W stosunku do złotego euro i dolar mogłyby kosztować w przedziale pomiędzy 4,30 zł a 4,50 zł - komentuje Marcin Kiepas. ##Wstrząs jak po upadku Lehman Brothers Analityk dodaje jednak, że poziom 4,50 zł za euro i dolara musiałby się wiązać z globalną ucieczką z rynków wschodzących. Taki wstrząs mogłoby wywołać wydarzenie porównywalne do upadku banku Lehman Brothers.
W przypadku franka szwajcarskiego ruchy są pochodną tego, co dzieje się z euro. - W przyszłym roku będzie on poruszał się w podobny sposób, co główne światowe waluty i raczej nie ma co liczyć na jego spadek poniżej 4 zł. W przypadku ekstremalnego pogorszenia nastrojów na rynku, możemy się spodziewać, że kurs maksymalny szwajcarskiej waluty wyniesie 4,50 zł.
W przyszłym roku możemy mieć zatem do czynienia z sytuacji, w której za euro, dolara i franka szwajcarskiego będziemy płacić podobne ceny. ##Spadek dynamiki wzrostu PKB, rosnące wydatki publiczne i obniżenie wieku emerytalnego Sławomir Dębowski z news.globtrex.com uzasadnia sytuację złotego fundamentami polskiej gospodarki, które w ostatnim czasie zostały zachwiane. Zwraca on uwagę na słabe dane o PKB za trzeci kwartał, spadek inwestycji w gospodarce, wzrost wydatków na politykę rodzinną oraz obniżenie wieku emerytalnego. Wszystko to może doprowadzić do przekroczenia 3 procent deficytu budżetu w relacji do PKB.
Marcin Kiepas podkreśla jednak, że informacje z rodzimej gospodarki nie mają obecnie kluczowego wpływu na notowania złotego. - Są to czynniki, które obecnie mają negatywny wpływ na złotego, ale póki co nie są to przesłanki, które mogłyby wywołać tak radykalną wyprzedaż złotego. Trzeba też mieć na uwadze, że do póki w polskiej gospodarce nie będzie oczekiwana recesja, to te informacje lokalne odgrywały i będą odgrywać drugoplanową rolę. ##Powiew optymizmu? Według Marka Roglaskiego, analityk walutowego z DM BOŚ, prognoza, w której przewidywany poziom euro i dolara wynosi 5 zł, jest zestawieniem faktów, które już znamy. Tak jak ekspert easyMarkets, Rogalski określa spory krach na rynku złotego jako mało prawdopodobny, który musiałby się wiązać np. z kryzysem w Chinach.
Ekspert DM BOŚ spodziewa się nawet powiewu optymizmu na rynku ze względu na sytuację polityczną w Europie. Z tego względu euro w przyszłym roku może potanić, a jego wartość minimalna może wynieść nawet 4,20 zł.
Nieco inaczej wygląda sytuacja z dolarem, który będzie nieco mocniejszy ze względu na politykę Fed. - Temat stóp procentowych w USA jest dla rynków bardzo ważny. Z uwagi na ewentualne podwyżki cena dolara może wzrosnąć w drugiej połowie roku maksymalnie do poziomów 4,30 zł - 4,40 zł. Kluczową kwestią jest też zmiana składu Fed. Możliwe, że Donald Trump obsadzi radę osobami bardziej ukierunkowanymi na zacieśnianie polityki pieniężnej - komentuje Marek Roglaski, analityk DM BOŚ. ##Polski bank centralny nie będzie stał bezczynnie Według Marka Wołosa, ekonomisty Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Administracji w Lubinie, złoty wprawdzie będzie słabszy, ale granicy 5 zł do euro i dolara nie osiągnie. Według niego, pewne komplikacje związane z sytuacją finansów publicznych i deficytu są już uwzględnione w cenach.
Analityk dodał również, że w sytuacji kryzysowej, kiedy dolar czy euro zbliżałby się do tak wysokiego poziomu, to bank centralny nie pozostałby obojętny na taki rozwój wydarzeń.
- W tej sytuacji bardzo silny byłby frank szwajcarski, co skomplikowałoby sytuację kredytobiorców. Spodziewam się również, że pod koniec 2017 roku może dojść do podwyższenia stóp procentowych, co dodatkowo umocni polską walutę - komentuje Marek Wołos. ##Podobna sytuacja była na Węgrzech Ekspert porównuje obecną sytuacja złotego do tego, co działo się na Węgrzech, kiedy władzę objął Victor Orban. Wówczas forint osłabiał się przez pierwszy rok, a teraz forint jest bardzo stabilną walutą.
- Moim zdaniem maksymalna granica dla euro w przyszłym roku to 4,75 zł, a w przypadku dolara 4,80 zł. W przypadku franka przy najbardziej ekstremalnym osłabieniu możemy spodziewać się poziomu 4,40 zł.
Mało prawdopodobne dojście notowań euro i dolara do poziomu 5 zł oznaczałoby pokonanie historycznych szczytów na obu walutach. Ich wzrost w stosunku do obecnej ceny musiałby wynieść 20 procent w przypadku dolara oraz 13 procent w przypadku euro.
Najwyższy poziom europejskiej waluty w stosunku złotego został osiągnięty w 2004 roku i wynosił 4,94 zł. W przypadku dolara było to 4,73 zł w 2000 roku.